.....no że Jacob pierw buja się w Belli a potem w jej córce. Takie myśli naszły mnie gdy
oglądałam wczoraj Księżyc w nowiu i jake i bella mieli sie ku sobie to trosze mnie skręciło
na myśl że później zakocha się w jej córce.
Ale w tym roku przychodzi nam pożegnać się z tą sagą :) Co za dużo to nie zdrowo, uważam, że dzielenie ostatniej części na dwie części to totalna głupota -typowy skok na kasę. A księżyc w nowicu jest kompletnie niepotrzebną ekranizacją. :) Tak ogólnie to przyjemne kino, na jedno obejrzenie i zapomnienie :)
Nie zgodzę się. 1 część Przed Świtem mimo, że zrobiona na wysokim poziomie to po 30 minutach po prostu nudzi, jest za bardzo przegadana. Sam film można byłoby zmieścić w 1 godzinie i byłby o wiele bardziej interesujący.
Pogadaj z Summit Entertainment żeby dało kasę i ekipę :P A tak na poważnie to książki wg mnei są dobre, filmy są niestety słabe, gównie przez Stewart i Pattisona. Jedynymi aktorami dającymi radę jest Dakota Fanning, Taylor lautner i Michael Sheen, który jest najmocniejszą stroną tego filmu. Mam nadzieję, że za kilka lat powstanie remake i weźnie sięza to porządny reżyser, który pociągnie porządnie od początku do końca z dobrą ekipą :)
O tak, i ja czekam na remake i mam ogromną nadzieję, że wtedy weźmie się ktoś za to porządnie i na serio
Tak,bo tam jest tyle ważnych rzeczy,że film bez tych "ważnych" scen nie mógłby powstać ;/ Książka jest gruba,ale wypełniona jest masą beznadziejnych i nic nie wnoszących scen.
"Wpojenie" - jeśli wilkołak kogoś sobie wpoi, to nie widzi świata poza tą osobą. (Zacytuję jacoba Blacka) To już nie grawitacja trzyma go na ziemi, ale właśnie ta osoba. Nikt z jego sfory nie może osoby wpojonej przez ich brata czy siostre zabić, ani skrzywdzić, a wręcz musi ja bronić i chronić przed wszelkim niebezpieczeństwem. Nie jest to zwykła miłośc, ale coś o wiele mocniejszego. Osoba która kogoś sobie wpoi żyje juz tylko po to by być blisko osoby wpojonej.
Mam nadzieje że cos zrozumiałeś. Cięzko to wytłumaczyć...
Tak naprawdę wpojenie polega na tym, że facet natychmiastowo odnajduje w drugiej osobie partnerkę seksualną, która byłby w stanie spłodzić mu potomstwo, i to nie szkodzi że owym partnerem może być dziecko.
Sic!!!
wątpię by było tak jak piszesz. on będzie raczej jej opiekunem niż partnerem seksualnym..
Ale są wybierani by potem płodzić dzieci. Ta książka wręcz krzyczy :
Jak to ważne jest by mieć faceta i jak to istotne jest spłodzić dziecko. Piękno, uroda i bogactwo najwyższe współczynniki wskazujące na wartość człowieka.
No bo Bella nie mogła się z przeciętniakiem spotykać- a jakże. I nie szkodzi że Edek to typ psychola, on jest piękny i nieśmiertelny. Kto by nie chciał prowadzić równie nudnego życia co on i w nieskończoność powtarzać liceum?
