Jestem pod wrażeniem jak to wszystko sie zakończyło.
Moim zdaniem cała ekipa filmowa spisała się na medal.
Cały czas się coś działo,nie tak jak w poprzedniej części.
Bella naprawdę urodziła się aby być wampirem.
A zakończenie ? Cóż,trzeba przyznać,że naprawdę wykonali dobrą robotę.
Cała Saga zostaniem w moim sercu na zawsze <3
Ja z kolei znajduję sformowanie "urodziła/m się po to by zostać wampirem" kompletnie bez sensu i samo w sobie absolutnie puste.
Niech mi ktoś odpowie- jak - bycie wampirem jest czymś wielkim? Bycie wampirem to jakiś status/ osiągnięcie?
Równie dobrze mogłaby powiedzieć "Urodziłam się po to by być wiewiórką". Wiewiórka skacze też po drzewach, żyje w lesie i ma piękne oczęta.
Samo bycie nie jest wartością. To osiągnięcia czynią nasze życie godnym i wartościowym. A prawda jest taka, że wampiry w Zmierzchu g*wno robią. Edward ciągle powtarza klasę, a mógłby się zająć czymś produktywnym. Carlisle, mógłby w końcu się cokolwiek nauczyć o medycynie zanim stanie się samozwańczym lekarzem.
I wampiry w ogóle mógłby się czymkolwiek zająć co nie jest bezsensowną ustawką, której wynik niczego absolutnie nie zmieni, ani na świecie ani tym bardziej w Forks.
Mówiąc krótko: bycie wampirem to żadna wartość.
Amen! Ale z drugiej strony pomyśl, jaki to talent - napisać cztery książki o wampirach, które nic nie robią i tak dobrze to sprzedać?
Ale poważnie. Bella jest kwintesencją przeciętności, a wręcz miernoty. Przez cztery części ma problemy z mówieniem, chodzeniem i właściwie nie wiemy o niej nic poza tym, że przeczytała z tuzin razy Romeo i Julię, a każdy facet się o nią zabija. Może taka była sama Meyer, dlatego więcej nie było w stanie uląc się w jej ciasnej głowie. Same wampiry Meyer są zaś po prostu zbiorem jej pobożnych życzeń i kompleksów przekutych w ideały. W istocie w malutkim uniwersum Cullenów mało się dzieje, a o Voluturi, poza faktem, że nieustannie polują na Cullenów, dostarczając naszym bohaterm okazji do dramatyzowania, także nic nie wiemy. Gdybym miała przewidywać losy Belli w jej nieśmiertelnym życiu, to stawiałabym na to, że wkrótce okaże się tak samo przeciętna a wręcz nudna pośród wampirów jak była pośród ludzi.
Z czym pozostawia nas Zmierzch? Z przekonaniem, że z wyjątkowością trzeba się urodzić. Jeśli zaś nie wyróżniasz się ot tak to pisane jest ci być "utterly ordinary". Najlepiej szybko znajdź jakiegoś wampira, poproś, aby skończył twoje ludzkie męki i przyłącz się do ekskluzywnej grupy umarlaków. Aż strach pomyśleć, jakie pokolenie nastolatek wyrośnie na takiej lekturze.
Na koniec optymistyczny akcent ( poniżej SPOILER):
Widzenie Alice było jakimś przebłyskiem geniuszu na miarę całej Sagi. Cała scena wbija w fotel, zwłaszcza, gdy w głowie ma się książkową wersję wydarzen. Druga tak fajna rzecz z krótkiej listy wartościowych niespodzianke to muzyka Burwella w całej serii.
"Napisać cztery książki o wampirach, które nic nie robią i tak dobrze się sprzedać"- Wszystko jest zawdzięczane wysoko postawionej komercji która już zadba o to, aby książka i film bombardowały wszystkie 4 strony świata.
Z resztą to co jest popularne niekoniecznie jest dobre. Hitler napisał "Main Kampf", które po dziś (nawet bez dużej "Zmierzchowej" komercji) jest jedną z najpopularniejszych książek na świecie, ale czy jest ona dobra? Nie, zawiera wszystkie jego przekazania rasistowsko-nacjonalistyczne.
