ale jak widzę ten film czy czytam kawałek książki to mimowolnie zbiera mi się na wymioty. Rozumiem są gusta i guściki, ale ja naprawdę nie czaję logiki tego filmu. Nie wiem, może tak mi King zrył psychikę, że jak widzę słowo WAMPIR to zaczynam się bać, bynajmniej w normalnych książkach, a jak widzę Edzia w zmierzchu to normalnie zaczynam się śmiać. Ta książka to ośmieszenie prawdziwych wampirów. Dlaczego? Bo oglądając film czy czytając książkę o wampirach człowiek powinien się bać. Zaś widząc tą sagę pozostaje coś na wzór niesmaku. ewentualnie rozczarowania. Wybaczcie, ale cukierkowy obraz wampira nie leży w moim typie. Fani Emo Wampirków mogą poczuć się urażeni, jednak mamy demokrację i każdy ma prawo wypowiadać własne, nawet najgorsze zdanie. Dziękuję za uwagę. :D
Jakby nie patrzeć, przez wiele stuleci, wampiry egzystowały w legendach jako stwory nocy, których trzeba się obawiać i którzy na pewno nie wzbudzają zdrowej fascynacji poprzez migotanie w słońcu.
Szczerze, podczas oglądania tego filmu, żadna część nie wydawała mi się ani wiarygodna, ani godna uwagi. Zwłaszcza, że gra aktorska również za serca nie ujmowała. Nie mam pojęcia czym zachwycają się wszyscy fani, bez obrazy, ale nawet nie ma na co popatrzeć w tym filmie.
Rozumiem, że jest to w pewnym stopniu odejście od stereotypów, jednak brokat dla wampira to już za dużo.
A ja jestem zapaloną fanką Kinga, jednak nie przeszkadza mi to w sympatii do sagę "Zmierzch". Ot romans, tylko osadzony w niezwykłych okolicznościach (raczej nie wyobrażam sobie że taki romans byłby możliwy między dziewczyną a prawdziwie krwiożerczym mordercą z "normalnych" - jak to określiłaś/eś - książek ;)). Za wyobraźnie panią Meyer podziwiam, jakkolwiek ekranizacja faktycznie oczekiwań nie spełnia (tak jak niektóre genialne ekranizacje Kinga, które nawet szczegóły książkowe oddają). Można go jednak obejrzeć z przymrużeniem oka, jako czysto rozrywkowy film.
Chociaż porównywać Kinga z panią Meyer, to według mnie tak, jak porównywać Tolkiena i Rowling. To są jak dla mnie jednak całkiem inne rodzaje literatury.
Takie moje skromne zdanie ;) Nie zjecie mnie za to, prawda? :))
Proszę cię nie porównuj Meyer do żadnego autora wymienionego wyżej. Skoro nawet King stwierdził, że Meyer nie potrafi pisać to tego co napisała książkami nazwać nie można- czytadło wydaje się bardziej adekwatnym określeniem. Ja przebrnęłam przez 4 grube tomiszcza, żeby się o tym przekonać i zauważyć, że baba w ogóle nie poprawiła się, mało tego z każdym następnym coraz większe bezpodstawne bzdury zaczęła pisać, a najlepsze jest to, że sama łamie zasady które w swoim świecie ustanowiła. Dla mnie kobieta absolutnie niepoważna.
Dokładnie! Ja też nie postawiłabym Meyer "na tej samej półce" co Kinga czy Rice. Meyer jak słusznie zauważyłaś napisała po prostu romansidło - lekkie, łatwe i przyjemne (czytając pierwszą część nawet miałam skojarzenia z Harlekinem ;) ) i jeżeli ktoś to czytał przez pryzmat autorów, którzy piszą horrory to mógł poczuć się zawiedziony. Ale szczerze powiedziawszy to ten "szał" wśród nastolatek na punkcie wampirów, który spowodowała właśnie saga "Zmierzch" jest dość irytujący. :/
Też jestem fanką Kinga, ale gdy przeczytałam Zmierzch to oszalałam... W tej książce nie chodzi o wampiry i o dreszczyk strachu tylko o romans. Więc nie porównuj Kinga i jego strachów to wampirów Meyer, bo u niej to tylko dodatek a nie podstawa. A poza tym mówisz "cukierkowy wampir Edward", dla mnie każdy wampir to wyssana z palca historia... :)
Dziwi mnie, że tego nikt z przeciwników Sagi nie dostrzega. Wszyscy skupiają się na błyszczącym Edwardzie, a tu chodzi o zakazaną miłość, czy potem o wybór między jedną miłością a drugą. W książce co rusz są odwołania do klasyki powieści, gdzie miłość była trudna. A że autorka jest po filologii angielskiej, to czerpała pełnymi garściami z takich źródeł. Jak inaczej pokazać miłość, która nie powinna mieć racji bytu i osadzić ją we współczesnych czasach? Czym miałby być ten zakazany owoc? Jaka miałaby istnieć przeszkoda, kiedy w obecnych czasach w zasadzie nie ma barier? No i tak właśnie powstało uczucie pomiędzy człowiekiem i wampirem. A to, że autorka wymyśliła sobie na nowo wampira, odchodząc od utartych schematów, to jej święte prawo, jako pisarki. Każdy może stworzyć postać jaka mu się żywnie podoba.
