PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=408150}

Sekret

The Secret
2006
6,1 6,4 tys. ocen
6,1 10 1 6387
9,0 2 krytyków
Sekret
powrót do forum filmu Sekret

Osobom, które w porywie entuzjazmu rozsyłają ten bełkot wszystkim znajomym wokół, proponuję przemyśleć to ponownie, a potem jeszcze raz, a finalnie, gdy i to nie pomoże, z braku lepszych rozwiązań - rozpędzić się i solidnie przygrzać z barana w ścianę.

Już pomijam to, jakim trzeba być ćwierćmózgiem żeby łyknąć cokolwiek podanego w tak tandetnej, naiwnie optymistycznej i typowej dla new-age formie, ale no dobra, niech wam będzie że niektórzy już tak mają.

Nie chcę nawet rozczulać się nad tym jaki ów materiał jest debilny i groteskowo pokraczny, ale dodam coś nowego -> mianowicie, jest on NIEBIEZPIECZNY.

Nie dość że powiela typowe dla materialistycznego społeczeństwa wzorce - aprobatę dla uzależnienia od nieustannego napływu silnych bodźców w postaci błyszczących śmieci pokroju drogich zegarków, nowych fur i innych badziewi którymi hipnotyzuje się ogłupionych konsumentów, to jeszcze utrwala w odbiorcy nowy, kretyński pogląd.

Pogląd, iż wszystko czego chcemy magicznie do nas przychodzi, a osiągnięcie swych celów nie wymaga podejmowania żadnych akcji, żadnej pracy, poza siedzeniem na dupie i wyobrażaniem sobie cudownych zdarzeń i podarków zsyłanych nam z nieba przez kochający wszechświat.

A wiecie do czego do prowadzi?
No właśnie, do niczego, braku zmiany.

Otrzymujemy jeszcze bardziej rozleniwione społeczeństwo ogłupionych konsumentów niezdolnych do podjęcia jakiejkolwiek akcji w celu zmiany obecnej (dosyć nieciekawej, nawiasem mówiąc) sytuacji.


Co więcej, film ten w obrzydliwie bezczelny sposób obraża ofiary wszelkich nieszczęść na świecie, no bo - hej, przecież one same się o to prosiły! Cokolwiek złego ci się przydarzyło - sam jesteś sobie winien! Nie ma to jak pielęgnować w ludziach nienawiść do samych siebie i poczucie winy. Dziękujemy ci, nowa ero! W zeszłym tygodniu w ciebie i twoją córkę spacerującą po chodniku wjechał pijany cwaniak? Córka nie żyje, a ty leżysz w stanie śpiączki w szpitalu? Stary, otrząśnij się, sam przecież tego chciałeś!


Uwielbiam new age, szkoda słów.

Baelnorn

No, ale najważniejsze że Rhondzie i jej wynajętym ekspertom hajs się zgadza, co nie?

ocenił(a) film na 10
Baelnorn

Mylisz się myśląc, że wszystko jest dla pieniędzy (że oszukuje się ludzi).
To miało by krótkie nogi (a pisarz, buduje swoją markę latami, przez całe życie pracując na ZAUFANIE).
Aby poznać Ronde, zrozumieć jej intencje, jej wspaniałe, empatyczne ciepłe serce, przeczytaj choć fragment jej drugiej książki pt. "SIŁA"
(jest właśnie o sile MIŁOŚCI jako recepcie na wszelkie spełnienie, sukces, szczęście itp). To niezwykła książka (super kontynuacja).

Kilka osób występujących w filmie jest NIESAMOWICIE sławnymi i bogatymi pisarzami/mówcami.
Dzieła paru z nich nie raz pojawiały się na listach bestsellerów (Joe Vitale, Donald Neale Wolsch, Bob Proctor, Jack Canfield).
Wszyscy byli też w Polsce (niedawno) ze szkoleniami dla biznesu (prócz Neale, który rozwija dziedzinę duchowości, wew. komunikacji).
Nie były też drogie (bo po 800zł ok. za 2 dni, gdzie byle 3 dniowe szkolenie z Seo kosztuje z 10 tyś).

Trzeba Ci wiedzieć, że na liście najlepiej sprzedających się książek nie znajdują się nie wartościowe poradniki, a te, które działają (gdzie zachwyceni czytelnicy polecają je sobie). Po prostu sięgnij dalej, zobacz, że o Sekrecie jest mnóstwo stron, nawet fora w Polsce.
To jest wyzwalający od NEGATYWNEGO myślenia (zwanego czasem racjonalnym i trzeźwym) sposób na odkrycie władzy nad swym życiem.

Jednak podobno niektóre jednostki wolą być niewolnikami (bo tak im wygodnie). I zamiast sięgać po wyzwalając NOWĄ wiedzę, krytykują wszystko z góry (nim to poznają, nim nauczą się, zastosują). Robią tak aby zagłuszyć wyrzuty sumienia, taki wewnętrzny głosik który im mówi -"a może w tym coś jest" a może warto się temu przyjrzeć.. "może to szansa dla mnie". Jednak umysłowe lenistwo (niechęć do zmiany) pcha ich do zagłuszenia pragnienia polepszenia swego życia (wyjścia ze schematu, który jak opisałem, jest tak sprytnie zrobiony, że nie da się odnieść sukcesu tymi metodami, poświęcania się, bo jest to samo-zaprzeczenie). Więc tu masz szansę... Film Sekret ją daje... a co z tym zrobisz zależy od Ciebie (powrócisz do szarej codziennej WALKO o swoje, czy zaczniesz KREOWAĆ uczuciami swoje myśli poprzez które, to nowe koncepcje siebie, DOPIERO zechcesz zmienić swoje zewnętrzne, materialne otoczenie -bo wszystko jest podświadomie zakodowane).

ocenił(a) film na 10
zjonizowany

Tzn, np. możesz wiele pracować i nie wiele z tego mieć (mając wyobraźnie konieczności trudu i poczucie nie zasługiwania na wiele)
Albo prawie nie pracować ale wiele mieć (bo będziesz mieć na to wewnętrzną zgodę, kochając siebie i wybierając to co lepsze -UŁATWIENIE).

ocenił(a) film na 1
zjonizowany

Pewne rzeczy zależą od losu. Niektórzy ludzie myślą pozytywnie, ale nie osiągają wiele, inni optymiści osiągają, niektórzy pesymiści osiągają, inni nie.
Gdy ktoś wie, że Sekret to bujda, to nie tworzy tym filmów. A gdy niepełnosprawny optymista ma trochę niezasłużonego szczęścia, to mu się wydaje, że to osiągnął Sekretem.

Zatem pojedyncze potwierdzenia dla Sekretu są niczym innym niż problemami intelektualnymi nielicznej grupy mających szczęście optymistów.

Sprawdzaj monetą - nie wpłyniesz na wynik.

ocenił(a) film na 1
zjonizowany

No właśnie nie myli się. Cały Sekret jest naciąganiem głupców. Rzucaj monetą - nie przyciągniesz orłów, bo się nie da.

zjonizowany

Zjonizowany bardzo ciekawe wątki opisałeś. Widzę ze było to 8 lat temu. Ja znam secret od 2010r. Jeśli to przeczytasz odezwij sie do mnie fb: Rafał Wielgus
Lub watsapp 579809679
Mam wiele ważnych pytań co do zmian przeszłości w manifestacji teraźniejszości. Pozdrawiam serdecznie wszystkich uczących się swojego istnienia.

ocenił(a) film na 10
Baelnorn

Odpowiem precyzyjnie zdanie po zdaniu (najpierw cytuję, abyś wsłuchał się w to rozumiejąc dobrze).

Baelnorn: (1) "-Osobom, które w porywie entuzjazmu rozsyłają ten bełkot .."

Odp. 1
a) Złe założenie, że to czego się NIE ROZUMIE, jest bełkotem (dla małpy nasz język też byłby bełkotem, co nie znaczy że nim jest)

b) Znów złe, tj. mylne założenie, że to czego się samemu NIE WIE, bo NIE ZNA, dlatego nie uznaje, inni mogą mówić tylko w porywie emocji
(bo inaczej było by to nie logiczne). Ogólnie, błędnym założeniem w wynikającym z tego 1-go zdania jest nie dostrzeganie, że inni ludzie mogą kierować się innymi, bardzo różnymi motywami, z uwagi na ich zaawansowanie. Np. dyletant będzie uważał, że nowoczesna forma jakiegoś przedsięwzięcia jest zła, bo jego OGRANICZONE wyobrażenie, czyli stary SCHEMAT w umyśle, który jest pewny i uznany za prawdziwy, będzie sprzeczny z tym co nowe, inne od starego co "dobre" czyli złe, dziwne lub szalone..? (bo właśnie z takiej ignorancji, braku wyobraźni nie jednokrotnie o szaleństwo oskarżano różnych wychodzących ponad przeciętność wynalazców).

Baelnorn: (2) "..wszystkim znajomym wokół, proponuję przemyśleć to ponownie, a potem jeszcze raz, a finalnie, gdy i to nie pomoże, z braku lepszych rozwiązań - rozpędzić się i solidnie przygrzać z barana w ścianę."

Odp. 2.
a) Taką radę nawet w żartach właściwie można by zakwalifikować jako wyraz skrajnego uprzedzenia, zaćmiewającego umysł na jakiekolwiek poznanie danego poglądu (z którym, już nie powinienem rozmawiać, ale cóż -słowo się rzekło i uzbrajam się w cierpliwość, ucząc komunikacyjnych, dekadenckich trendów, aby umieć się poruszać we współczesnym społeczeństwie;)

Baelnorn: (3) "-Już pomijam to, jakim trzeba być ćwierćmózgiem żeby łyknąć cokolwiek podanego w tak tandetnej, naiwnie optymistycznej i typowej dla new-age formie, ale no dobra, niech wam będzie że niektórzy już tak mają."