Hmmm....Skoro niby to taki "suchar" to czemu dałaś temu 7/10?
bla bla bla bla bla.... weź już skończyć z tym krytykowaniem i sama się zajmij czymś wartościowym !!!
Typowe...
Wiesz twoja odpowiedź uświadczyła mnie w przekonaniu, że to był celny strzał i jak najbardziej akuratna odpowiedź, skoro odpisujesz taki bełkot.
Na forum udzielam się raz na jakiś czas, - napisanie tego typu postu zajmuje mniej niż 5 minut.
I uwierz mi, robię dużo bardziej wartościowe rzeczy niż cała rodzinka Cullenów i Volturi razem wziętych( a co nie jest wcale takie trudne xD ).
Moai jeśli te rysunki są Twoje to gratuluję talentu. Piękne :) a Twa wypowiedź jak najbardziej trafna :)
Wszystko zależy jakie kto ma wartości. "urodziła/m się po to by zostać wampirem", wg mnie, nie jest to puste zdanie, nie mające sensu. Wg mnie znaczy to, że osiągnęła swój tzw. życiowy cel. W końcu czuje się dobrze "w swojej skórze", czuje się sobą. Ale to moje zdanie ;)
Zostanie wampirem to dla mnie żaden cel. Tak samo jest np. ze zmianą płci, to jest dla tych osób co zdecydowały się przejść operację bardzo istotny punkt w ich życiu ALE to nie jest cel życia sam w sobie, jedynie przystanek na ich drodze, meta znajduje się gdzie indziej.
Podtrzymuję, że równie dobrze Bella mogłaby powiedzieć "Urodziłam się po to by zostać wiewiórką" i to by nic nie zmieniło.
A jeśli lekarz powie "urodziłem się po to by leczyć ludzi". Osiągnął cel, robi to co lubi, kiedy stał się nim wie, ze nie mógłby być kimś innym. Z tą wiewiórką i zmianą płci, to skaczesz ze skrajności w skrajność, i dalej mnie nie rozumiesz ;) Ale w porządku. Trzymaj się swojej wiewiórki ;)
Pozdrawiam.
Lekarz to jest zajęcie, wampir to istota. Tutaj tkwi różnica. Zmiana płci to jak najbardziej adekwatne porównanie do transformacji Belli.
Ale podałem Ci taki przykład. -.- Po prostu stając się wampirem, wiedziała, że po to się urodziła, że to jest jej przeznaczenie. Fantastyka, wampiry moja droga nie istnieją, więc mogą być zarówno dobre jak i złe, wszystko zależy jak je pokaże autor powieści. A widzę, że Ty tą książkę bierzesz dosłownie -.-
Co do picia krwi przez Belle. W normalnym życiu to z pewnością zwróciłaby tą krew. Ale jak wspomniałem to jest książka i nie musi odwzorowywać codziennego życia.
Nie, nie biorę dosłownie książki, ale po prostu na tym człowiek się łapie kiedy ma do czynienia z kiepskim pisarstwem. No bo powiedz co taki wampir może robić - niech będzie Zmierzchowy- po transformacji? Jedyny wampir, który się nie obija, to doktorek- ALE on ewidentnie się nie zna, skoro popełnia karygodne błędy.
Człowiek to nie jest istota fantastyczna więc można było sprawdzić czy picie krwi po prostu nie szkodzi, i jakie mogą być ewentualnie skutki. W dzisiejszych czasach kiedy to istnieje coś takiego jak google, to jest doprawdy żenujące by nie wystukać "Skutki picia krwi" i zobaczyć czy to nie jest głupotą pisanie, że bohaterka może pić litry i być ok z tym. To jest leniwe pisarstwo.
Jedyne elementy fanstastyki w Zmierzchu to są te pseudo wampiry i pseudo wilkołaki. Cała reszta nie jest fantastyką, Forks to istniejące miasto, a ludzie są przedstawieni jako po prostu zwykli ludzie. A mimo to i tak nie sprawdziła oczywistych do sprawdzenia rzeczy- jak chociażby w jakiej kondycji jest Forks. Jak ludzie tam żyją, i wcale nie jest tak pięknie jak Meyer opisała.
