Pierwsza połowa filmu naprawdę kiepska. Nieraz łapałem się za głowę z zażenowania nad mizerną fabułą i jeszcze gorszymi dialogami. Później było ciut lepiej. Na plus ta cała bitewka pod koniec. A największą zaletą tej części (i pewnie i całej serii) jest według mnie Aro (Michael Sheen). Wybił się znacznie ponad przeciętność, powiem więcej; jedna z ciekawszych postaci drugoplanowych jakie w tym roku miałem okazję oglądać.
Dla mnie z kolei Aro był tragiczny, a wygląd miał oklepany. Coś jak Loki z Avengersów. Obaj żyją nie wiadomo od jak dawna, powinni więc dźwigać na barkach pokłady mądrości wieków, tymczasem panowie zachowują się jak dzieci: jeden strzelił focha na rodzinkę, bo nie chciała mu dać upragnionej zabawki i postanowił rozwalić planetę, a drugi tylko się uśmiechał i mówił "fascynujące" przez całą sagę. I zamiast zbadać sprawę z dzieckiem, np. wołając najważniejszych Cullenów do siebie, zebrał kumpli i od razu ruszył stadem na mordobicie. Takie istoty powinni się zachować np. jak bogowie ze "Zmierzch tytanów (1981)" - być poważne, inteligentne, sprawiedliwe, trochę zasępione.
Hmm, no rozumiem o co Ci chodzi. Ja jednak chciałem się bardziej odnieść do kreacji aktorskiej, a nie postaci względem fabuły ;) Jakoś do gustu przypadła mi ta postać ,którą wykreował (mimika, sposób mówienia). Przekonał mnie jako czarny charakter. Aczkolwiek nie wykluczone ,że od początku taki był, tylko ja zauważyłem to dopiero w tej części (bo co tu dużo mówić, jeśli chodzi o Zmierzch, nigdy nie byłem zaangażowanym odbiorcom). Możliwe też ,że na siłę szukałem jakiegoś pozytywu ,aby usprawiedliwić swój stracony czas ;]
Jako aktor też nie miał w sumie za wielkiego pola do popisu, gdyż w sadze jest go niewiele (Ara oczywiście). A jak już się pojawia, to jego gesty i wyraz twarzy są bardziej okrojone niż Kristen - uśmiecha się, składa palce dłoni razem i czasem udaje zdziwienie :) Aktorzy, którzy naprawdę mogli się popisać, niestety tego nie zrobili. Większość zachowuje się tak samo, portrety psychologiczne są podobne do siebie. Jedynie Alice i Jacob trzymają jako taki poziom.