Do kina zaciągnęła mnie dziewczyna. Książek nie czytałem, a i na filmowym harlequinie usiadłem i rozpłakałem się przy okazji drugiej części. Na szczęście towarzystwo kolegi, a także pół litrówki uśmierzyło ból i pozwoliło dotrwać do końca seansu. 3/4 filmu to nudne pitu pitu, a w końcówce - nie zasadzę chyba wielkiego spojlera - urywanie łbów i łamanie czaszek. Majtek mi nie zmoczyło, ale większą część bardzo młodej damskiej widowni z pewnością zmusiło do szybszego bicia serca. Każda pseudo wyciskająca łzy z oczu scena była przez nas (mnie i kumpla) odbierana jako wystarczający bodziec do wychylenia wódeczki, dlatego już mniej więcej po 30 minutach zabrakło pocieszacza :( Dajcie mi już tego Hobbita...
to ta twoja dziewczyna bardzo cierpliwa jest skoro pozwala ci iść do kina z kolegą O.o
po pierwsze kino to nie Bar , alkohol pij sobie w domciu albo pod monopolowym.
po drugie ja bym wolała iść sama niż z pijanym chlopakiem siedzieć w kinie w towarzystwo jego kolesia.
po trzecie jeżeli za każdym razem ci sie nudzi i sięgasz po buteleczke z kolega to bym dawno cie puściła z torbami.
Pozdrawiam.
Ja i moja dziewczyna + kolega i JEGO dziewczyna, a więc cztery osoby. Zapewniam, że taka konfiguracja jest prawdopodobna i nadal można oglądać film w takich warunkach :)
po pierwsze - jeśli kino to nie bar, dlaczego sprzedaje się tam piwo (Carlsberg) ?
po drugie - my się tam nie pchaliśmy, prosiły, więc się zgodziliśmy. Alkohol to profilaktyka, bo czułem, że na trzeźwo nie zdzierżę
po trzecie - pochopnie wyciągasz wnioski, a z torbami zapewne puściło Cie paru kolesi, stąd Twoja niechęć do ludzi i ogólna zgryzota.
Przypuszczam, że jako fankę Zmierzchu zirytowało Cię moje bluźniercze podejście do sprawy :) Kino rządzi się swoimi prawami, jeżeli chcesz oglądać film w pełnej ciszy i atmosferze nabożeństwa, kup DVD, zapal świeczki i oglądaj sama w domu. Moja flaszeczka na pewno była cichsza od wszechobecnego mlaskania, chrupania i dzwonienia telefonów, a ja sam co najwyżej kilka razy parsknąłem i skomentowałem. Na trzeźwo zrobiłbym to samo x)
Nie wiem do jakiego kina chodzisz ale do tego w którym ja chodzę, bynajmniej nie sprzedawają alkoholu ( po za tym o ile mi wiadomo to piwo raczej takie jest jakie jest i jednym napewno nie będziesz umiał zajść w stan nietrzeźwości) a tak w ogóle to odnosiłam się do tej pół litrówki bo rozumiem że to wódka ale to szczegół.
Czemu tak uważasz? ja nie lubię takich osób co nie szanują żadnego filmu a w twoim wypadku to raczej miało miejsce jeżeli wspomniałeś 0,5 litrówce - to brak szacunku, nie da sie poczekać do zakończenia filmu?
Ja sama byłam w kinie ( na maratonie) i uwierz mi wolę mlaskanie i chrupanie od śmierdzącej wódy :)
może faktycznie nie jest to na miejscu. film jest jednak tak denny, że nie dziwię się ani trochę, że sięgnął po coś mocniejszego. nie spinaj się więc tak, szacunek to można mieć co najwyżej do ludzi którzy film oglądają, nie do samego filmu.
zdaję sobie jednak sprawę, że pokolenie "gimnażeri" całą sagę uważają za kolejny cud świata podobnie jak "harrego pottera" i "piratów z karaibów" wlepiając im 10/10. młodość rządzi się jednak swoimi prawami. za kilka lat popatrzysz wstecz i będziesz się sama z siebie śmiała.
pozdrawiam!