Lepiej bym tego nie ujęła :))) a tu duzo ludzi przeżywa, że ten świeci jakby to miałao decydujące znaczenie dla książki....
Dziewczyno, uwierz mi, Zmierzch boryka się z dużo bardziej wzbudzającymi niesmak rzeczami- a migoczące wampiry to tylko czubek góry lodowej. Gdybyś zrobiła rozeznanie wśród tego co naszukali się antyfani to włos by ci się zjeżył.
Tak, 99% bzdur to masz na myśli?
Skończ już pajacować, ten czas dawno minął.
Tylko się ośmieszasz w duzym stopniu przed fanami jak i przed anty fanami,
Ja teraz powiem nie rozumiem twojej logiki , Nie podoba mi się książka = nie czytam kolejnych części.
Masz fioła na punkcie sagi piszę to w perspektywy przerażającej.
Nie ma czegoś takiego jak perspektywa przerażająca, to po pierwsze.
Po drugie, logika fanów = jak można krytykować coś czego się nie widziało/nie czytało. No więc przeczytałam i obejrzałam wszystkie części by móc je krytykować- tak robią poważni krytycy.
Po trzecie - jedyną osobą która się kompromituje to jesteś ty, bo ty ani razu nie zakwestionowałaś moich słów, nie podałaś żadnych kontr argumentów by podważyć moje, więc sorry, ale kto tutaj wypisuje bzdury? To, że nie potrafisz obronić swojego stanowiska, to wszyscy tutaj widzą. I się przed nikim nie skompromitowałam - ba! Zaproszenia do znajomych lecą jak grzyby po deszczu.
Wiesz dlaczego? Bo potrafię się wypowiadać na temat filmów/ książek bez atakowania drugiej strony i potrafią oprzeć swoją opinię na FAKTACH niż własnych "widzi-mi-się".
Więc skoro piszesz o bzdurach to wymień je, proszę bardzo, zaszpanuj swoimi asami z rękawa jeśli takowe masz. Zagnij mnie swoją elokwencję bo do tej pory nie szło ci imponująco.
I nie mam fioła, po prostu lubię się udzielać na forum i tym samym dawać innym coś do namysłu- i efekty są, kilka osób przyznało, że ta SERIA (przeczytaj sobie znaczenie słowa "saga") nie jest wysokich lotów, a nawet zyskać jednego antyfana :)
I oto co robią prawdziwi anty-fani jak ja - kwestionuję i daję tym samym do namysłu. A to, że ty krytykę tej serii traktujesz jako atak osobisty, to już twój problem nie mój.
Jeśli już to przerażająca perspektywa ale i tak ma się to nijak do tego do aniołek napisał.
ARGUMENTY!!! O to tu chodzi, każda strona przedstawia swoje zdanie popierając ja argumentami. A z tego co zauważyłam w środowisku Fanów tylko nieliczne osoby potrafią uzasadnić swoje zdanie większość kończy na słowach "bo tak" itp. A w najgorszym wypadku jak nie maja pomysłu na odpowiedź zaczynają się wyzwiska.
No dokładnie, jeśli chodzi jednak o tą perspektywę, no to postanowiłam się ponabijać ze składniowego faila xD
No bo wyróżnia się perspektywy np. horyzontalna. I to się stosuje w historii sztuki - i jeśli patrzymy na to, to nie ma czegoś takiego jak perspektywa przerażająca xD
Do krytyka ci dużo brakuje, tak nawiasem to nie widzę cię w jego roli.
