Klasyczny schemat Hitchcocka: facet zostaje wplątany w kabałę i musi wykazać swoją
niewinność/zdemaskować sprawców. Dokonuje różnych niezwykłych wyczynów, zdobywa panienkę
itp. Dodatkiem wojenno-propagandowym jest intryga wrednych sabotażystów - dość mętna i nużąca.
Pewien problem stanowi nieciekawy aktor w roli głównej. Podobał mi się za to Otto Kruger jako
szarmancki "badguy". Pewnego smaczku dodaje fakt, że główny zamachowiec jest trochę podobny do
Putina :)
Ogólnie film do przebrnięcia wyłącznie dzięki sprawnej ręce reżyserskiej Hitchcocka. Nie ma tu jednak
nic, czego byśmy nie widzieli w lepszym wydaniu w innych jego filmach.
Nic dodać, nic ująć. Przyznam, że Hitchcock nie porywa mnie, ale to jest najgorszy z jego filmów, jakie widziałem. Nierytmiczny, przeładowany chaotycznie nacierającymi na widza zdarzeniami i pozbawiony tego jednego, co w wielu wypadkach ratuje najbardziej nieprawdopodobne hitchcockowskie fabuły -- odrobiny humoru i dystansu. Rzeczywiście, zabawnie (chociaż to akurat efekt niezamierzony) wyszło z tym "Putinem", i ten capo del tutti capi świetnie obsadzony i zagrany. Natomiast motyw z niewidomym znawcą ludzkich charakterów oraz ideologiczna debata między naszym bohaterem a szefem szajki przyprawiała o ból zębów. Fajne niektóre kadry -- widok z okien wieżowca, tama.