to nie do końca tak. zgodnie z treścią książki, starszyzna ich plemienia tylko wysnuła taką teorię, że wpojenie jest po to, by jak najskutecznie przekazać geny i tak dalej, więc teoretycznie chodzi o płodzenie dzieci, ale wcale nie jest tak, że facet, który sobie kogoś wpoił myśli o tym kimś jako o partnerce do seksu. jeśli chodzi o dziecko, to po prostu ono staje się dla niego najważniejsze na świecie, chce się nim opiekować i zrobi wszystko, żeby było szczęśliwe. w pożądanie zamienia się to dopiero wtedy, kiedy dziecko dorasta
wilkołaki zaczynają się starzeć jeśli przez dostatecznie długi czas nie zmieniają się w wilki, czyli jest to naprawdę trudne. ale w przypadku wpojenia, wilkołak będzie tak długo młody, jak będzie tego wymagała sytuacja. tak naprawdę, jeśli nie przestanie regularnie zmieniać sie w wilka, może nie zestarzeć się nigdy - tak było z pierwszym z wilkołaków ich plemienia. przeżył dwie żony i dopiero przy trzeciej poczuł się tak, że postanowił nie zmieniać się więcej i zestarzeć się razem z nią - nie było to powiedziane wprost, ale przypuszczalnie to ją właśnie sobie wpoił. czekał na nią długie lata jako młody człowiek, dopiero po jej poznaniu, postanowił pozostać właśnie człowiekiem
I to wcale nie jest chore, że dorosły facet "hoduje sobie" dziewczynę do płodzenia dzieci?
Dla mnie te całe wpojenie co wymyśliła Meyer jest naprawdę chore, i pokazuje jak baba nie ma wyobraźni skoro według niej KAŻDY musi mieć parę. A bezwarunkowa "miłość" od pierwszego wejrzenia to jeden z najbardziej leniwych wyczynów pisarzy.
Po drugie, Meyer zapomina, że oprócz Samca Alfy jest jeszcze Samica Alfa, oni obaj zwiększają populację, a cała reszta ma się nimi opiekować. Więc w praktyce, Leah dalej powinna być z Samem.
No ale dobra, to przecież nie tak, że Meyer zrobiła JAKIEKOLWIEK rozeznanie w temacie (research). pfff
Kobieta jest na serio niepoważna.
po pierwsze to nigdzie nie jest napisane, że każdy sobie kogoś wpaja, przeciwnie - napisane jest w książce, że to rzadkie zjawisko. nie chodzi tu o hodowanie dziewczyny, tylko o przysłowiową drugą połówkę jabłka - pojęcie bardzo literackie. wiesz, osoby sobie przeznaczone, pokonywanie wszystkich trudności (w tym wieku) i tak dalej.
po drugie, Meyer nie musiała robić rozeznania w temacie - ona stworzyła swoją wersję legendy i w niej wszystko się układa jak ona wymyśliła. w jej świecie nie ma czegoś takiego jak samica alfa, jest samiec i on może sobie kogoś wpoić. przypominam, że wilkołaki jako takie NIE ISTNIEJĄ, więc jakikolwiek research byłoby stosunkowo trudny...
to jest książka, fikcja literacja, tam wszystko zależy od autora, gdyby Meyer postanowiła, że samiec alfa po kilku latach wyhodowuje sobie skrzydła i lata, to też by było dziwne, ale nie w świecie, który stworzyła. to że to nie zgadza się z większością legend, które znamy, to nie znaczy, że jest złe.
Okej, fikcja fikcją, ale pisarstwo jest wtedy wartościowe kiedy ma sens i trzyma się kupy.
To rozróżnia grafomanię od porządnego pisarstwa między innymi.
Przykład? Meyer pisze, że wampiry nie mogą mieć dzieci, a potem Edward zapładnia Bellę, bo oni muszą spełnić standard szczęśliwej rodziny.
Poza tym Meyer nie stworzyła własnego świata, akcję umiejscowiła na Ziemi. Więc wypadałoby by nie pisać takich bzdur, że chromosomy się mutują, że Brazylia ma zachodnie wybrzeże, i że poprzez picie krwi najszybciej się ją dostaczy do organizmu (!!!)- a wiesz, że ludzki żołądek nie trawi ludzkiej krwi? Wiesz, że krew zawiera bardzo dużo żelaza i to by mocno zaszkodziło nerkom? Wiesz, że już po wypiciu pół litra Bella powinna wyrzygać wszystko bo takie są mechanizmy obronne ciała? Wiesz, że od zawsze najszybszy sposób dostarczania krwi (i nie tylko) zawsze był drogą dożylną? Wychodzi na to, że Carlisle to jakiś szarlatan, spędził dekady na niby to praktyce medycznej a takie bzdury wygaduje, że za głowę można się złapać. To są podstawowe rzeczy!