Odp. 3:

a) Skoro to przeszkadza, po co zawracasz sobie głowę "ćwierćmózg-ami" i ich aspiracjami do zrozumienia świata, negując ich lubowanie się w niszowej wiedzy! Miej swoje standardowe zainteresowania (i snuj się smętnie przez życie w szarej masie myślących negatywnie, nie wierzących w siebie, nieświadomych niewolników z góry ustalonego losu.. na poziomie właściwie niemal wegetacji -jak w czarnej komedii w scenach jak z seriali).

b) Nie sądzę aby ludzie "łykali" to na zasadzie, że coś im się wyświetli w TV i już to kupują. Weź poprawkę, że inni (których obrażasz, za grosz widać nie rozumiejąc) mają tzw. OTWARTY umysł, lub są zwyczajnie bardziej pozytywnie ustosunkowani do tego czego nie wiedzą, co jest WARUNKIEM rozwoju. Bo jeśli zakładasz, że wszystko czego nie rozumiesz jest złe to nie pozwolisz sobie aby to poznać (i koło się zamyka)!

c) Forma przekazu nie ma znaczenia o ile ktoś (odbiorca jest dojrzały do odczytania przekazu) czyli MYŚLI samodzielnie. Bo jeśli nie, to swoją wolność ceduje na autorytet oceniając jego wiarygodność właśnie po formie zewnętrznej (jak to która jest zwodnicza -stąd przysłowie -POZORY mylą).

d) nie wiem co ma do rzeczy Nev-Age (co to w ogóle ma być -usłyszałeś to w kościele czy co?) Znaczenie użyte w ten sposób to jest demagogia i nie ma nic wspólnego z rzeczową dyskusją (której zresztą już się nie spodziewałem po pierwszym zdaniu i trzecim obraźliwym). To właśnie jak ktoś nie ma racji, bazuje na wyświechtanych formułkach i emocjach.. (aby zagłuszyć myślenie i skończyć dyskusję bez potrzeby podania logicznych argumentów)!

e) Jeśli uważasz, że optymizm jest naiwny, to mylisz się bardzo, bo to postawa otwierająca na doświadczenie, wiedzę, na wszystko co nowe
czyli gwarantująca rozwój, zdobywanie MĄDROŚCI i spełnianie się! (na tym polega pic, aby "niewolniczej masie" wmówić, iż to co im w istocie służy jest złem! (patrz jak np. działają kościoły i różne sekty -osłabiają ludzi mentalnie, pogrążając ich w przekonaniu że są winni, nie godni, grzeszni, że są "strąceni z raju" za karę, aby cierpieć.. że to się nie liczy, że właściwy świat "raj" jest tam [gdzie ich nie ma:] że mają być pokorni, biedni i się podporządkować!!! Cóż tak działa pranie mózgu w sektach, z których kościół powszechny jest największą -no rozrósł się dzięki terrorowi i układom politycznym, a potem wilk obrał oblicze łagodnej dobrotliwej owcy, zapominając że organizował krwawe rzezie wycinając w pień całe narody "pogan" i w nieludzki sposób łamiąc wszystkich, którzy nie zechcieli się podporządkować -do publicznego palenia żywcem włącznie. Dziwię się, że ludzie nie myślą i organizacja mająca tak nie chlubną historie cieszy się zaufaniem -skoro to pozory.. ech. powiedział bym więcej, do czego służy i jak działa, ale obawiam się, że mnie nie zrozumiesz bez podstawowej wiedzy o ludzkiej psychice.. i historii świata, który zawsze na wiele sposobów uciskał masy, trzymając je w ciemności -po to indeksy ksiąg zakazanych i współczesne mitologie -religie, to duchowa, psychiczna uprzesz -już nie potrzebne gułagi). Podsumowując -kościół to ważne narzędzie łamania psychiki i utrzymania ładu w "stajni".

Baelnorn: (4) "-Nie chcę nawet rozczulać się nad tym jaki ów materiał jest debilny i groteskowo pokraczny, ale dodam coś nowego -> mianowicie, jest on NIEBIEZPIECZNY."

Odp. 4:
a) he, he, he -(warto było dotrwać do tego wersu). Rozbawiłeś mnie (a śmiech w tym smutnym wątku jest w cenie). "Niebezpieczny"? cóż -no pewnie, odbierze tym, którzy scedowali swą wolność na okoliczności powód do narzekania jakie wszystko w okół jest złe, jacy są biedni, nieporadni i że nic nie da się zmienić, bo na nic nie mają wpływu. To właśnie o to chodzi aby tak myśleli wpisując się w przewidziany dla nich schemat "idealnego niewolnika", który ma siłę wyrabiać normę ale już wysilić się na zmianę myślenia, odejście od schematu jaki weń wprogrmowano w systemie edukacji, w TV i z ambony -nigdy.. bo wszystko to co nowe i nieznane, co daje WOLNOŚĆ jest NIEBEZPIECZNE -o tak ma myśleć właśnie! Dzięki za pokaz sprawności powszechnej indoktrynacji -jesteś idealny (boisz się uczyć, odkrywać, poznawać -i o to chodzi odwiecznej elicie władzy -która przez tysiące lat doskonaliła te metody psychomanipulacji).


Baelnorn: (5) "-Nie dość że powiela typowe dla materialistycznego społeczeństwa wzorce - aprobatę dla uzależnienia od nieustannego napływu silnych bodźców w postaci błyszczących śmieci pokroju drogich zegarków, nowych fur i innych badziewi którymi hipnotyzuje się ogłupionych konsumentów, to jeszcze utrwala w odbiorcy nowy, kretyński pogląd."

Odp. 5:

a) właśnie o tak masz myśleć (jak powyżej zaprezentowałeś) , że to co materialne jest złe (Widać 2 tyś lat prania mózgu aby być biednym zrobiło swoje kształtując takie nieracjonalnie przeświadczenia, że nie należy rozwijać się i lubować w materialnym powodzeniu -tym czasem duchowi oprawcy, głoszący takie ideologie, rozsiadają się na złotych tronach, jak papież i całym kościół tonąc w przepychu -popatrz na parafialne budynki, domy księży przypominające apartamenty -czy to nie hipokryzja głosicieli materialnego wyrzeczenia?).

b) Takie myślenie nie pomoże ci, a przeszkodzi w życiu (czyniąc je koszmarem wewnętrznych konfliktów). Bo każdy zdrowy (nie z mózgiem wypalonym religijnymi toksynami) naturalnie dąży do otaczania się pięknem i dobrobytem.

c) Pomyśl o pozytywach zamiast skupiać się za wszelką cenę na negatywach tworzysz je tak naprawdę (bo wszystko jest względne -bez znaczenia dosłownie). Dla manipulacji społeczeństwem stworzone religie, która jak rak organizuje całą kulturę (kiedyś księża prowadzili szkoły).
Więc wiesz... to niebezpiecznym dla własnego szczęścia jest trzymanie się kurczowo obowiązującego schematu (bo to schemat urabiający niewolników, którzy mają żyć samą ideą zbawienia, odmawiając sobie bogactwa -co jasno widać min. po licznych przypowieściach na ten temat!).

ocenił(a) film na 10
zjonizowany

kontynuując..

Baelnorn: (6) "-Pogląd, iż wszystko czego chcemy magicznie do nas przychodzi, a osiągnięcie swych celów nie wymaga podejmowania żadnych akcji, żadnej pracy, poza siedzeniem na dupie i wyobrażaniem sobie cudownych zdarzeń i podarków zsyłanych nam z nieba przez kochający wszechświat."

Odp. 6:
a) Chyba oglądaliśmy inny film;) Bo na tym, jest BARDZO jasno powiedziane (cytuje za występującym Joe Vitale)
"Wszechświat lubi szybkość.. gdy przyjdzie do Ciebie inspiracja, po prostu DZIAŁAJ i RÓB to SZYBKO"

b) Trzeba wiedzieć, że działanie jest wtórne, po myśleniu, a myślenie wtóre do stanów bycia, czyli samopoczucia!
Więc wiesz, wszystko zaczyna się od tego na czym w filmie mówiono by się skupić. Czyli od UCZUĆ (bo -znów cytuję "nie sposób kontrolować wszystkich myśli").

