Prawda jest taka, że dla fana, który od początku był zarówno i z książką jak i z filmem ściśle związany, jest to bardzo przyjemny seans :)
Może rzeczywiście książka jest o wiele lepsza, ale według mnie często tak bywa. Dla widza, który nie czytał wizja Alice, która przeradza się w wielką bitwę jest wielką niespodzianką i zaskoczeniem.
Muzyka jak zawsze jest WIELKIM PLUSEM :)
Grę aktorską zostawiam bez komentarza, ale jestem z "nimi" od początku i przywykłam do tego.
No i najważniejsze, ostatnia scena - jakaś garstka wspomnień z poprzednich części połączona ze wspaniałą nutką " A Thousand Years" :) Mnie się podobała i miło zakończyłam przygodę z Sagą Zmierzch.
P.S: A hejterzy zawsze i wszędzie się znajdą :)
W końcu jakiś normalny post.
"Grę aktorską zostawiam bez komentarza" Dla mnie to są plusy tego filmu :D Idealni aktorzy do komedii.
jesli chodzi o gre aktorska to sie zgadzam jest jak do komedii powstal film kiedys o zmierzchu wampiry i swiry ale moim zdaniem jesli nawet chodzi o komedie orginalu nie przebije
Wampiry i świry to była według mnie totalna porażka. Chyba tylko jeden raz się uśmiechnęłam podczas oglądania tego.
Ale za to zmierzch to inna bajka :D Komedia na całego z tą piękną obsadą.
Widze strasznie duża średnią filmu. widze jakieś nowe konta i chyba zaraz założę temacik żeby ogarnąc tałatajstwo. Nie będą mi się panoszyć po naszym rewirze:P
Fanki się postarały nad średnią :P Wstawiają 10 bez oglądania a potem się cieszą że ich film tak wysoko mierzy. Żałosne istotki.
A temacik śmiało zakładaj ! Tylko victrish trzeba powołać bo coś jej nie widać.
Kochane hejterki :)
Tylko bardzo proszę o rozmawianie dotyczące tematu :) I nie obrażanie nikogo :)
"Żałosne istotki." - może i tak, może i nie...może i Ty :) Szanujmy się :)
Komuś się może podobać, a komuś nie - takie życie :)
Mówiąc żałosne istotki miałam na myśli fanki które wstawiły 10 chociaż nie obejrzały jeszcze filmu. Więc jak może im się podobać jak jeszcze na oczy nie widziały tej części ? :)
A ja mam w nosie ich zasady. Film ocenia się po obejrzeniu a nie ot tak bo jestem fanką. Wkurza mnie to strasznie.
Ok, tu macie rację :) Tu się muszę z Wami zgodzić, nie można oceniać książki po okładce, tak samo filmu, kiedy się go nie obejrzało.
Zgadzam się, że film jest wspaniały dla fanów, ja co prawda namiętnie wielbić tę sagę już przestałam, ale dalej ją uwielbiam. Jak dla mnie film jest cudowny, wspaniały i nie wiem, jak jeszcze go nazwać, nie jestem w tym obiektywna, ale strasznie mi się podobał i dosłownie płakałam, że to już koniec(dla mnie to jak koniec pewnej ery). Chyba muszę jeszcze z dziesięć razy na to pójść. Tego nigdy nie oglądało się dla gry aktorskiej, chociaż niektórych aktorów naprawdę dobrze dobrali, no i Volturi jak zawsze byli super, chociaż masz rację można przywyknąć do odtwórców głównych ról. Nawet teraz ma się do nich sentyment. Trochę się zawiodłam, jak zrobili wampiry (Edwarda i Bellę w szczególności, bo inni byli cudowni), ale to naprawdę szczegół, bo film dla mnie jest fantastyczny. A z tym, że książki są lepsze to chyba nie mogę się zgodzić, miło się je czyta i naprawdę wciągają, ale grafomania Meyer czasami mnie porażała.