Ja natomiast mam wstręt do ludzi aka "wszystko-mi-przeszkadza". Zajść to można w ciążę :P Dobrze zrozumiałaś, że to wódka, bo tak właśnie napisałem w pierwszym poście. Piwo to też alkohol, podałem jako przykład. Kino Helios B-B. Nie będę Cię pouczał, wystarczy, że Ty robisz to dwukrotnie w jednym zdaniu, ale polecam wstrzymywanie się z oceną człowieka po krótkiej wypowiedzi. A to generalizowanie na podstawie domysłów jest wyjątkowo uciążliwe - "za KAŻDYM razem sięgasz po buteleczkę", "nie szanują ŻADNEGO filmu". JEDEN raz na JEDNYM filmie :P Dobrze zmieszany alko w formie drinka raczej nie śmierdzi. Ogólnie bawi mnie Twoje miauczenie, naprawdę ludzie mają poważniejsze problemy w życiu. Może spróbuj sama z drinkiem w kinie? Drobna odskocznia od codziennej sztywności i kurczowego trzymania się etykiety mogłaby Ci się spodobać :)
hehe, nie bój się ty też mnie rozbawiłeś :)
Też byłam w heliosie i jakoś nie zauważyłam żeby sprzedawali PIWO.
Co do tego drinka to nie dziękuję, pozostane przy PEPSI i co najwyżej karmelowym popcornie.
to dobrze że nie będziesz mnie pouczał bo w tym wypadku to zachowanie by było nie na miejscu, a ja cię nie pouczam tylko daję ci do myślenia że ta twoja " wódka " może komuś przeszkadzać i tyle, chciałam dobrze.
miau miau....
wydaje mi się, że jak ostatnio byłam, to widziałam Carlsberga, ale spierać się nie będę ponieważ zazwyczaj chodzę do Multikina (w którym na pewno sprzedają piwo)
kobieto ogarnij się zabolała Cię czyjaś krytyczna opinia na temat filmu ? Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie a co do zachowania kolegi w kinie to powinno Cię mało obchodzić, jego życie - jego sprawa
Sharenne nie przeszkadza , że ktoś krytykuje film tylko to , że ktoś nie umie się zachować pijać wódkę w kinie . Nie zgadzam się z tobą , że zachowanie kolegi to tylko jego sprawa . Może Ludziom może nie przeszkadza , ze ktoś pije w miejscu publicznym ,ale na pewno przeszkadza im to ze ktoś źle się zachowuje np. głośno rozmawia czy przeklina lub nie ładnie pachnie . Według ciebie to co robi druga osoba to tylko jego sprawa ? Jak ktoś się np awanturuje na ulicy ? to jest dobrze w końcu to jego sprawa ?Naprawdę bardzo mnie drażnią takie osoby dla których każda okazja jest dobra żeby się napić .
tak uważam że to co robie ja i inni to tylko moja sprawa, chyba że kogoś swoimi czynami krzywdzę a picie alkoholu w kinie na pewno nie jest krzywdzącym czynem jeśli rozmawia to inna sprawa bo sam bym się wtedy zirytował a to kwestia czyjejś kultury jeśli ktoś jej nie posiada - nie zmienisz tego
na ten temat powinny wypowiadać sie osoby które siedziały z nimi na sali kinowej czy im to przeszkadzało czy nie
W samym multikinie sprzedają Carlsberga, też nie popieram ale przyznaję rację że tak jest :)
Zgadzam się w 100 % ze kino to nie odpowiednie miejsce do picia alkoholu tak samo jak jak park czy autobus .Według mnie Vroo nie umie się zachować w kinie widocznie nikt mu nie powiedział jak się trzeba zachować . Może by było lepiej jak by nie chodził do kina .Na pewno nie byłabym z chłopkiem , który jak się nudzi to się musi napić .Osoby , które piją w sali kinowej powinny być wyrzucane. Nie przeszkadza mi , że ktoś pije cole czy je popcorn w kinie ,ale alkoholowi mówię absolutnie NIE !