Baelnorn: (7) "-A wiecie do czego do prowadzi? No właśnie, do niczego, braku zmiany. "

Odp. 7:
a) Po pierwsze masz mylące założenie (przekaz z filmu jest o tym by czuć się dobrze i myśleć pozytywnie działając przy tym, choć jak zaznaczono NIE ZAWSZE będzie to konieczne -np. scenka z rowerem w prezencie).
Zapamiętałeś tylko wybiórcze fragmenty (ja film oglądałem na przestrzeni lat co najmniej kilkanaście razy i czytałem książkę, więc w istnych fragmentach znam go niemal na pamięć:)

b) Po drugie... ech.. to właśnie o to chodzi w edukacji, by niewolnicy, niczym tryby w machinie systemu PRACOWALI (tak jak mi to gdzie indziej wytchnąłeś -brak pracy). Aby praca i trud, zmaganie w ręcznym przetwarzaniu materii były jakby ich religią. Wmówiono im, że to jedyna metoda (że praca i trud, poświęcenie, wyrzeczenie, cierpienie są nieodzowne w osiąganiu celu). To KŁAMSTWO aby trzymać ich na takim nędznym poziomie wegetacji nie znając praw natury, A prawa te wyglądają właśnie tak jak (zaledwie) wzmiankowano w filmie Sekret (a o czym napisano DZIESIĄTKI, czy już setki książek na przestrzeni dekad -bo to nie jest nowy koncept w naszej cywilizacji zachodniej). W latach dwudziestych/trzydziestych Napoleon Hill (wpisz w Google) organizował takie masowe kursy (ucząc tego samego, że myśl określa rzeczywistość przed działaniem, które jest ważne ale 100 razy mniej!). Ono jest SKUTKIEM myśli i nie warunkuje realizacji co ISTOTNE (bez działań może, ale nie musi się obejść -takie jest życie i możesz się z tym nie zgodzić, ale zbiję większość argumentów podając zaprzeczające im przykłady. Jeśli chcesz zrozumieć to polecam "Transerfing Rzeczywistości" 9-cio tomowe dzieło z pod pióra FIZYKA kwantowego, będącego praktycznym poradnikiem poruszania się w tym "magicznym" świecie, gdzie rzeczy dzieją się dlatego, że się myśli o nich. Ogólnie bo jest więcej praw, czego dowiesz się z tej wspaniałej lektory (gdzie jest to logicznie wyjaśnione przez, w końcu rosyjskiego naukowca), Książka stała się już słynna, w środowisku zainteresowanych. To jest najważniejszy, najbardziej wyczerpujący poradnik, istna instrukcja poruszania się po rzeczywistości.

c) Jeśli uważasz, że myślenie i czucie się dobrze prowadzi do braku zmiany, a praca do zmiany. To pracuj, trudź się -powodzenia..
Zapytajmy się tylko o rezultat końcowy.. Niewolnik powie, że coś osiągnął -wyrobił normę i dostał zapłatę. Ale zapomina, że coś oddał (swoje życie, bo czas i uczucie jakiego doświadcza robiąc to czego nie chce właściwie, ale uważa, że musi i to przeświadczenie nieuchronności KIERATU łagodzi jego cierpienie, będące wyrazem wewnętrznego sprzeciwu -jako naturalne dążenie do wolności, samorealizacji i sposobów na życie, czyli spędzanie czasu).
Jednak prawda jest taka, że jak już wielokrotnie podkreślam -działanie jest jednym (ale nie jedynym) i to WTÓRNYM od myślenia nie warunkiem, lecz sposobem, uzyskania celu! Więc wiesz jak chcesz być np. bogaty, możesz ciężko pracować od rana do wieczora..
Ale to nie będzie miało sensu (bo pieniądze chcesz mieć zapewne aby być wolnym i żyć wygodnie -w PRZYSZŁOŚCI, która ma to do siebie, że nie nadchodzi - "Jutro jest zawsze jutro"). Jednak pozyskując je (pieniądze, mające dać wygodę) zaprzeczasz swemu celu, czyniąc sobie nie wygodę poprzez harowanie -TERAZ, które to tworzy twe życie i gruntując regułę zwaną nawykiem -tak silną, że ZAWSZE będziesz niewolnikiem zaprzeczającym sobie, swoim celom, myśląc, że to niezbędne dla jego osiągnięcia -a to KŁAMSTWO manipulantów, którym jest potrzebna ciemna masa gotowych męczyć się dla nich wyrobników. Dlatego W-PROGRAMOWALI społeczeństwu kult pracy! Stąd źródło Twego oburzenia na film Sekret (bo tak miało być, tam masz myśleć -bronić się przed wolnością i nie chcieć otworzyć oczu, na to że można myśleć i działać inaczej).

e) niestety czuję, że nie mogę wykazać Tobie tu jak to działa, znaczy jak wygląda nasz świat, z czego jest zbudowany, na jakiej zasadzie umysł jest powiązany. To zbyt zaawansowane i wywoła niezgodę... Tu trzeba zacząć od postaw, czytaj książki a odpowiesz sobie sam wkrótce na każde pytanie (jak ja to zrobiłem, nauczyłem się zwyczajnie, zrozumiałem i stosuje, choć jeszcze nie tak pewnie, nie z rozmachem jak bym sobie niedawno tego życzył. Lecz co najważniejsze mam pokój, spokój, zadowolenie i poczucie kontroli, bo znam i wykorzystuje te zależności.. Tyle, że nie ograniczałem się do sekretu. Byłem na kliku dużych i małych szkoleniach w tym zakresie (np. zależności "myślenia od efektywności", czyli właściwie "kreowania swego losu"). Uczyłem się kilka, konkretniej 5 lat, aby dojść do takiego poziomu zrozumienia gdzie wszystko jest super jasne i oczywiste (nie ma żadnej tajemnicy w zakresie idei sekretu mogącej powodować świadome wątpliwości).
Ale pozostają zakorzenione w społeczeństwie negatywne nawyki myślowe, więc wiedzieć, a stosować to zawsze to różnica.
Jednak teraz się nie spieszę bo (nie to, że mam wiarę, a) WIEM, iż osiągnę swoje cele -bo POSTANOWIŁEM (wybrałem to dla siebie) i tyle.
Te kursy i książki, uczą dosłownie kreowania swego losu (to nie chodzi o prawo przyciągania, a o dosłowne tworzenie swej rzeczywistości...
bo to rodzaj cyfrowego matriksu, świat jako taki nie istnieje, to jakby film wyświetlający się na monitorze umysłu, co już odkryli i opisali naukowcy <gdzieś wpadłem na taki amatorski i rzeczowy film> ale o tym się nie mówi. Cóż bo chodzi o to aby ludzie byli GŁUPI i bez silni, zdani na to co im się powie (z TV i ambony, zastraszeni i pokorni, wierzący, że muszą się podporządkować ciężko pracując by w ogóle przetrwać -tylko dlatego mało kto osiąga większe sukcesy). Bo tak im wmówiono -mechanizm... (bo to logiczny program psychologiczny) bazuje na powodowaniu konfliktów wewnętrznych u ofiary, która staje się bez silnym jakby mentalnym zombie -w stanie chorobowym, bez wiary i nawet już bez ochoty do spełniania się, realizacji marzeń (myśli tylko o schronieniu, bezpiecznym koncie, jak jakaś ofiara -wprost boi się losu, zamiast jego kreować myślą pozytywną, myśli dokładnie odwrotnie -o możliwych problemach, czyli o tym czego nie chce).

Baelnorn: (8) "-Otrzymujemy jeszcze bardziej rozleniwione społeczeństwo ogłupionych konsumentów niezdolnych do podjęcia jakiejkolwiek akcji w celu zmiany obecnej (dosyć nieciekawej, nawiasem mówiąc) sytuacji."


Odp. 8:
a) Wież mi, mało kto bierze ten film na poważnie (i to nie ma siły oddziaływania:) Znasz kogoś kto uległ temu i sprawdziły się Twoje negatywne założenia?

b) Zmiana zaczyna się w umyśle (bez niej jakiekolwiek działanie, będzie realizacją STAREGO programu i nic zasadniczo nowego nie da).

Baelnorn: (9) "-Co więcej, film ten w obrzydliwie bezczelny sposób obraża ofiary wszelkich nieszczęść na świecie, no bo - hej, przecież one same się o to prosiły! Cokolwiek złego ci się przydarzyło - sam jesteś sobie winien!

Odp. 9:

a) no nie, to już przesadzasz -czujesz się urażoną ofiarą, czy co? Po prostu PRAWDA KOLE W OCZY (tak to skomentuję).
Lepiej przyjąć rolę ofiary losu, niż odpowiedzialność (która to jest warunkiem zmiany). Ofiara jest ofiarą okoliczności nie jej sprawcą!
Na tym polega manipulacja, by wmówić, że człowiek nie jest odpowiedzialny za to co jemu się "przytrafia" więc skoro to od niego nie zależy, to NIE może tego ZMIENIĆ ! (czy to jest jasne, że taka postawa sprzyja pogodzeniu z tzw. losem, zamiast tworzenia jego, czyli zmiany?)

Baelnorn: (10) "-Nie ma to jak pielęgnować w ludziach nienawiść do samych siebie i poczucie winy. Dziękujemy ci, nowa ero! W zeszłym tygodniu w ciebie i twoją córkę spacerującą po chodniku wjechał pijany cwaniak? Córka nie żyje, a ty leżysz w stanie śpiączki w szpitalu? Stary, otrząśnij się, sam przecież tego chciałeś! "

Odp.10:

a) Przejęcie odpowiedzialności za życie nie sprzyja poczuciu winy automatycznie (to tylko nie prawidłowy nawyk myślowy, który odpala się wszędzie tam gdzie to możliwe, bod byle pretekstem).

b) O co chodzi z tą nową erą?

c) nie rozumiesz o co chodzi nie znając widać podstaw psychologii (chcieć czegoś świadomie, a podświadomie to różnica)
Autodestrukcyjne wzorce myślowe są zakodowane w podświadomości (to min. one wywołują wypadki jako wyraz autoagresji).


Baelnorn: (11) "-Uwielbiam new age, szkoda słów."

