Tak, bo usnąłem pod koniec filmu, ale potem koleżanka mi powiedziała co było pod koniec filmu więc tak naprawdę nic nie straciłem... Bo wiedziałem że to spieprzą (za przeproszeniem) ten film. Polecieli na kasę i tyle w temacie!!!
Miałam wątpliwości. Wydało mi się dziwne, że tak bardzo chcą odbieć od książki i to w dodatku na minus - zabijając niektórych bohaterów, ale ostatnio chyba taka moda na "podwojne" zakończenia (urozmaicenie dla widza?) - podobnie było z filmem Savages ponad bezprawiem.
mi się w sumie podobało to że ta walka okazała się wizją Alice... ale fakt że z książki pamiętam np. że część świadków którzy przyszli z Volturimi wycofała sie, tak samo ze strony Cullenów, a tu mi tego zabrakło...
Moja wypowiedź nie miała znaczyć, że mi się nie podobało - wręcz przeciwnie :) Po pierwszej części to chyba najlepsza moim zdaniem. A zakończenie - ciekawe, a na pewno w jakimś stopniu zaskakujące.
Czasem dla komerycjnego dobra filmu chyba lepiej zmienić tor pewnych książkowych wątków - tak sądzę próbując się kierować marketingową logiką.
Jak to się zaczęło to ja już nie wiedziałam co myśleć. Ale kiedy zabili Carlisle'a, Jaspera i potem jeszcze Jane, to prawie zeszłam na zawał. W każdym razie kiedy okazało się że to wizja, to udało mi się tylko wydusić takie "Ufff.... Dzięki Bogu ! "
Jak zginął Carlisle to było takie łał - nieźle odbiegają od książki. Później jak zaczęli ginąć następni główni bohaterowie to byłam już pewna, że to nie prawda. Na początku myślałam, że to tylko jakiś sen Belli, ale doszłam do wniosku, że musieliby wtedy od nowa zaczynać bitwę, a na to nie ma czasu więc musi być to wizja Alice... Ale tata i siostra którzy byli ze mną dali się nabrać ;D