Podobno to faceci myślą prosto, wręcz prostacko, a jesteś drugą dziewczyną/kobietą, która interpretuje - zrobił raz = robi zawsze. Nie, nie piję zawsze jak się nudzę. Alko było skrupulatnie zamaskowane, zapewniam, że chichotliwe nastolatki siedzące obok mogły bez przeszkód napawać się nagim torsem Eduorda :)
Piękna miazga. :D
Dla mnie każda cześć zmierzchu to był syf, w jednej, bodajże 3 było 20min bez koszmaru.
Natomiast ta cześć mnie bardzo zajebiście mile zaskoczyła :p.
Ludzie po seansie wychodzili uśmiechnięci, ostatnia scena miażdży.
spoglądam na przegub. Nie widzę łańcucha, który by nas skuwał. Hm, przychodzi mi do głowy szalona myśl: jest ze mną bo chce!
Tak sobie czytam te twoje odpowiedzi i powiem tobie jedno: nie daj się ! >:D
Twoje odpowiedzi nie są obraźliwe, a jednocześnie błyskotliwe.
Masz bardzo fajny styl.
Dzięki. Jest bardzo prosty sposób na wyrobienie podobnego stylu. Na początek zabierasz pół litra do kina... ;]
No ja akurat za alkoholem nie przepadam, raz na jakiś czas się czegoś napiję. Ale chciałam dać tobie do zrozumienia, że nie wszystkie dziewczyny, są jak fanki Zmierzchu ;) i ja na przykład tez nie cierpię generalizacji i robienia z igieł widły.
Rok temu poszłam z koleżanką tak dla jaj na pierwszą część przed świtem i też faceci przyszli, też się śmiali i komentowali film, kilka razy cała sala wybuchnęła śmiechem bo niektóre sceny wyglądały tak niedorzecznie. Spinanie się - zwłaszcza przy Zmierzchu - jest przesadą. Fani powinni doskonale wiedzieć, że ta seria wcale nie jest jakaś odkrywcza, ma swoje 5 minut, i tyle. Ja nie rozumiem jak można mieć pretensje do osób którym się TEN film nie podobał.
Szczerze powiedziawszy cała ta hucpa wokół tej nieszczęsnej wódki wpierw mnie zaskoczyła, potem rozśmieszyła. Zostałem automatycznie sklasyfikowany jako rasowy lump, jedna Pani puściła mnie z torbami, chociaż nie przypominam sobie żebym tworzył z nią jakiś związek, a reszta pewnie ma mnie za dresa (kolejny stereotyp), który przychodzi do kina wypić, beknąć, pierdnąć i jeszcze przy okazji komuś podbić oko. Niby się tym nie stresuję, ale gdybym wiedział, że tyle osób zacznie moralizować i odprawiać egzorcyzmy wstrzymałbym konia :) Druga sprawa, że domaga się ode mnie skruchy i szacunku, co najmniej jakbym wyśmiał Listę Schindlera. Na koniec dodam, że w kinie był taki harmider, że na moje głupkowate wybuchy śmiechu nikt nie zwrócił nawet uwagi. Jak to? Nie wszystkie? :( buuu
napisałam że na miejscu twojej dziewczyn bym cię puściła z torbami a to jest inny szczegół, ale to tak na marginesie i z lekko ironią, co do tego zabawnego " hihihi huhuh " to zgodzę się było kilka fajnych śmiesznych momentów ;)
ale nie zniosłabym tego jak jest naprawdę smutna albo romantyczna scena a za mną jakiś facet z wódką drze buzie na całe kino delikatnie mówiąc, no ale to tak już bywa. :)
pozdrawiam
najśmieszniejsze jest we wszystkim to ze faceci tutaj na forum rżną takich luzaków ,opowiadają jaki to ból ogladać to filmidło było i jak to oni przetrwali seans a, w realu to takie cipki ,daja sie ciągac a potem - "no....,kochanie ,film nie był zły" ;)