Odp 11:

a) Dlaczego i co to w ogóle jak to rozumiesz (bo przyznam, że ja się nie znam i tym nie interesują -wiem tylko, że to jakaś negatywnie napiętnowana etykietka wykorzystywana w PROPAGANDZIE organizacji działającej pod szyldem kościół katolicki. Z kontekstu, gdzie nie wyjaśniłeś o co chodzi, z zagrałeś /na domyślnie zakodowanej tu/ negatywnej emocji, mniemam, że jesteś wyznawcą tej /poprawnie politycznej u nas w kraju/ religii?

zjonizowany

No jak myslisz ze komus bedzie sie chcialo czytac te sciany tekstu to chyba dawno nie wychodziłes z domu.

ocenił(a) film na 10
Baelnorn

Skoro ludzie w większości oduczyli się czytać (statystyczny polak czyta zdaje się mniej niż pół książki rocznie za to pije ileś litrów ... większość czasu spędzając przed ogłupiającą TV). To nie moja wina, że nie raz (ale nie często na szczęście) trafia się rozmówca tak leniwy czy ociężały intelektualnie jak przeciętny statystyczny Kowalski. Wychodzę z domu, ale nie mam takiego towarzystwa (zawsze w kręgach wychodzących ponad przeciętność -moi znajomi min. pisują książki, a Tobie nawet nie chce się przeczytać na raty niewielkiego postu -dlatego pewnie otaczasz się podobnymi do siebie, myśląc BŁĘDNIE, że wszyscy tacy są).

zjonizowany

a, cos mi sie przypomnialo

masz tu:

http://www.thesecretofdeliberatecreation.com/

kup se dyski i przyciagaj nowe ferrari, jestem z toba seba
moze w koncu nie bedziesz musial jechac na utrzymaniu mamy XD

ocenił(a) film na 10
Baelnorn

Nie jadę na utrzymaniu mamy, tylko mam z nią nie pisany układ (ja nie muszę martwić się o zarabianie na utrzymanie -ale w zamian nie pytam się /nie domagam niczego/ z majątku ojca /co uważamy za bardzo pozytywne. Bo większe pieniądze otrzymane z góry by mnie rozpuściły -nawet nie wiem ile tego jest, czy było.. bo różnie mówią.. dowiem się dopiero gdy zostanę spadkobiercą (po niej) jak w pouczającym filmie "Bezcenny dar". Ojciec to tak zorganizował, aby mama wszystkim zarządzała po jego śmierci (bo gdyby nie to, mniemał pewnie, że nie frasobliwi, lekkomyślni synowie wszystko by roztrwonili). Już zresztą tak było, że ze sprzedaży swojej części udziału jednej nieruchomości.. przez 2 lata wydawałem średnio 7 tyś. m-c i nic z tego nie mam.. Bo jak mówi przysłowie -łatwo przyszło, łatwo poszło. Stąd cieszę się, że mam możliwość SWOBODNEGO podejmowania kolejnych lekcji na drodze biznesu (bez musu zarobienia ileś od razu na coś, tj. bez zmartwień i stresu planowaniem budżetu). Podkreślę, że dla mnie nie pracowanie jest zupełnie NORMALNE -bo tak zostałem wychowany (że to biznes pracuje na Ciebie, a nie ty na pieniądze). Można by rzec iż wynajem jest już tradycją rodziną, bo dziadkowe już przed wojną mieli (małą co prawda) kamienice czynszową z lokatorami (ale też podobno wynajmowali teren z zapleczem dla służb miejskich). Tak czy inaczej pracowanie ma sens, gdy to jest potrzebne (dla pieniędzy na utrzymanie) lub jeśli się to lubi (bo sprawia frajdę). Mi nie sprawia (-ło, bo ostatnio znalazłem sposób by zarobić na hobby, ale to doraźnie na parę m-c).
A normalnie gdyby nie perypetie majątkowe i wstrzymanie budowy to nie miał bym wcale po co pracować jeśli ma się np. pasję do nauki, budowania czegoś, albo różne inne zajęcia (szkoda marnować czasu). Więc to nie jest tak, że jestem na czyimś utrzymaniu w sensie obciążania, czy negatywnym (tak miało być ZAWSZE od początku -żyć poza ideą pracy, chyba że pilnując danego biznesu -co akurat mi wydawało się absolutnie nie rozwojowe i wolał bym dostawać mniej pieniędzy miesięcznie niż mieć jakieś nudne obowiązki odrywające mnie od WOLNOŚCI zajmowania się swoimi sprawami).

zjonizowany

tej seba, wiesz jaki ty masz problem? przez 90% dyskusji projektujesz na rozmówcę swoje kretyńskie wyobrażenia na jego temat, wypisujesz jakieś bajki i prawdy życiowe na poziomie ośmiolatka, jakiej ty oczekujesz odpowiedzi?

ocenił(a) film na 10
Baelnorn

Właśnie tu Cię zaskoczę -wcale nie oczekuję odpowiedzi (a nawet nie zamierzałem się logować przez miesiąc, bo nie mam ochoty na kontynuacje dyskusji z kimś moim zdaniem uprzedzonym -do filmu, wobec czego, domyślnie -zamkniętym na argumentacje -na której czele wysuwam konstrukcje systemu informacji, czyli propagandy -urabiania tak od kołyski, aby obywatel był słaby, wątpiący, podejrzliwy, nie chętny do nowości i nie samodzielny w myśleniu -by wspierał się gotowymi formułkami, idąc wytyczonymi schematami -co dobre, co złe itp.).

ocenił(a) film na 10
zjonizowany

Po prostu przydzieliłem sobie misję odpowiadania na każdy post (no w miarę sensowy, a ten taki był na tle wszystkich) pod tym filmem.
Który mi bardzo pomógł w życiu, gdy straciłem wiarę w możliwości (wpadając w problemy.. i pomogły mi te osoby, po których bym się tego nie spodziewał i to same, bo nie miał bym śmiałości prosić o coś wg. mnie nie możliwego - konkretniej już po śmierci ojca, przy pierwszym dość naiwnym debiucie w D.G. wpadłem w spiralę długów, a wstyd było się nawet przyznać, że zamiast zarabiać tracę i to dużo, z czego gdy zdałem sobie sprawę sytuacja była trudna -ale najbardziej skąpa osoba w rodzinie -pożyczyła mi, 100 tyś. na spłatę zobowiązań, a wcześniej kumpel, który dowiedział się na jak wysoki procent pożyczyłem -zaproponował mi 30-40 tyś. na szybką spłatę tego niesamowicie kosztownego "kredytu" poza bankowego. To takie pierwsze "sekretowe cuda", tuż po lekturze. Ale dalej było jeszcze lepiej i dziwniej. Zaznałem niesamowitego kontrastu (raz pod wozem raz na wozie). Trudna sytuacja zamieniła się w sielankę przez parę lat (pozwalając mi na zagłębienie się w temat sekretu poprzez literaturę i różne kursy. A gdy było coś potrzebne sposób znajdował się (znów w kontraście dziwnie np. 10 tyś. uzyskałem w 10 dni na sprzedaży kilku gratów na Allegro, które dla mnie były wcześniej dużym problemem estetycznym szpecąc podwórko -rdzewiejące od dekady maszyny, które wydawało mi się, że nadają się tylko na złom, a nie). Tak samo było z maszynami po likwidacji cukierni, ale wtedy wziąłem ceny złomu, a ktoś jeszcze wiózł je podobno do Irlandii by tam założyć polską piekarnię. W ramach porządku na terenie zleciłem wywiezienie chyba z 5-ciu ciężarówek złomu.. (ale to już głównie materiały budowlane, do których sprzedaży, opisu trzeba by mieć wiele cierpliwości). Znów zamieniwszy problem (bałaganu) na pieniądze (na nowy biznes, z którym wtedy nie zacząłem nie mając ludzi do pomocy -przyzwyczajony, że ktoś za mnie.. albo choć by poprowadzi mnie na nowym gruncie). Musiało minąć 1,5 roku bym dojrzał, do nie szukania wsparcia i braku potrzeby radzenia się (potwierdzani pomysłów u ludzi). Czyli zdecydowania i samodzielności... (więc zaczynam 3-ci raz:) Jednak nie nazywam, nie zamierzam nazywać tego pracą (bo to mi się źle kojarzy). A chce się też poświęcić, zaangażować, dla swego rodzaju misji (czyniąc z tego ulubione zajęcie -to podobno tajemnica ludzi odnoszących największe sukcesy na tym polu -że kochają to co robią, nie pracują więc dla czegoś /czyniąc się niewolnikami celu, uzależniając swoje zadowolenie z wyniku/ tylko robią coś dla przyjemności, bo lubią . To jest coś, wartego wszystkiego -umiejętność odnalezienia radości w życiu, swego miejsca (w głównym zajęciu).

ocenił(a) film na 10
zjonizowany

Dodam, że otrzymałem taką szansę (dzięki sekretowi -dokładnie to o co prosiłem [niesamowity wynalazek], a nawet już GOTOWE, zorganizowane bo w formie MLM, o której nawet mi się nie śniło -jest to koncepcja o finansowym algorytmie słynnej PIRAMIDY, ale w pełni legalna i uczciwa). Więc okazuje się, ze sekret działa, marzenia się spełniają (wg. tego na co się człowiek nastawia -o czym myśli, w co, choćby nieśmiało wierzy, o co prosi). Wcześniej prosiłem o zrozumienie praw rządzących światem, jego idei, natury Boga, a roli człowieka). Też to dostałem -książki ułożyły się jak schody. Ostatnio byłem w MC Donald's -prosząc szejka czekoladowego, a myśląc o waniliowym. Dostałem waniliowy (taki jak myślałem). Pytam ekspedientki -Czy taki kolor ma czekoladowy, a ona przeprasza mówiąc, że się pomyliła. (ostatecznie wiozłem 2 bo tamten były szedł do wyrzucenia). Nie raz zauważam, że myślami powoduje się rzeczy (prawie w czasie rzeczywistym). To jest.. dziwne, i bardziej spontaniczne, ale z czasem we wszystkim się doskonalimy (jak raczkujące, czy piszące gryzmoły dzieci -gdy słyszy się, czego można się nauczyć, to aż szczęka opada z wrażenia. Jest o tym masa, książek -ale nie w bibliotece. Kto szuka ten znajduje. Sektet traktuję jak wstęp do bardzo głębokiego tematu (studia na całe życie, ale warto, bo zamienia się ono w "samospełniające się proroctwa"). Choć nie od razu, po woli na drodze rozwoju (bo taka jest natura życia, w którym chodzi o drogę, a nie o cele, będące jedynie pretekstami by mieć zajęcie).

