Pierwsza część nudna. Taki ładnie zrobiony romans jak to dziewczyna poznaje chłopaka. Ratuje go końcówka.
Druga część już trochę lepsza, chociaż irytujące jest to, że przez pół filmu ona tęskni i opowiada jak to jej źle, chociaż se już przygruchała następnego.
Trzecia chyba najlepsza. Jest w końcu akcja, jakaś walka i ogólnie w miarę dobrze się ogląda.
Czwarta część nudnawa. Niemal nic się nie dzieje. Ten skok na kasę z podziałem filmu sprawił, że w "Przed świtem I" mamy jedną wielką papkę, a w "Przed świtem II" całą resztę tego co sprawia, że film (książka) jest kompletny. Filmy jako całość ucierpiały na tym podziale.
Jeżeli chodzi o samą realizację, to budżety filmów pozwoliły, aby była ona na wysokim poziomie. Oglądałem filmy ani nie będąc fanem (nie czytałem nigdy książek), więc nie kierowałem się "magią" sagi jak to robiłem w przypadku Harry'ego Pottera, LoTRa czy Gwiezdnych Wojen, ani też z góry go nie hejtowałem, dostrzegając tylko to co najgorsze.