ja nie mam nic przeciwko alkoholowi, bo jak bym musiała na to isc , to sama wypiłabym 2 pół litrówki przed seansem i jeszcze 4 piwka w trakcie
każda okazja dobra :)
więc chyba źle nie wspominasz tego seansu ;P
a do "oburzonych": kino to nie kościół, więc nie gadajcie o szacunku dla filmu i te sprawy, sale w Multikinach służą do rozrywki a nie do odprawiania mszy
póki nie przeszkadza sie innym to można robić co się chce, a przy wódce przynajmniej nie trzeszczy się opakowaniami od chipsów
Dajcie już spokój z tym harcerstwem drogie dzieci DDA, bo zaraz mi odbije i przeprowadzę staruszkę na drugą stronę jezdni. Nie rzygałem, nie biłem, nie krzyczałem. Obiecuję, że na kolejnej części (o! to już ostatnia? szkooooooda :( ) rozstawię podręczny ołtarzyk i napiję się dla odmiany wody święconej. Ale mi się nudzi... wiem, napije się wódki. I tym optymistycznym akcentem... :)
współczuje facetom którzy chodzą na zmierzch z dziewczynami, bo je do tego ""zmuszają", ile one mają lat ???? a wy robicie co wam kazą haha zenua a potem trzeba wóde pić w kinie, nie jesteś asertywny moj drogi
Chciałem przeczytać opinię o filmie a tu masz..... główny temat wódka :D heh witamy w Polsce :) zresztą, jaki by nie był pójść nie zaszkodzi:)
Pozdro:)
OOOOOO matko, Wojtek ma rację, również chciałam poczytać opinię i masz ci los...ktoś tam pisze o tym, że się go generalizuje, a sam to robi, ktoś tam podejmuje próby zabłyśnięcia, ktoś zdrowego rozsądku itp. itd.:) Więc napiszę ze swojego punktu widzenia: na film zaciągnął mnie mąż (tak on mnie, nie ja jego), bo oglądał wszystkie części i jak na film, przy którym miałam się rozerwać - nie była taki zły. Z punktu widzenia dziecka DDA, jak to ktoś wspomniał, a niestety nim jestem, również mi się podobało i w przypadku, gdy ludzie się śmiali, i w przypadku, gdy ktoś mimo posiadania napoju alkoholowego przestawał go "siorbać" podczas ciekawszych scen:) jako osoba, która została "zaciągnięta" na ten film - nie czuję się osaczona, a film najwyraźniej spełnił swoją rolę, skoro ktoś, kto wypił pół litra z kolegą, zapamiętał go i w dodatku silił się na napisanie recenzji, a widocznie nie był taki zł, skoro tyle osób go broniło. Z mojego punku widzenia jak najbardziej OK, jeśli ktoś chodzi do kina, by się rozerwać:)
Film nie wstrzelił się w mój gust, nawet jestem w stanie zrozumieć czemu panowie powyżej do 3/4 filmu po wódeczkę sięgnęli, bo rzeczywiście za dużo się nie dzieje. Takie filmy trzeba lubić.
Dodam... nie czytałem książki i nie przeczytam :)
I plus chłopie dla Was, że poszliście dla dziewczyn ;) To się nazywa poświęcenie, mimo, że nie ma się ochoty iść na taki film. Na temat filmu się nie wypowiem bo jeszcze nie oglądałem. Co do picia wódeczki w kinie. Skoro zachowywaliście się przyzwoicie to czemu nie ;) Ważne żeby spędzić miło czas, obie strony muszą być zadowolone ;p
chodzi o to ze dziewczyny mogły iść same,ale zadna nie chce bo wtedy musiałyby same za siebie ZAPŁACIC ,a tak to faceci jak idą rzucają kasą, ci faceci w ogóle nie byli im potrzebni ,taka jest prawda , a nasze polskie boyfriendy potem maja ułatwioną drogę do łózeczek wybranek, cyniczne ,ale prawdziwe