PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=580710}

Saga "Zmierzch": Przed świtem. Część 2

The Twilight Saga: Breaking Dawn - Part 2
2012
5,9 135 tys. ocen
5,9 10 1 134844
3,7 18 krytyków
Saga "Zmierzch": Przed świtem. Część 2
powrót do forum filmu Saga "Zmierzch": Przed świtem. Część 2

Dlaczego niektórzy tak jadą po tym filmie? Sama bym go nie obejrzała, gdyby nie grał tam Jackson Rathbone (uwielbiam jego zespół, 100 Monkeys) ale kurde, no. Może nie wszystko w całej sadze było dopracowane i należycie zrobione, ale ludzie wieszają na niej psy, bo co? Bo nastolatki są zapatrzone w tych 'krwiopijców'? A w co mają być? Bo chyba nikt nie oczekuje, że te rozchichotane dziewczęta będą z zapartym tchem oglądały dzieła Hitchocka. :/ I jeżeli chodzi o całą sagę, to ta część jest fakycznie niezła, a mała Reneesme wypadła świetnie. ;)

Otake

Ta część podobnie jak cała saga Zmierzch jest moim zdaniem bardzo zła. Fatalna gra aktorska, sztuczność, drętwe dialogi, ta cała badziewna historia+widok rozwrzeszczanych na punkcie tego "dzieła" nastolatek ... Wybacz, ale takiego czegoś nie można oceniać wysoko, jedyną dobrze zrobioną rzeczą w tym filmie jest muzyka ale na jej podstawie, oceniając obiektywnie mogę dać co najwyżej 3 i myślę, że na więcej ten film nie zasługuje.

Otake

Muszę się zgodzić z Izabellą225. Film jest słaby. Trudno mówić o grze aktorskiej, bo jej zwyczajnie nie ma. Aktorzy (niektórzy naprawdę nieźli) grali tak, jakby nie mogli się doczekać końca i wypłaty. Mimika Stewart była tak niezachęcająca, że to szok. Gdybym nie przeczytała książki, to NIGDY nie uwierzyłabym, że jest jej bohaterka jest zakochana w Edwardzie. Sam Pattison też się nie popisał, ale on przynajmniej potrafi zrobić więcej niż dwie miny. Ostatnią część sago warto zobaczyć chyba tylko dla Lee Pace i Maggie Grace. Chyba tylko oni włożyli choć trochę pracy w swoje role. Reszta została odegrana na tak żenującym poziomie, że jest to straszne. Efekty specjalne, charakteryzacja (na Boga, fryzura Belli była koszmarna) czy kostiumy też nie powalały.
To, co było naprawdę dobre w tym filmie i w całej sadze, to oprawa muzyczna. Choć naprawdę się dziwię niektórym wykonawcom, że wzięli w tym udział. Chyba tylko ze względu na promocję swojej twórczości. I za to właśnie jestem wdzięczna twórcom sagi, za zapoznanie mnie z twórczością zespołu Paramore.

użytkownik usunięty
Otake

Bo jest głupi,idiotyczny i jest obrazą dla Brama Stokera

ocenił(a) film na 4
Otake

Bo film jest obrazą dla wampirów i wilkołaków. Te wilkołaki wyglądają jak niedorobione niedźwiedzie. Meyer mogła napisać romans nie obrażając wampirów, ale nie, nastolatki tak to lubią że musiała zhańbić opowieści o tych stworzeniach.

BlakJoint

podpisuję się pod tym

ocenił(a) film na 4
Raven_86

A do tego jeszcze to działanie słońca na wampiry. Chyba najbardziej się na tym uśmiałem. Nie mam pojęcia jak ktoś mógł wymyśleć coś równie bzdurnego.

ocenił(a) film na 5
BlakJoint

A jak ktoś mógł wymyśleć coś równie bzdurnego jak palenie sie wampirów na słońcu lub wyskakujące/chowające się kły?
Obudź sie, wampiry nie istnieją, i jak je sobie ktoś wymyśli tak będą wyglądały i się zachowywały.
A wracając do filmu, właśnie jestem po maratonie całej sago z "moją panią". Byłem bardzo temu przeciwny, ale ustąpiłem jej i obejrzałem. Jestem pozytywnie zaskoczony, to znaczy filmy takie sobie, gra aktorska rzeczywiście drętwa, ale mimo wszystko to romansidło się przyjemnie oglądało, ot taki film do odprężenia mózgu, wyłączenia myślenia i po prostu zabawy.
A dla "statystyków": mężczyzna, 46, wyższe techniczne, małżonka (oczywiście kobieta), 44, wyższe ekonomiczne więc obydwoje nie mieścimy się w ustalonej przez większość na filmwebie grupy docelowej: gimnazjalistka o IQ równym jej wiekowi.

KrzyWish

Ja nie jestem fanką umieszczania ludzi w jakichkolwiek ramach. Nie twierdzę, że saga jest dla nastolatków, czy ludzi o niskim ilorazie inteligencji. Każdy z nas ma inny gust, każdemu co innego wydaje się ciekawe. Dla mnie arcydziełem jest Władca Pierścieni, a saga zwykłym gniotem, którego nie mam ochoty oglądać po raz drugi.
Co do wyobrażeń wampirów i wilkołaków... Te, jak to ująłeś, bzdury o paleniu się na słońcu są swojego rodzaju kanonem dla fanów. Odstępstwa nie są mile widziane i wydają się śmieszne. Przynajmniej ja to tak odczuwam. Uwielbiam Draculę Stockera, swojego czasu zaczytywałam się w powieściach Anne Rice i wierz mi, gdyby ktoś powiedział mi, że Dracula, czy Lestat nie wychodzi na światło słoneczne, bo świeci się, jakby ktoś obsypał go brokatem, to tę osobę zabiłabym śmiechem.