Zatem to, że to jest książka i to jeszcze "fantasy" w OGÓLE nie usprawiedliwia tych karygodnych błędów w pisaniu jakie popełniła Stefania.
Więc nie powinno dziwić, dlaczego Zmierzch jest obiektem kpin.
Książki nie czytałem, ale jeśli chodzi o picie krwi jedna rzecz mi się nie zgadza. Bo pijąc krew, Bella dostarczała ją bezpośrednio dziecku, nie sobie. Całą krew wypijało dziecko, więc Belli nie powinno zaszkodzić.
Nie ma sensu, żebym wypowiadał się na temat ksiązki bo jej nie czytałem. A jeśli chodzi, co może robić taki wampir po transformacji? Egzystować po swojemu ;) I nie wpierniczać się ludziom ;)
Oj i proszę Cię droga Moai, nie pisz, że Zmierzch to fantasy ;) Fantastyka owszem, ale nie fantasy ;) Bo w tym momencie obrażasz mi tu w szczególności Tolkiena i Panią Canavan, autorów świetnych książek fantasy ;)
Pozdrawiam
"Carlisle, mógłby w końcu się cokolwiek nauczyć o medycynie zanim stanie się samozwańczym lekarzem."
Przecież on większość swojego życia poświęcił medycynie. O.o
No właśnie- a mimo to, daje człowiekowi PIĆ KREW. Ludzie nie trawią ludzkiej krwi, nerki powinny jej wysiąść po spożyciu takiej ilości. Bella w ogóle powinna była wszystko zwrócić po wzięciu połowy litra. A ci ją non stop tym faszerowali. Dlatego nazywam go szarlatanem.
Własnie wrociłam z kina i jestem pod wrazeniem. Początek dłużył mi się jak flaki z olejem! Ale walka wszystko wynagrodziła ! jestem pod ogromnym, ogromnym wrażeniem. Miałam łzy w oczach, to wszystko bylo tak dziwnie zaskakujące. Cudownie to zrealizowali. No może jestem teraz trochę nieobiektywna bo dalej jeszcze 'przeżywam' go.. :P
Ogólnie polecam.
Chciałam tylko dodać, że nie jestem fanką. Nie kocham Edwarda ani wilkołaczka.
Za to Stefan i vladimir , skrzaciki brytyjskie och mrrr ten ich akcent !!!! I Ci drugoplanowi aktorzy ! CUDOWNI ! (czuję się jak szalona nastolatka. xd)
Dziękuję za uwagę. :D
Mnie osobiście ta część też sie podobała. Końcówka bardzo dobra, początek troche słabszy, ale szybko się rozkręciło. Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś gorszego, a tu prosze :)
Końcówka jest śmieszna i najlepsza. To znaczy. Każdy na sali myślał, że ta bitwa dzieje się na prawdę. A później się okazało to widzeniem Alice. No i cała sala w śmiech :) Księżyc w Nowiu - Aro to mnie śmiechem powalił. Ten jego taki głupkowaty śmiech. U Volturi podobały mi się ich kostiumy. Lubię takie.
Jane, Jane, Jane. Jakbym mogła to bym jej te wredne czerwone oczka wydłubała. Ta jej kamienna twarz doprowadzała mnie do szału. Dakota dobrze zagrała Jane.
Tak takk, Jane super zagrała potwierdzam To jest zdolna aktorka :)
W zmierzchu była zawsze taka pewna siebie, szkoda że nie umiała walczyć , bo w książce było napisane że " Jane traktuje siebie zbyt poważnie żeby zniżać się do walki " .
Było miło i smutno widać jej zakłopotaną twarz, wtedy gdy Alice na nią pobiegła nie mówiąc już jak Sam oderwał jej główkę xD :P
saga zmierzch taka sobie, całą serie psuję mi główna aktorka tragiczna, nie pasuję do tej roli ale to moje skromne zdanie wiec proszę sie nie obrażać, lubie filmy o miłości, polecam wam filmy "3 metry na niebem" i kontynuację "Tylko Ciebie chce" w wersji hiszpańskiej, naprawdę są świetne do oglądania w tą smętną pogode za oknem,
polecam