Uważam, że każda wykształcona osoba, nie będzie w stanie tych bzdur kupić. Nie ma takiej opcji. Ja się poczułam obrażona nie raz przez Meyer, poczułam się potraktowana jak jakaś idiotka co się nie zna rzeczy i daje sobie bajki wciskać. Gdybym czytała książkę zamiast e-booka to bym na serio rzuciła nią o ścianę a potem zdeptała.
Oprócz Leah (której ewidentnie Myer nie lubi, a paradoksalnie to najlepsza bohaterka jaką wykreowała) wszyscy wpadają w wpojenie. Więc nawet jeśli Meyer twierdzi, że to rzadkie zjawisko to jakoś nie bardzo daje nam to odczuć. skoro każdy wilkołak prócz tej jednej biednej dziewczyny ma swojego partnera.
to prawda, że u nich to się często pojawia, czemu bohaterowie sami się dziwią (chociażby Jackob). podania mówią, że to rzadkość, a rzeczywistość płata figla. i dalej, pisze, że wampiry nie mogą mieć dzieci, po czym bella zachodzi w ciążę z edwardem. i tu ona usiłuje to wyjaśnić, że wynika to po części z różnic płciowych. ciała wampirzyc się nie zmieniają, dlatego nie da się ich zapłodnić, jak zwykłej kobiety, która zmienia się non stop. ale ciała wampirów i ich zdolności prokreacyjne nie zmieniają się aż tak na podobnej zasadzie, jak nie zmienia się to u ludzi - i znowu przytoczę fragment z książki, gdzie jest mowa o tym, że kobiety powinny myśleć o byciu matkami w odpowiednim wieku, ale facet może spłodzić dziecko nawet jak jest już stary.
może się zdziwisz, ale to wszystko co piszesz o krwi wiedziałam. ale wiem też, że w przypadku tej książki mamy do czynienia z półwampirem zagnieżdżonym w ciele człowieka. i znowu, jest to na tyle abstrakcyjne, że uważam, że Meyer mogła dopisać do tego całą resztę, czyli na przykład to, że najlepszą drogą dostarczenia maluchowi pożywienia, będzie wypicie go przez bellę. a fakt, że właśnie tą hybrydę nosiła w brzuchu zmienił ją na tyle, że jej żołądek nie zbuntował się, gdy dostarczała mu galony krwi.
mimo wszystkiego powyżej, nie uważam, że książki są idealne. sama staram się sobie tłumaczyć je najlepiej jak się da, bo ich czytanie sprawia mi dużo przyjemności. jest to frajda innego pokroju, niż czytanie tolkiena, sapkowskiego i tak dalej, ale nadal frajda. filmy uważam za mocno średnie (z wyjątkiem pierwszego, który jest totalną klapą), ale książki nadal lubię
Bzdura! Dostarczanie dziecku pożywienia wygląda inaczej. Najpierw matka musi sama przetrawić to co spożyła. W związku z tym nie ma naprawdę takiej opcji by Bella mogła to wszystko pochłonąć. To by ją zbiło.
Kolejnym dowodem, że Meyer jest nieodpowiedzialną pisarką jest to, że napisała, że ciała wampirów jako, że są nimby z marmuropodobnej substancji nie mogą się rozciągać - okej. Tylko, że erekcja polega właśnie na rozciąganiu się i powiększaniu. Brawo Meyer pochwaliłaś się po raz kolejny jawną dyskryminacją kobiet.
Faceci mogą a kobiety nie czy to wampiry czy wilkołaki, it's all one shit.
Dla mnie Meyer to skończona grafomanka, jest nieodpowiedzialna i niepoważna jako "ałtorka" i na serio. Poziom jej wypocin uważam, za żenujący. Liczyłam, że może jej styl się poprawi z czasem, ale nie. Meyer w ogóle się nie rozwija. Dla mnie jest nieporozumieniem, że te wypociny zostały opublikowane mimo zastrzeżeń edytorów.
Dla mnie cała ta seria książek to była katorga, co 5 kartek dostawało się opis jaki to Edward albo ktoś inny jest piękny. Jakie to wampiry są klawe, jacy ludzie są durni i nudni. Dodaj to tego potworną postać Belli, oraz zatrważające braki jeśli chodzi o podstawowe wykształcenie, błędy stylistyczne i masz sfrustrowanego czytelnika.
