A nie było tak, że tego makijażu nie miała tylko wtedy jak spotykała się z Charlie'm? :)
W książce też Seth go obronił...

Z makijażem to nie powinno być tak, że miała go raz a drugi raz już nie, bo przecież jako wampir odrodziła się piękna i żaden makijaż nie był potrzebny, więc powinna go mieć cały czas. Troszkę szkoda, że nie przyłożyli się bardziej do jej wyglądu. Np jak zakładali jej soczewki to w książce Bella po ich założeniu miała oczy w kolorze błota i tak powinni zrobić, żeby Charlie zauważył więcej zmian w niej. A jej oczy, gdy odwiedził ją ojciec wyglądały jak te stare - przed przemianą. Ale i tak to była najlepsza część :)

No ja też tak uważam. Makijaż to była charakteryzacja na wampira a nie makijaż który robiła sb Bella. Ale jeśli w niektórych scenach był a innych nie, to może chodziło o to, że nakładali jej makijaż, który 'zasłaniał' wampirzy wygląd żeby była bardziej podobna do siebie przed przemianą kiedy odwiedzała swojego ojca.

Pamiętam w jednej scenie,gdy jechała samochodem to było widać makijaż na jej policzkach, biały na policzkach i ciemniejszy po bokach, żenada. Nawet makijażu dobrze nie potrafią zrobić. Nie był w tedy pomalowana. tzn. na ustach i oczach nic nie było. Wyglądała zwyczajnie poza bladością. A powinna mieć go . Jeśli zwrócić uwagę to pozostałe panie cały czas wyglądają pięknie a Bella to od przypadku.

Mi się wydaje, że ona go powinna mieć chyba cały czas, bo widać na zdjęciu, kiedy rozmawia z Edwardem po położeniu spać Renesmee w ich domku to też widać, że go ma więc chyba nie tylko wtedy kiedy widziała się z Charliem. Ja też uważam, że powinni się trochę bardziej przyłożyć do jej wyglądu, bo poza dłuższymi włosami, sztucznymi rzęsami i bladością to prawie nic nie zmienili.

Charlie zrozumiał, że w jakiś dziwny sposób, którego nie pojmie, Bella i Edward są prawdziwymi rodzicami Nessie. mówiąc że mała ma oczy Belli powiedział coś takiego: ale przecież to powinienem wiedzieć albo zrozumieć, i Bella wtedy tylko na niego popatrzyła i delikatnie pokiwała głową. i myślę, że on po prostu to przyjął, jako coś czego nie rozumie, ale nie musi wiedzieć więcej. tak zresztą było to mniej więcej pokazane w książce

Wytłumaczenie jest proste i bylo w poprzednim filmie zawarte Bella jest NOWONARODZONYM wampirem a te maja duzo wiecej sily jak starsze i ze tak powiem "we krwi" maja walke..

sorry, ze tak poprawiam ale imie Aro odmiania sie normalnie

a jak tutaj jest odmienione imię Aro ? Bo wydaje mi się, że chyba normalnie.

Martynka ma słabość do Aro :)))

A co Belli to faktycznie nagle się stała superwaleczna i wogle ale to wyszło zdecydowanie na korzyść jej postaci ( szkoda że nie była taka od początku ) . Mnie tam o wiele bardziej wnerwiała ta blond małpica co sobie tylko chodziła między walczącymi i jeszcze zacieszała tego szpetnego ryja bo na kogo by nie spojrzała to choćby nie wiem jak dobrze sobie radził , od razu stawał się nie zdatny do walki :( Ale jak już Alice ją dorwała to zamiast chociaż się spróbować bronić , ona zwiewała gdzie pieprz rośnie i tylko czekała aż tamta ją rzuci wilkom na pożarcie :) I to ma być ta najsilniejsza broń Volturich ? No weźcie mnie nie rozśmieszajcie :)))

Przepraszam, ze tak poprawiam ale wydawalo mi sie ze powinno byc pokonala Ara:)
Severussoholiczka ma racje ze mam slabosc do Ara:) i dlatego zwracam uwage na wszystko co go dotyczy:D

A no i zgadzam sie ze to troche dziwne ze taka nowo narodzona Bella pokonala wampira z tysiacletnim doswiadczeniem

Ona to wogle była dziwna :) Taka ugrzeczniona wersja jak powiedziałby Emmett :) A co do Ara to pokonała go do spółki z Edkiem ...