Ja nie twierdzę, że są ambitne, jestem świadoma, że to raczej żadna sztuka, a raczej i film, i książka niskich lotów ;)
Fakt ;) Zapytam tak czy ta część przed świtem jest taka.. nieciekawa jak pierwsza? Rozumiem że ktoś może mieć sentyment do sagi czy coś w tym rodzaju ale obiektywnie patrząc, czy można to obejrzeć?
Wydaje mi się, że można, zwłaszcza, że trochę się rozkręcili, może pierwsza połowa filmu trochę jest taka sobie, ale w drugiej naprawdę dużo się dzieje i chyba da się to normalnie obejrzeć. Na nudę ani taką stagnację narzekać nie można. Na pewno się rozkręca film i w ogóle to chyba najlepsza część, ale szczerze to oglądając w gimnazjum pierwszą część się w niej zakochałam (ale żeby nikt się nie czepiał gimnazjum już niestety skończyłam jakiś czas temu) i w ogóle ubóstwiałam przez pewien okres sagę, więc ciężko mi być obiektywną, ale od pierwszej części na pewno jest ciekawszy (więcej się dzieje).
Mówisz? ;) ja czytałam zmierzch jeszcze zanim zrobił się na to taki wielki szał ciał, chyba byli wtedy w trakcie kręcenia filmu bodajże. Historia kompletnie mnie nie wciągnęła, zrobiłam to tylko dlatego że przyjaciółka mnie namówiła. Potem obserwując co się działo ze znajomymi dookoła ( psychofanek to ja już dużo widziałam) zaczęło mnie to wszystko bawić. a że jestem takiego zdania że skoro zaczynam coś czytać to kończę, przebrnęłam przez wszystkie książki i filmy nawte. Nikt się nie czepia gimnazjum, też mam dawno za sobą ;) ogólnie to przed świtem 1 było dla mnie mordęgą. Nudne dialogi, zero akcji a wszytko takie.. patetyczne. A na temat 2 cz wypowiem się jak już obejrzę. ale słyszałam dużo negatywnych opinii, więc nie wiem czy warto, dlatego pytam.
Ja też wtedy zaczęłam, ale mnie wciągnęło. Wiem, że to tania, infantylna, banalna i tandetna historia, ale naprawdę chyba też przez jakiś czas byłam nawet psychofanką ;) Mnie pierwsza część przed świtem tez nie porwała, a scena, której Jacob mówi, że wpoił sobie Nessie wywołała u mnie napad śmiechu, tak że usłyszałam, że tam się dzieją takie ważne rzeczy, a ja nie rozumiem tego, tak mnie podsumowała dziewczyna z rzędu niżej. Ale między 1. a 2. częścią jest niebo a ziemia, druga część jest nieporównywalnie lepsza. Nawet mój facet to stwierdził. Jak na Zmierzch to całkiem przyzwoity film.
Wszystko wedle gustu :) A każdy ma inny :) A ja dobitnie będę powtarzać, że jedną z najlepszych rzeczy w tej całej sadze, było dobieranie wspaniałego Soundtracku, którego czasami niestety nie można usłyszeć w całości w filmie, ale wciąż Soundtracki są idealnie wpasowane w klimat filmów.
Faktycznie muzyka jest świetna, chociaż jak dla mnie nie odgrywa aż tak znaczącej roli, ja za to całkowicie ubóstwiam charakteryzację wampirów - Cullenowie w pierwszej części, Volturi cały czas <3, wiem, że nie wszytkim się podoba, ale dla mnie to jest cudowne.
SZCZERZE - film jest nudnawy momentami, ja mam sentyment i z tego sentymentu nie potrafiłabym nie pójść do kina na ostatnią część sagi :)
Dla mnie pierwsza połowa jest trochę nudnawa, ale nie jest źle (poprzednie uważam, że były jeszcze nudniejsze), ale można się z tego pośmiać, dla mnie niektóre sceny takie po prostu są śmieszne. Ja mam podobnie, chociaż nie poszłam tylko z sentymentu, dla mnie naprawdę to koniec pewnej epoki w życiu i w ogole płakała przez to na filmie.