ocenił(a) film na 10
zjonizowany

W życiu trzeba mieć cele i tyle.. W istocie rzeczy NIC, ale to NIC się nie zmienia... To tylko złudzenia, że gdy coś osiągniemy będziemy szczęśliwi, czy spokojni na zasadzie (już nic nie trzeba). Wszystko się nudzi celowo, bo życie tu to taka gra/zabawa, gdzie stale emanując jakimiś pragnieniami, wyznaczamy cele i je realizujemy (lub powściągamy się, o ile nie wierzymy, że to jest możliwe -Z czego właśnie mnie wyleczył ten film /i książka na jego podstawie/). Oczywiście też byłem sceptyczny (ale tonący chwyta się brzytwy pomyślałem i zaryzykowałem zaufanie tej publikacji będąc we wspomnianej trudnej sytuacji. Którą to też uważam za cenny dar. Bo aby coś docenić trzeba najpierw to stracić (tu stabilizacje finansową w eksperymentach z pierwszą firmą nie byłem oszczędny, ani nie dbałem o zyski będąc przekonany, że każdy uczciwie zrobi swoje i nie sposób stracić -jednak to ja nic nie robiłem.. więc nic nie miałem). Tu masz racje, owszem trzeba pracować, a nie żyć marzeniami. Ale na pewnym etapie potrzebna jest inspirująca wizja.. Teraz mam taką, ale już nie na zasadzie "chce się wykazać" aby inni zobaczyli jaki jestem sprytny (nauczyłem się egoizmu i staram się wyznaczać cele pod siebie, a nie aby podlizać się otoczeniu -co wcześniej było moim celem). Tak to jako ludzie uczymy się z czasem, dojrzewamy w procesie doświadczeń. Abyśmy tylko przebywali w stymulującym środowisku, czy czerpali z książek (poradników rozwoju). Bo na wszystko jest mnóstwo sposobów (sekret jest jednym z bardziej znanych, w tych postępowych kręgach). Zdaje się być podobne popularne już bardzo w Polsce NLP (10 zasad NPL przypomina 7 zasad huny, a Huna to kwintesencja wiedzy tajemnej nt. sterowania rzeczywistością, na której to bazuje film Sekret). Posłuchaj na YouTube wykładu "pozytywna kreacja" (a Sekret stanie się jasny i logiczny -Tam schemat zasad działania podświadomości i nad-świadomości). Warto się uczyć, czytać bo nawet nie śni nam się, jakie są ogromne możliwości (w ludzkim umyśle -ale gdy się ich nie zna to się po nie nie sięga i wszystko wydaje się zdawać szare, odległe, trudne). Tym czasem (cytat z filmu Avalon) "ŚWIAT JEST TAKI JAKI WYDAJE SIĘ TOBIE ŻE JEST". Więc w co wierzysz zawsze się potwierdzi (a gdy nie zauważysz zależności swoich poglądów i rzeczywistości to będziesz niewolnikiem złudzenia, że świat stawia opór -że jest taki lub inny. Sektet zrywa to tabu (zwraca wolność, uczy świadomości -tzw. świadomego życia -wyboru dobra, poprzez kierowanie myśli i uczyć ku temu czego się che, czyli by myśleć i czuć się dobrze, pozytywnie -wież w dobro, a dobro objawi się).. Wierząc w zło zło objawi się (tak dział to prawo przyciągania). Bardzo prosto. Z tym, że dużą rolę odgrywają nawyki myślowe i podświadome (ukryte wzorce). Dlatego, nie tak od razu każdy nauczy się posługiwać sekretem. Ale wszystko można z czasem.

zjonizowany

juz czytam, naprawdę.

ocenił(a) film na 8
Baelnorn

To może zacznij, bo gość dobrze mówi...

Ja osobiście sposobem Sekretu zdaję na piątki egzaminy na studiach - uczę się w prawdzie całego materiału ale wybieram sobie parę konkretnych zagadnień które najbardziej mi podchodzą, wyobrażam sobie że właśnie nie dostaję na egzaminie i co się dzieje, Niedowiarku? Powiesz mi?... Otóż właśnie dostaję te konkretne zagadnienia! Przykro mi, nie zgadłeś...

Może spróbuj choć dla zabawy wypróbować przyciąganie i uwierz że możesz osiągnąć wszystko...

Pozdrawiam

dommma

No fajnie, a teraz wizualizuj sobie te swoje zdane egzaminy bez wcześniejszego zapoznawania się z materiałem, potem zdaj relację.

Baelnorn

Bo to nie chodzi o to, żeby zdać się kompletnie na los i być frajerem, który nie myśli racjonalnie. Chodzi o to, żeby zamiast siać w swojej głowie ferment i pesymistyczne myśli, zacząć myśleć pozytywnie. Nie myśleć, że impreza będzie ok, może ludzie będą spoko... tylko sobie wyobrazić, że będziesz się świetnie bawił i sam będziesz do tego dążył. Tak jak ta jazda samochodem (nie jestem pewna czy ten przykład był w tym filmie XD) - widzisz parę metrów przed sobą, ale wiesz gdzie jedziesz i tam ostatecznie wylądujesz.
Ja chyba z milion razy miałam taką sytuację, że myślałam ciągle o jednej osobie, której bardzo nie chciałam spotkać. I mimo, że z domu nie wychodziłam często to zawsze jakimś cudem ta osoba wsiadała do tego autobusu co ja, spotkałam ją 2 razy w sklepie, w którym byłam 2 razy w życiu (każda wizyta = niemiłe spotkanie), mijałam na ulicy... Masakra. D:
Z tydzień temu myślałam o znajomej, której nie widziałam praktycznie 2 lata - następnego dnia na imprezie, gdzie ludzie byli z zupełnie innych miast, ktoś o niej napomknął. Wczoraj spotkałam ją w autobusie. c:
Można powiedzieć, że zbieg okoliczności, życie jest dziwne, ale fajnie zmienić coś w życiu na swoją korzyść. Pozytywne myśli nie bolą i dopóki nie polegasz na nich całkowicie, nie są niebezpieczne.

ocenił(a) film na 10
XiaoLin

Hej! Postanowiłem "dopisać się" tu. Naprawdę będąc zdeterminowanym do jakiejkolwiek dyskusji, której dziś jeszcze nie prowadziłem. Więc nie przejmuj się, że w Twej wypowiedzi postaram się znaleźć coś do odniesienia się. Ot tak z braku możliwości odpowiedzenia na jakiekolwiek pytanie skierowane do mnie z forum (gdzie mimo, że dużo piszę, to ostatnio się "nudzę się" nie mogąc liczyć na więcej niż parę odpisów wiadomości dzienne). Więc wczoraj nie wiele "najadałem się" i jestem straszliwie wygłodniały polemiki (oczywiście najlepiej w ulubionym i najbardziej kontrowersyjnym temacie -filmu Sekret:)

Jednak ponieważ szanuję ludzi myślących niezależnie (od telewizji i szkolnych podręczników lub ambony) niniejszym dodaję ten wstęp (wyjaśniając powód -dlaczego w ogóle odpisuję w takim stylu, aby rozpętać dyskusję..
Dyskusję, która zawsze jest rozwojowa, nawet gdyby nie było weń nic nowego, to wzmacnia, inspiruje, a jak dla mnie przede wszystkim ćwiczy umysł (jak gry logiczne, programowanie itp.).
_____________________________________________________________
Cóż to było by na tyle jako powitanie, a teraz (dopiero) zabieram się za czytanie -co takiego napisała (ta sympatyczna i być może wrażliwa osoba z filmwebowego awatara) .
_____________________________________________________________

Racja zdać się na los było by pójściem w kierunku naśladowania jak rośliny (zaprzeczając idei człowieczeństwa -czyli kierowania życiem, zmiany wg. tego czego się chce. A naturalnie jesteśmy tak skonstruowani, że zawsze mamy nowe pragnienie, by życie było ciekawe, twórcze -jest do czego dążyć). Więc podporządkować się losu, zamknąć na zmianę to tak jak by odmówić sobie możliwości właściwego życia (zatrzymując na poziomie wegetacji, niczym roślina -aby przetrwać jako jednostka lub gatunek i tyle).

Właśnie myślenie pozytywne jest furtką do samorealizacji, czyli do wolności (polegającej na podążaniu tam gdzie się chce). Wszystko zaczyna się od myślenia (jeśli chodzi o nasze świadome sterowanie sobą /bo w zakresie bardziej nie świadomym determinują nami nastroje, uczucia../).

Ha.. zmieniłem zwyczaje i doczytałem od razu do końca, obawiając się, że nie będę miał się o co spierać.