Odpisujesz na byle chłam, czego nie mogę powiedzieć o sobie.
Jak myślisz czemu nie odpisuje ci na twoje wypociny? bo poprostu są na szybko wymyślane z palca a ja tego nie uznaje wręcz sugeruję że to jest żałosne. Co mają do tego zaproszenia? jak cię to podnieca to miej sobie. Pokazałaś jakim jesteś dzieciuchem.
Jednym słowem mogę powiedzieć nie masz wyczucia kinematografii i stylu.
Lol, znowu się uśmiałam.
Co mi niby brakuje? Zapoznałam się z materiałem, wymieniłam mankamenty jakie mi nie odpowiadały i podałam szczegółowe i rzeczowe argumenty. Ty natomiast się nie zgadzasz "Bo tak". I do tej pory nie wymieniłaś ani jednego argumentu na poparcie swojej głupkowatej postawy, ani razu.
Co ja myślę kiedy widzę, że nie odpisujesz na moje pytania? Myślę, że nie potrafisz skleić żadnej sensownej wypowiedzi, że nie potrafisz odeprzeć argumentów, i znowu nie masz nic konstruktywnego do powiedzenia. Dodaj do tego bezpodstawne oskarżenia i wyzwiska i mamy "chłam" o którym wspominasz.
I się pytam po raz kolejny co ja niby wymyśliłam? Mogę ci na każdy mój argument podać link do źródła, więc jak dla mnie wcale nie są wyssane z palca a oparte na FAKTACH. To jest to co poważny krytyk robi- zapoznaje się z tematem i wystawia opinię.
A jakbyś nie zauważyła, temat zaproszeń poruszyłam by odeprzeć ten twój znowu bezpodstawny zarzut, że to niby ja się ośmieszam, by ci pokazać, że jest wręcz przeciwnie. I nie mam pojęcia co niby ma być w tym podniecającego? No ale dobra ty używasz przestarzałych tekstów, więc nawet nie będę się zgłębiać skąd ty to u licha wytrzasnęłaś.
I nie jestem dzieciuchem, studiuję informatykę i programuje strony www. Wiesz co jest do tego potrzebne? Logiczne myślenie.
I z tego co wiem seriale nie ocenia się tak jak filmy. A ja mianem arcydzieła określiłam klasyki, filmy które są genialne w swojej prostocie i mają w sobie ten pierwiastek autentyczności i prawdziwości, bądź też spełniają wizualne/ artystyczne oczekiwania i zaskakują oryginalnym spojrzeniem na świat(?) poruszane problemy.
Wiesz inni mają ciut większe wymagania, i ckliwe filmy z głównym wątkiem romantycznym nie wystarczają by zakwalifikować je do miana na arcydzieło -_-
I jak już patrzę na twój profil, i widzę zwariowany świat Malcolma nie powiem o Kiepskich to już ale naprawdę mnie mdli.
To tylko potwierdzenie że masz żałosny gust.
ja tez bylam wrogiem ale przypadkiem zdobyłam 3 część filmu i obejrzałam z nudów i o dziwo ten film zdobył moje uznanie i porwał uwagę wiec czekam z niecierpliwością na finał.... dziwne a myślałam ze juz zawsze bede wrogiem filmu ,no ale jak to sie mowi nie oceniaj książki po okładce!!!
Z tego co wiem seriale nie kwalifikują się jako filmy, a Malcom in the Middle to dla mnie wyjątkowy i bardzo specyficzny ma humor, nikogo jednak nie będę namawiać by koniecznie obejrzał ten serial, i to jest tylko i wyłącznie mój wybór. Kiepscy z założenia mają być idiotyczni, ale jak ktoś nie lubi tego serialu to mi to na serio wisi. Jednak nie przypominam sobie bym kiedykolwiek powoływała się na seriale jako jakikolwiek wyznacznik gustu filmowego. Więc przestań na miłość boską to wyciągać, bo to ni z gruchy ni z pietruchy, do niczego się nie odwołuje, a my do tej pory rozmawialiśmy o filmach- Więc trzymajmy się filmów!
Ponadto w swoich wypowiedziach podałam masę filmów dużo lepiej przedstawiające jakieś problemy bądź główną bohaterkę. Wiesz inni ludzie mają nieco wyższe wymagania i ckliwy kiczowaty romans nie wystarcza by zachwycić ludzi.