Mimo wielu śmiesznych momentów i komentarzy podczas oglądania drugiej części Zmierzchu, podczas finałowej bitwy siedziałam i z zaciekawieniem oglądałam, co chiwlę mówiąc "ej, tego nie było w książce!" Zastanawiałam się jak zrobią scenę tej walki, bo przecież w książce był to spokojny moment, z żadnymi "pościgami, wybuchami". Jeżeli chodzi o tę scenę jestem szczerze zdziwiona i mega pozytywnie nastawiona. Reszta filmu wcale nie jest taka mocna, bo tę część uważam za dosyć nudną (najlepsza i tak jest pierwsza - książka i film). A muzyka? Muzyką jak zwykle jestem oczarowana. Ale i tak, moim zdaniem, nic nie przebije pierwszej części, która nie była jeszcze, aż tak sztuczna. : )
widze ze nie jestes prawdziwym fanem zm :P bo podczas "finalowej bitwy" nie moglabys patrzec na ekran.
Noo w sumie nie jestem, aż tak wielkim fanem, po prostu lubię pierwszą część : ) Ale podczas tego momentu wbijałam paznokcie w rękę mojego chłopaka, bo nie mogłam wytrzymać w niektórych momentach. Więc może to mnie uratuje : D ale oderwać wzroku nie mogłam mimo wszystko, to było zbyt interesujące : D