Powiem tak: Jak zobaczyłam scenę wojny i to co się tam działo, byłam zaskoczona i trochę smutno mi było pożegnać się z niektórymi. Ogólnie nie wiedziałam o co chodzi. A potem gdy to się wyjaśniło... nie ma słów. Śmiałam się z tego. Co do efektów specjalnych to nic specjalnego. Fajni, nowi aktorzy- goście z zagranicy. Zaskoczyło mnie natomiast że tak mało było o samej przemianie Belli. Bardzo czekałam na tą scenę. W książce jest to moja ulubiona. Zawiodłam się także na scenie kiedy Bella dowiedziała się o wpojeniu Jacoba i Nessi. Zbyt mało emocji jak na takie coś.Stewart mogła się bardziej postarać. Wszystko ogółem wywarło na mnie dobra wrażenie. Mam nadzieję że jak ktoś to do końca przeczytał to jeszcze nie jest znudzony. ;D Pozdrawiam

Tak jeżeli chodzi o jej złość na Jake'a to była zbyt delikatna w domu ;)