Czytałam wiele książek były ciekawsze i nudniejsze, ale żadne nie był tak zatrważająco głupie.
Może trochę przesadzam z tym linczem, ale jak długo żyję to jest najgorszy cykl "książek" jakie kiedykolwiek czytałam, autorka swoją ignorancją i "wartościami" jakimi epatuje dotknęła mnie do żywego. Żadne wcześniej czytadło tyle we mnie negatywnych emocji nie wywołało.
cóż, ja czytałam gorsze. kwestia gustu... dziwię się tylko, że tak się męcząc przebrnęłaś przez wszystkie tomy... mi by się szczerze mówiąc nie chciało :)
Cóż czasami mam masochistyczne tendencje. Może też w głębi ducha wierzyłam, że w końcu ktoś zabije Bellę. >.>
możesz sobie pogratulować, rozbawiłaś mnie ostatnim tekstem :)
co kto lubi... :)
ale jestes dziwna! sama skazalas sie na katorge jak to mowisz... jesli by mi sie cos nie podobalo to nie marnowalabym czasu na przeczytanie okolo2300stron....sorry.....sama sobie przeczysz!
Nie, nie jestem dziwna, po prostu uważam siebie za rzetelnego krytyka. No bo jak mogę skrytykować serii książek skoro ich nie przeczytałam? A teraz mogę wytykać wpadki Meyer ile mi się podoba. Najlepsza metoda na zatwardziałych fanów.
Może w głębi ducha chciałam zobaczyć czy styl Meyer się poprawi, może to był wpływ moich lokatorek , które mi podsuwały kolejne części, może wszystko razem? Dawno to czytałam z resztą...
Nie mniej jednak po przeczytaniu tego mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to gówno, które z każdym kolejnym tomem się robiło coraz gorsze, Meyer niczego się nie uczy a ja mam niezłą radochę gdy jeżdżę po niej jak po asfalcie :>
Ale wiesz co, muszę jednak, że udało jej się stworzyć jedną naprawdę dobrą postać. Paradoksalnie wychodzą jej najlepiej postacie jakich Meyer nie lubi, a najlepszą jest właśnie Leah.
A na końcu dodam, że lubię polemizować z inteligentniejszymi fanami.
to chyba w wielu przypadkach cyt. "facet natychmiastowo może odnaleźć w drugiej osobie partnerkę seksualną, która byłby w stanie spłodzić mu potomstwo", nie tylko w przypadku jednej kobiety, według mnie, wpojenie to będzie coś zupełnie innego, oczywiście takie coś w przyrodzie nie istnieje więc droga jest wolna do interpretacji ze strony reżysera i autorki książki ;)
Wiesz, ja nie będę oceniać osób, którym się to podoba, jak im takie tłumaczenia pasują no to luz.
Nie mniej jednak moja definicja wynika z tego co Leah opowiedziała. Że ona nie może się w nikim wpoić, bo jest bezpłodna, jest bezpłodna bo jest wilkołakiem (co to ma kurna do rzeczy to do dzisiaj nie mam pojęcia), czyli wychodzi na jedno- jesteś na tyle wartościowym człowiekiem na ile możesz spłodzić dziecko. Meyer zawsze jakoś z góry patrzyła na osoby, które nie mają dzieci. Ale są osoby które ich mieć nie mogą, więc albo znajdują inny cel w życiu albo adoptują cudze dzieci, co również wymaga sporej dawki miłości. Dla mnie całe to wpojenie to naprawdę chory wymysł, taka bardziej ekstremalna wersja miłości od pierwszego wejrzenia. Bo dwie osoby są na siebie skazane wbrew ich woli. Jacob chciał zabić Renesme, a się zwiąże z tą poczwarą. Dla mnie to najbardziej leniwy i nieodpowiedzialny przykład pisarstwa.
To dlatego że nie czytałeś zapewne książki a w filmie nie zwróciłeś uwagi jak było to wytłumaczone. Cała sprawa polega na tym że wilki mają cuś takiego jak "wpojenie" Trochę się to od miłości szczeniackiej różni, jest głębsze i nie mają na to żadnego wpływu. Jak ich łapnie to klapa.. Myślenie się wyłącza.