Był potencjał, ale niewykorzystany. Na plus było to że pod koniec potrafił wciągnąć, ale szału nie było. Aktorstwo żadne, szczególnie tatuś-melepeta. Drewniana postać imama z dwiema ramkami do obrazków zamiast okularów. No i lokacja jak dla mnie zbyt egzotyczna.
Dla mnie i tak spore zaskoczenie. Klimat przedni i to nawet bardziej na początku, bo później było trochę komicznie. Co do imama zgoda, ale tato - co wyraźnie widać - miał być takim drugoplanowym oraz nieco enigmatycznym bohaterem no i był. Po prostu mąż swojej żony, dobrze zagrał przeciętniaka - fajtłapę.