A dla mnie bylo jeszcze dziwne ze tak szybko nauczyla sie panowac nad swoim talentem...

W książce to trwało dłużej trochę :)

No wlasnie, a nie tutaj tak ot nagle jakby byla jakoms superwomen

Szkoda mi ze do takich ksiazek takie filmy nakrecili;(

No nie było tak najgorzej :)))

no napewno nie tragicznie
Bo przynajmniej poziom aktorow wyzszy niz w Klanie xD

Ale i tak wole ksiazki bo tam Aro mowi troche wiecej:):D

I Jazza jest więcej , i Emmetta i Alice :)

No wlasnie...
I wogole nawet Carlisle w ksiazce nie jest zly i Esme jakas taka barwniejsza

I Caius ma wiecej kwestii:)
A Marcus to jednak Marcus malomowny wiec tam roznicy nie ma:)

Za to w książce wogle nie ma bitwy z Volturimi :)

Ale mi sie np. podoba jak ze soba kulturalnie rozmawiaja
Aro i caius tak duzo mowia:)
Choc Caius to momentami Bez sensu ale przynajmniej cos gada;p

On to by w walce był lepszy :)

No taki hardcore
o ile by mu glowy nie urwali
ale moze nie byloby tak zle jak w filmie ze go baba rozrywa
To juz troche przesadzone bylo

No ale tak naprawdę to on walczył z trójką : Kate , Tanya i Garret więc oni go razem pokonali :)

A to musialam to przegapic:p
Moze wlasnie cole odkrecalam, ale nie no jak z trojka to hardcore z niego

Bo to było tak że Kajusz się rzucił na Tanyę a Garret go z całej siły odepchnął i wtedy wpadł prosto w ręce Kate a ta go prądem poraziła no a dalej to wiadomo co było :)

Biedny...Zginal smiercia meczenska...Xd

No bez przesady :)

No moze przesadzam, ale ja mam do nich taki sentyment:)))

A Cullenowie to niby co ? Też walczyli dzielnie i też ponieśli straty ...

Ale na szczescie wszyscy poniesli straty nieprawdziwe:)

Myślisz że teraz im Volturi już dają spokój ?

Hmmm... No chyba nie
W ksiazce Bella mowi ze spodziewa sie ze jeszcze kiedys po nich przyjda
Moze Aro nie bedzie sie z tym smieszyl ale Caius raczej tak:)
No bo wiesz jaki on jest wyrywny
Mozemy napisac dalsze losy i dowiemy sie pierwsze ale moze nie zaczynajmy od razu od bitwy

Czyli stanęło na tym że jedni siedzą w Forks , drudzy w Italii . Alice nadal ma te swoje wizje ale nie o Volturich , tylko powiedzmy dowiaduje się jakie liczby padną na loterii i wygrywa tyle kasy że kupuje sobie wielki dom i dla Jaspera jakieś super szybkie auto :) . Nessie dorasta i bierze ślub z Jakiem . Rosalie i Emmett adoptują dziecko i po latach zamieniają je w wampira ...

Dobta to ja pisze o Volturich:)
Aro studiuje filozofie, a Caius Obmysla zemste na Cullenach. Jednak Aro odwodzi go od tego pomyslu. Razem z Caiusem postanawiaja rozwiesc sie ze swoimi zonami i je yyy... pozbyc sie ich na zawsze. Marcus jest szczesliwy ze zaden z nich nie bedzie mial w koncu partnerki.
Nagle Aro wpada na pomysl zeby odwiedzic nowozencow i pojednac sie ze zmiennoksztaltnymi. przy okazji postanawia dac im w prezencie super domek na Sycylii i...

Domek na Sycylii ? A co to ma niby być ? Łapówka ?

Już ja bym wolała żeby się Volturi trzymali z daleka od Cullenów ... Niech się zajmą kimś innym :)