Jednak jest jakiś punkt zaczepienia na końcu:)
Tyle, że nie jasny -więc zacytuję musząc popytać:(


"Pozytywne myśli nie bolą i dopóki nie polegasz na nich całkowicie nie są niebezpieczne"

-Dlaczego niebezpieczne (jak to jest "całkowicie polegać")
nie za bardzo rozumiem (więc na razie nie mam o co się "pokłócić" ;)





Bo to nie chodzi o to, żeby zdać się kompletnie na los i być frajerem, który nie myśli racjonalnie. Chodzi o to, żeby zamiast siać w swojej głowie ferment i pesymistyczne myśli, zacząć myśleć pozytywnie. Nie myśleć, że impreza będzie ok, może ludzie będą spoko... tylko sobie wyobrazić, że będziesz się świetnie bawił i sam będziesz do tego dążył. Tak jak ta jazda samochodem (nie jestem pewna czy ten przykład był w tym filmie XD) - widzisz parę metrów przed sobą, ale wiesz gdzie jedziesz i tam ostatecznie wylądujesz.
Ja chyba z milion razy miałam taką sytuację, że myślałam ciągle o jednej osobie, której bardzo nie chciałam spotkać. I mimo, że z domu nie wychodziłam często to zawsze jakimś cudem ta osoba wsiadała do tego autobusu co ja, spotkałam ją 2 razy w sklepie, w którym byłam 2 razy w życiu (każda wizyta = niemiłe spotkanie), mijałam na ulicy... Masakra. D:
Z tydzień temu myślałam o znajomej, której nie widziałam praktycznie 2 lata - następnego dnia na imprezie, gdzie ludzie byli z zupełnie innych miast, ktoś o niej napomknął. Wczoraj spotkałam ją w autobusie. c:
Można powiedzieć, że zbieg okoliczności, życie jest dziwne, ale fajnie zmienić coś w życiu na swoją korzyść. Pozytywne myśli nie bolą i dopóki nie polegasz na nich całkowicie, nie są niebezpieczne.

ocenił(a) film na 6
Baelnorn

A pomijając to w co wierzysz, czy jest tam bełkot, bajka, magia, obojętne jak to nazwiesz, wyobraź sobie, że zaczynasz pracę nad tym co myślisz i czujesz. Skup się na tym co dla Ciebie dobre, miłe, pożądane. Czy tak nie jest przyjemniej? Po prostu. Bez zastanawiania się jak to działa, czy to głupie, mądre, tajemnicze, czy ktoś robi Cię w balona dla kasy czy dla zabawy, czy dzieli się z Tobą "tajemnicami wszechświata". To nie ma znaczenia, jeżeli tylko jesteś w stanie, dzięki temu co sam dla siebie robisz, lepiej się poczuć. "Always look on the bright side of life" :)
Pomyśl przez chwilę o czymś przyjemnym i ciesz się tą chwilą.
Życzę Ci miłego dnia

Rudazebra

Chyba nie do końca się rozumiemy, nie mówię że w pozytywnym nastawieniu jest coś złego, wręcz przeciwnie, chodzi mi raczej o to że samo pozytywne nastawienie do niczego nie prowadzi, jeśli nie podejmujesz żadnych rzeczywistych akcji.
Z tym dostrzeganiem jedynie tej jaśniejszej strony życia również bym się nie zapędzał, bo wywołuje to we mnie nieprzyjemne skojarzenia z new ageowym bełkotem w stylu "ignoruj negatywną energię a wszystko samo się ułoży". Wiesz, ignorowanie problemu nie sprawi że on zniknie, a wręcz przeciwnie.

Życzę miłego dnia również, dzięki.

ocenił(a) film na 10
Baelnorn

Masz racje, że pozytywne akcje mają znaczenie. Jednak prawda jest taka, że to nastawienie jest pierwotne, a akcje (działania wtórne).
Czyli gdy masz właściwe, pozytywne nastawienie (naturalnie) podejmujesz (niezbędne) działanie.
Gdy masz nie właściwe, tj. negatywne nastawienie (nie jesteś w stanie zmusić siebie do jakiegokolwiek działania, bo np. zdaje się być ono bez sensowne).

Czyli jeśli DBASZ o pogodę ducha, wiarę (pozytywne myślenie i czucie się) to ROBISZ WSZYSTKO z zapałem, z pasją i z łatwością (co przy okazji sprawia Tobie mnóstwo przyjemności i nikt nie potrzebuje namawiać Cię do takiego działania, a odwrotnie bo np. zabronienie go będzie powodem smutku).

Zaś jeśli NIE DBASZ o postawy myślowe i samopoczucie (o czym mówią w sekrecie, czego uczył też Jezus -jako o WIARĘ, co kościół przekręcił i zrobił z tego rytuał masowej kontroli).. Więc jeśli NIE DBASZ o te podstawy, to robisz z siebie niewolnika -robiąc w coś w co nie wierzysz, co nie sprawia Tobie frajdy, a chcesz to zrobić bo wydaje się Tobie że MUSISZ. Więc zmuszasz się i MĘCZYSZ (a im więcej naciskasz tym bardziej, to co jeszcze autentyczne i WOLNE w podświadomości BUNTUJE SIĘ -i czujesz TRUD oraz frustracje). Takiej wewnętrznej walki nie wygrywa się. Dlatego też ludzie, którym udało się to masowo wmówić nie wiele osiągają w życiu i większość z nich wegetuje na poziomie służenia innym, w pracy którą zajmują się z OBOWIĄZKU -by przeżyć.

Tym czasem można inaczej, gdy zrozumie się tą prostą zasadę, którą to przedstawiono w filmie (choć może nie na tyle jasno aby to od razu zauważyć -być może jest to trudne -potrzeba czasu samodzielnego tego doświadczenia, które mając za sobą -z 5 lat po zafascynowaniu książką i stąd piszę już od siebie -nie jak jakiś "wyznawca" Sekretu bazujący na tym co ktoś mu powie, lub gdzieś przeczyta).

ocenił(a) film na 10
zjonizowany

Wiesz w tym wszystkim chodzi o to, że WSZYSTKO (ale to wszystko dosłownie) SIĘ PROGRAMUJE w umyśle (podświadomym) niczym w komputerze, z którego potem odtwarza (jako nasze życie -obrazy, wizje, zasłyszane w dzieciństwie nawet pojedyncze zdania mogą i mają ogromny, decydujący wpływ na dalsze losy jednostki). Tak to zwyczajnie działa umysł i nie jest to tajemnicą (ale przeciętny "kowalski" chyba nic nie wie o podświadomości, no chyba że to słowo gdzieś słyszał). Tym czasem wiedza podawana studentom, jest także bardzo okrojona (że wiedzą oni nie wiele, w porónaniu do tego co można, jeśli ktoś szuka -a jest to FENOMEN, nad fenomeny, który odpowiada na chyba wszystkie pytania. Jednak jak już pisałem -animatorom świata nie zależy aby ludzie byli mądrzy i wolni -bo trzymając ich w CIEMNOCIE, jeśli chodzi o tę najważniejszą kwestię, ma się nad nimi DUŻĄ, bardzo dużą, kontrolę -patrz religie -one bazują właśnie na głębokiej sugestii, co się powie wiele razy, umacniając to poprzez rytuały -dla wiernego staje się tak rzeczywiste, że JEST W STANIE ODDAĆ ZA TO ŻYCIE -choćby w obiektywnej ocenie było STEKIEM BZDUR! Tak to działa i wszyscy temu podlegamy, oglądając TV, czytając gazety i od dziecka ucząc się od ofiar, które znają świat taki jak im przedstawiono -że myślenie się nie liczy, że trzeba PRACOWAĆ i pracować i procować, męcząc się bo to daje efekt. Tym czasem przez to niszczą się energetycznie, będąc bezradni duchowo... (mówiąc w skrócie) Bo sekret ma nie jedną warstwę (jest też bardziej zaawansowany zakres tworzenia rzeczywistości, o czym większości się nie śni, czego ja jeszcze nie umiem, ale słyszę nie raz takie historie jak ludzie dokonywali tego co powszechnie nie możliwe. Dlaczego -bo w każdej dziedzinie można się rozwijać w nieskończoność, to tylko nasza wiedza, postrzeganie są ograniczone. Np. jeden gość nauczył się mnożyć w pamięci gigantyczne liczby w klika sekund, co zajęło mu wprawdzie 8 lat ćwiczeń, ale to dowód, że umysł się "rozciąga" a jego możliwości łatwo zwiększają o ile ktoś tego tylko ZECHCE morze wszystko.. jeśli jest człowiek który coś potrafi to dlaczego miałbyś nie potrafić tego Ty -Jak mówią twórcy NLP -talenty się kopiuje, to tylko informacja, jakby konfiguracja bitów w umyśle). Jednak mało kto to wie, bo cóż opłacalne jest mieć stado zastraszonych i niewładnych realizować się poza schematem mentalnych niewolników. To odpowiedź na zadawane być może pytanie -dlaczego nie uczą tego w szkole i nie mówią w TV.

zjonizowany

Oczywiście, ponownie masz rację w tym co piszesz, jednak tym razem po prostu przedstawiasz SWOJE WŁASNE interpretacje i przemyślenia, których to we wspomnianym "Sekrecie" zwyczajnie nie ma. Z Twoimi przemyśleniami się zgadzam, z samym filmem w jego niefortunnej formie - nie.
Obawiam się że większość ludzi zupełnie inaczej odbiera ten film, Twoja głębsza interpretacja wynika raczej z tego że oprócz tego masz szersze zainteresowania i dalej sięgającą wiedzę. Moim zdaniem typowy Janusz po obejrzeniu tego filmu dojdzie to wniosku że magicznie może przyciągać do siebie upragnione zdarzenia itd, nie analizując tematu dosadniej. Mówię, sam przekaz pozytywnego myślenia nie jest zły, ale forma filmu - tragiczna.

ocenił(a) film na 10
Baelnorn

Dzięki, po doprawdy nie pomyślałem o tym, że odbiór filmu przez innych może się znacznie różnić (i z pewnością masz racje, że to aż tak, bo jest tam w sumie takie duże uproszczenie -jak ktoś powiedział -film pod niezbyt wybrednych Amerykanów. Gdzie nasza kultura filmowa i podejście do różnych tematów jest.. no jak by tu rzec -poważniejsze i bardziej wymagające). Zdają się jak dzieci przy europejczykach (o wiele dłuższej tradycji i bogatej kulturze). Czyli na polskie realia ten film może wydawać się dość zabawny (albo śmieszny jak to zbyt poważnie się odbierze, znaczy dosłownie).

