Film jest strasznie pocięty. Już tempo czołówki sygnalizuje, że mogą być pod tym względem problemy. Pierwsza połowa umyka błyskawicznie i bezemocjonalnie, w dodatku, w tle nieustannie pobrzmiewa denerwująca i rozpraszająca muzyka, bez względu na to czy bohaterowie przeprowadzają ważną rozmowę wymagającą ciszy i skupienia - pod tym względem ogląda się to jak telenowelę. Można było fajnie rozwinąć tę nieco naiwną historyjkę, a tak - miałam wrażenie, że całość trwała zaledwie godzinę, zamiast dwie.
Mimo wszystko, muszę jednak przyznać, że Zmierzch budzi sympatię. Ta fabuła ma w sobie pewien przyciągający urok, i nie chodzi tu wcale o wątek miłosny (będący najsłabszym jej elementem). Przyjemnie oglądało się cztery części (najnowszą traktuję jako piątą) przede wszystkim ze względu na bardzo umiejętny montaż. Jednakże, realizacja fabuły ogólnie dostarcza spory niedosyt, no ale czego się spodziewać, skoro twórcy postanowili skupić się głównie na romansie niż na opowiadaniu historii.
Ehh... film według mnie nudny, miłość Belki i Edka sztuczna. Ni to romans, ni to horror ja bym dał do melodramatu za tą miłość.
Ja także odniosłem takie wrażenie, że sceny filmowe były źle scalone.
Nie ma takiego przejścia między scenami. Ten film chwilami wygląda na taki niedopracowany pod tym względem, jakby nie był jeszcze w finalnej wersji.
Masz świętą rację co do początku filmu... Wszystko tak szybko się toczyło, że aż zanim się nie obejrzałem, a była scena na polanie.
Aczkolwiek ogólnie film jest dobry. Wizja Alice ratuje ten film...no i śmieszne momenty ;)
Dla mnie film ratuje w miarę emocjonujący finał oraz końcowa niespodzianka związana z tym, czym naprawdę była ta bitwa. Plus, dużą sympatię wzbudzają drugo i trzecio planowe postacie. Aha, no i bardzo duży plus - bezwzględna wampirella Dakoty Fanning :)
film nie jest pocięty. Jedynie widzowie jak wychodza z kina to sa cali w dziarach. Tną sie z rozpaczy jak mogli wydac tyle kasy na zobaczenie tego gniota :-)
Zgadzam się. Pomimo tego, że film naprawdę ma bardo dobre zdjęcia został kompletnie zniszczony przez montażystę. Z podobną sytuacją spotkałem się w Zakonie Feniksa, gdzie również montaż leżał, w kolejnych częściach widać było widać wielką poprawę. Ogólnie cała historia zmierzchu jest dość ciekawa, pech chciał, że została beznadziejnie zekranizowana. Mam nadzieję, że kiedyś powstanie remake gdzie zatrudnią dobrych aktorów i reżysera, który pociągnie to od początku do końca opowiadając tą historię tak jak należy :)
Ja mam z kolei nadzieję, że nikt więcej tego tematu nie będzie poruszać, bo historia jest tak banalna i naiwna, że ciut bardziej wymagającą osobę by denerwowała.