zjonizowany

Swoją drogą skoro już wchodzimy w małą dygresję na temat współczesnego świata, z moich obserwacji wynika że mamy obecnie do czynienia z przerażającym zjawiskiem - mianowicie, pozornie większy niż kiedykolwiek, nieograniczony dostęp do informacji, a ludzi światłych i chcących po nie sięgać jakby coraz mniej, czyżby to był ten przecudowny mechanizm opisany w "Nowym Wspaniałym Świecie" Huxleya? Wiedza i klucz do zrozumienia rzeczywistości leżą sobie wolno, dostępne dla wszystkich, podczas gdy ludzie wolą ogłupiać się telewizją i przeżywać po raz miliardowy kolejny odcinek jakiejś mainstreamowej papki? Najs.

ocenił(a) film na 10
Baelnorn

Fakt, jak by byli bardziej mechaniczni, niż humanistyczni, wygodni niż ciekawi świata (aby ktoś podał gotowe i łatwe wyjaśnienie, a może powiedział im, że takowego nie ma, aby nawet nie szukali). Może właśnie paradoksem tak rozwiniętej cywilizacji jest ogólne jakby rozleniwienie (sam widzę po sobie:) Większość problemów łatwo się rozwiązuje (a tych zagrażających życiu, czy stabilności raczej brak). Czuje się jakby marazm, letniość i brak idei, dążenia do rozwoju, a jakby do przetrwania, zawalenia czasu hipnotyzujących TV (który wyręcza w pracy z wyobraźnią -jak by był podłączaną do twórczego umysłu kroplówką). Może ludzie stali się zbyt wygodni i przez to nieco infantylni, podatni.. kto wie (masowa informacja, ten system, który ja koordynuje to duża władza -widać komuś to na rękę, zastanawiają mnie wciąż te dysproporcje -ponadnarodowe korporacje lub ludzie mający budżety większe niż państwa -utrzymanie tego stanu wymaga pewnie jakiegoś znieczulenia społecznego, otępienia czy coś).

zjonizowany

Tutaj faktycznie zgadzam się z większością tego co napisałeś, nastawienie naturalnie warunkuje wszelkie podejmowane akcje.
Ja po prostu staram się wytłumaczyć że w moim odczuciu życie nie działa na zasadzie jakiejś komicznej psychokinezy, w której to magicznie przyciągasz do siebie rzeczy o których myślisz. Pogląd absurdalny i bardzo upraszczający moim zdaniem.
Liczy się tylko nasze nastawienie, sposób reagowania na napotkane zdarzenia / przeciwności oraz jakość / skuteczność podejmowanych działań.

ocenił(a) film na 10
Baelnorn

No tak, w sumie wszyscy się uczymy życia w jego trakcie (i te wszystkie sytuacje są potrzebne). Niedawno przeszedłem pewną lekcję pokory.. i to mi pomogło zrozumieć, że uzurpowanie kontroli nad rzeczywistością nie jest zdrowe, przydatne i w ogóle ogranicza). Cóż dodać ... po prostu życie to niespodzianki i dlatego jest ciekawe. Póki co nie mam swego środowiska (dlatego o tym filmie, czy związanych z nim tematach, tylko tu raczej mogę porozmawiać). To też jest to dla mnie pole samodoskonalenia w dyskusji (która zawsze inspiruje, coś się odciska w podświadomości). W końcu cokolwiek robimy jesteśmy praktyczni (wg. mnie tak jak organizm gdy potrzebuje jakiegoś składnika odżywczego stymuluje apatyt na zawierającą go potrawę, tak też dusza, psyche gdy potrzeba jakiegoś składnika wyjaśnienia sobie czegoś, ułożenia, przerobienia to stymuluje sytuacje, ciągoty do nich -np. do takiej dyskusji:) Więc cokolwiek robimy tu robimy to właściwie dla siebie (bo to coś ze środka to stymuluje -takie mam obserwacje własne).

ocenił(a) film na 10
Baelnorn

Skąd wiesz, że "ignorowanie problemu nie sprawi, że on zniknie"? (owszem, nie zawsze jest to logicznie, ale wg. mnie w większości)

Bo jakby się temu przyjrzeć lepiej to sam PROBLEM jest tworem (koncepcją) umysłu i nie ma nic wspólnego z obiektywnym, realnym życiem.
Jest rodzajem wymysłu, charakterystycznego dla schizofrenii czy fobii (dlatego takie znamienności jak Tony Robbins -potrafią kasować problemy swoim pacjentom nawet jednym dobitnym zdaniem -przeprogramowawszy te sekwencje w umyśle).

Jeśli ktoś powie np. "nie potrafię czegoś" to tworzy problem. Albo "jest mi potrzebne coś aby" to też go tworzy.
Tym czasem przyjdzie druga osoba, identyczna, ale (bez koncepcji problemu w umyśle) i zrobi to/uzyska bez warunków (które wymyślił sobie pierwszy).

Tak to działa, że "walka" z problemem to jego zwiększanie (i także umocnienie poprzez założenie, że trzeba z nim walczyć czyni się go większym). To logiczne i proste, gdy się zwyczajnie tylko zastanowić nad tym chwilę (zamiast być w wyuczonym schemacie, który jest bezrefleksyjnym programem, któremu ktoś kiedyś poprzez edukacje nadał dane wartości).

ocenił(a) film na 10
zjonizowany

Znów (dopowiem) że nie chodzi o ignorowanie, problemu, ani o wymigiwanie się od pracy. Ale o działanie w tym zakresie, który jest pierwotny (newralgiczny) dla osiągnięcia rezultatu. Czyli nad MYŚLENIEM i SAMOPOCZUCIEM.
Jest zasada "na czym się skupiasz to rozwijasz" (skupiając się na problemie ZWIĘKSZASZ go, zmniejszając swoją zdolność do trzeźwej oceny, po prostu jakby zafiksujesz się na kłopocie, gubiąc z oczu całe mnóstwo alternatywnych dróg wyjścia -pomijających problem, czasem zupełnie). To po pierwsze, a po drugie -skąd wiesz jak działają energie (jaki ma wpływ twoje samopoczucie na to co się w okół dzieje i w Twoim umyśle)? Sam problem, jego koncepcja obniża je bardzo i jest dokładnym logicznym zaprzeczeniem rozwiązania (czyli osiągnięcia celu). Kurcze -trochę tu za mało miejsca, aby to wyjaśnić ale na przykładzie. Zauważmy powszechne istnienie EFEKTU PLACEBO (będącego wyrazem WIARY -dla mnie to jasne, a dla Ciebie być może tylko w medycynie i to czasem).

Jeśli ktoś WIERZY że ma problem z czymś tam to go w istocie POWODUJE (poprzez właśnie wiarę w to).
Np. gdy ktoś myśli, że jest nie sympatyczny (mniej atrakcyjny czy coś) to w towarzystwie, będzie zachowywał się nie pewnie i naturalnie potęgując takie wrażenie (choćby by się starał, a zresztą im bardziej się postara -tym bardziej się da to zauważyć, że nie wierzy w siebie ). Znów PROBLEM jako założenie, czyli jakaś jedynie KONCEPCJA umysłu (który został zaprogramowany na jego takie rozumienie, a przewrażliwiony, wmawia sobie coś, dodane znaczenie -że problem jest przeszkodą -czyli tworzy go).

Ogólnie zasada jest taka, że w co wierzysz tym żyjesz (co sobie wymyślisz /czy tam przyjmiesz gdzieś od innych) to staje się dla Ciebie PRAWDZIWE i wg. tego kluczysz niczym w labiryncie. Więc wystarczy tylko złamać schemat i (odważając się na niezależność)
ZAUWAŻYĆ że PROBLEM właściwie nie istnieje.. (tak jak to się wydawało). Tak samo jest z ułatwianiem sobie życia, to działa w drugą stronę. Można tworzyć przeszkody i ułatwienia (jednak ludzie są nauczeni wszędzie dostrzegać problemy, by poruszali się jak muchy w smole nie stanowiąc zagrożenia -by byli tchórzami i bali się życia, nie sięgali po cele w tym marzenia). Stąd niemal same złe wiadomości w TV i w prasie (stąd religijne wizje kar, demonów i zagłady). Po prostu chodzi o wzmaganie poczucia zagrożenia i trudności życia. A wtedy, to co się usłyszy, zapadnie w głębię umysłu, zwyczajnie odtworzy się jak z płyty, jako realna wizja (co dzienne doświadczenia). Tak to realista mówi "życie jest jakie jest" i jemu się to potwierdza (bo w to wierzy, to sobie założył). Więc ten "efekt placebo" to nie efekt, z zasada tworzenia rzeczywistości, który dotyczy wszystkiego TAK BARDZO, że aż się tego nie zauważa (więc skoro "świat jest taki jaki myślisz [wierzysz] że jest" to nie zauważasz rozdziałku, umożliwiającego jakąkolwiek zmianę -jak przebudzenie z ZAPROGRAMOWANEGO snu, automatycznych reakcji, interpretacji powodujących sprzężenie zwrotne z tym co znów sobie już tym razem SAM przez całe życie programujesz do podświadomości, żyjąc i myśląc tak jak to ktoś kiedyś zainicjował, czyli kopiując innych nie świadomie. A potem już wg. praw natury, czyli podążającego za WIARĄ układu myśli, decyzji, działań odtwarzając to poprzez swój los (i koło się zamyka).

Powstaje pytanie jak z tego wyjść? Właśnie poprzez ów tajemnicze energie (stany bycia) które /upraszczając to/ są samopoczuciem, połączonym z wizjami (WIARY) stanami umysłu. Tak więc pozytywne myślenie zdaje się być jedynym punktem wolności do zmiany na lepsze (gdy wszystko jest względne -co z czasem zauważa się -działasz już sam w umyśle, przez interpretowanie, w tym nie skupianie się na problemie, a na możliwości, rozwiązaniu, lub wierze, że to jest dobre -jak wspomniano w Sekrecie i jak wykładał to fizyk: V.Zeland w wielotomowym dziele "Transfering rzeczywistości").

ocenił(a) film na 6
Baelnorn

Rzeczywiście nie do końca się rozumiemy, bo nie twierdzę, że wszystko samo się ułoży. Aczkolwiek wierząc we własną siłę mamy jej więcej do podejmowania akcji. Ale wracając do tego co miałam na myśli: chodzi mi o to, że warto nauczyć się cieszyć małymi rzeczami i dostrzegać to co nam się w życiu udaje/ przytrafia dobrego. Nie warto natomiast skupiać się na tym jaki świat jest paskudny, niesprawiedliwy i jak wiele nam brakuje. Z takim podejściem jest trudniej i smutniej. Sama dopiero jestem na etapie odchodzenia od takiego myślenia i uczenia się tego, że warto marzyć (jeśli nie masz odwagi marzyć to tym bardziej nie zrobisz nic by te marzenia urzeczywistniać) i cieszyć się każdą chwilą, bo to od nas zależy czy będziemy te chwile pojmować jako dobre lub złe, jak nagrodę czy karę i jaki wpływ będą mieć na nas.
Uśmiechu :)

Rudazebra

No tutaj zgadzam się w całej rozciągłości.
Życzę powodzenia we wdrażaniu pozytywnego myślenia i odwagi do podejmowania działań przynoszących upragnione efekty.
Wszystkiego dobrego.

Baelnorn

Mnie zawsze fascynuje, skąd się biorą ci kretyni, którzy wierzą w te bzdury. Musi to być jednak swoją drogą dobrze skonstruowane, skoro przyciąga takich odlotowców i czubków, którzy się potem tu w różnych wątkach wpisują z zachwytem. Czyli w tym wypadku jednak jakaś "kosmiczna psychokineza" działa :)

ocenił(a) film na 10
Poprawiacz_napisowy

Z chęcią odpowiem na czym polega TWOJE postrzeganie tego zagadnienia (do czego będzie tylko potrzebna definicja GŁUPOTY i ew. powodującej jej IGNORANCJI i pychy, co pozwala osądzać to czego się NIE ROZUMIE, jako głupie, a ludzi ceniących to jako "kretyni").

a więc GŁUPOTA, to NIE wiedza, w danej dziedzinie (zwykły brak informacji, przez który dany osobnik /tu Ty/ nie jest sobie w stanie
wyobrazić,pochwycić sensu, bo nie może powiązać jakiegokolwiek elementu nowej wiedzy ze swoją wiedzą z pamięci
-bo jej zwyczajnie nie ma i nie ma podstawy do zrozumienia.

Jednak to nie grzech, nie wiedzieć i nie mieć o czymś pojęcia (bo można to zawsze zmienić i robi się to zwykle na drodze rozwoju).
Za to gdy człowiek jest głupi /nie zna się na danym temacie/ lecz uważa, że się zna i zaczyna się panoszyć z pychy, krytykując coś
/o czym nie przeczytał żadnej książki -jak domyślnie Ty/. Wtedy nazywamy go IGNORANTEM, co zamyka go na naukę, wiec zostaje GŁUPCEM.

ocenił(a) film na 10
zjonizowany

Co do samego "Sekretu" nie będę Ciebie przekonywał (bo pewnie nie masz pojemności i zainteresowania na pojęcie tych kwestii, domyślam się też, że masz za nic autorytety i odzew czytelników, który liczbą zakupów wykazali, że cenią sobie książki o tej tematyce -czyniąc je bestsellerami). Wartość książki, czytelnictwa może docenić raczej człowiek mądry i kulturalny (na którego -wybacz szczerość -nie wyszedłeś, udzielając się w taki sposób pod takim tematem. Cóż dodać -tylko to, że jestem tu po to aby wyjaśniać tym którzy mają wątpliwości, ale nie odrzucając coś z góry, nie biorąc pod uwagę, że ci ludzie w filmie są autentyczni, tyle że te tematy są trudne..

zjonizowany

"masz za nic autorytety i odzew czytelników, który liczbą zakupów wykazali, że cenią sobie książki o tej tematyce"

Jaka korporacja ci tak rozum sformatowała? To naprawdę wstyd być aż tak głupim. "Liczba zakupów" jako argument w świecie, który sztukę sprzedawania badziewia, tych różny Grocholi i "M jak miłość" doprowadził do perfekcji!!!!

ocenił(a) film na 10
Poprawiacz_napisowy

Wiesz na czym polega Twój problem -na widzeniu (chyba wszędzie) negatywów... (po postu zrób coś z tym -zastosuj jakąś terapie!)
Wszystko jest względne, a Ty skupiasz się tylko na tym co złe, zamiast zauważyć dobrą stronę:
Np. że czytelnicy [a nie telewidzowie] myślą samodzielnie i doceniają daną książkę na podstawie ich pochlebnych recenzji.
Czyli polecania przez tych, którym bardzo wiele POMOGŁA w PRAKTYCE -bo te wszystkie dzieła mają charakter PORADNIKÓW
(i to gównie w kręgu, dla ludzi biznesu -którzy co jak co, ale rozum mają na karku i nie dadzą się naciągnąć na jakiś kit, bo do życia podchodzą NIEZWYKLE praktyczne!

Poza tym (pomyśl DLACZEGO) nie z gróżki ni z pietruszki wyskakujesz z jakąś "korporacją" (to nie ma nic do rzeczy -książki wydają prywatne osoby, a ja nie miałem styczności z żadną korporacją, bo też nie pracowałem -nie musząc -bo mając dość zamożną rodzinę, przedsiębiorczego ojca, który gdy zdawałem naturę już otwarcie mówił mi, że nie będę musiał pracować, bo on o to zadba (abym miał stały przypływ). Więc CAŁY wolny czas /w którym zwyczajni ludzie -uczą się, chodzą na imprezy, pracują, oglądają TV itp/ ja poświęcam głownie rozwojowi, w tym różnym hobby, z których największym jest wiedza! Tak więc zważ na to, że nie rozmawiasz z laikiem (ani z nikim, kto ma sformatowany umysł, przez system społecznej kontroli, bo od dziecka trzymam się odeń na uboczu /np. do szkoły chodząc kiedyś tylko dla towarzystwa i nie ucząc się zupełnie, bardzo w kratkę -więc nawet nie skaził mnie system edukacji zabijający samodzielne myślenie -nie mówiąc już o telewizji, masowych mediów, których wręcz nie nawiedzę za niską kulturę i głupoty, które wciska/).

zjonizowany

"książki wydają prywatne osoby,"

Świnie też hodują prywatne osoby. Zadaj sobie pytanie, kto kontroluje rynek wieprzowiny, kto kontroluje rynek książki. Widzisz, na tym właśnie polega głupota, że głupi pewnych pytań sobie nie zadaje.


"bo mając dość zamożną rodzinę, przedsiębiorczego ojca, który gdy zdawałem naturę już otwarcie mówił mi, że nie będę musiał pracować"

Aaa, czyli synek na utrzymaniu mamusi i tatusia. To faktycznie masz prawo być głupi.


"i nie ucząc się zupełnie"

To widać, słychać i czuć.

ocenił(a) film na 10
Poprawiacz_napisowy

"Chodowy bydła", a rynek /właściwie elitarnej/ literatury (takiego porównania nie skomentuję:)

A co ty byś zrobił, gdybyś był wychowany do braku obowiązku pracy (i nie było by ŻADNEJ przesłanki, powodu
/w wręcz odwrotnie -licznie przeciwwskazania/ aby stawiać się co dzień czymś niewolnikiem na ileś godzin,
choćby wyznaczonego sobie samemu obowiązku, na drodze początkującego biznesu../
Jednak, zapewne jak większość społeczeństwa, zostałeś wychowany do niewolnictwa, i tego..
wolności nie możesz, nie umiesz, lub w ogóle nie chcesz zrozumieć -bo w nią nie wierzysz dla siebie i to Cię drażni!)
Za to SEKRET jest oparty na wierze (bo dla tego kto wierzy wszystko jest możliwe, lecz TRZEBA MIEĆ ODWAGĘ do zmiany,
oderwania się od masowo zahipnotyzowanego paradygmatu, że to jest właściwie aby "męczyć się i, że trud to jedyna droga"
-to kłamstwa, ale wiedzą to nieliczni, którzy oderwali się /dojrzeli do samodzielnego myślenia/ lub nigdy nie byli w ten sposób zaprogramowani przez system robotniczy, który ma na celu wciskanie z ludzi efektywności i po to jest KULT pracy i pogarda dla od niej wolności -czyli finansowej niezależności, co niezwykle piętnował cały system stalinowski, niszcząc arystokracje, z której stylem życia utożsamiam się!).

Zdanie wyrwane z kontekstu celem manipulanci (ośmiesza tylko Ciebie, dyskredytując jako poważnego rozmówce).
Nauka to moja pasja właściwie (ale nie idę powszechnym tokiem szkolnym, służącym do formatowania umysłu do posłuszeństwa i zaufania systemowi aby stać się bezrefleksyjnym, bezbronnym, nie buntującym się trybikiem w machnie)!
Uczę się sam, czytam wiele książek (z rok, czy dwa lata temu mailem na to fazę, że zaliczałem nawet książkę [z 80 stron] dziennie.

zjonizowany

"A co ty byś zrobił, gdybyś był wychowany do braku obowiązku pracy"

Współczuję ci, że pochodzisz z patologicznej rodziny, ale dziwi mnie, że tę patologię podtrzymujesz i uzasadniasz. W Ameryce dzieci nawet z bardzo bogatych rodzin wdrażane są do pracy. Często zaczynają od najniższego stanowiska w firmie ojca. Albo same rozkręcają mały własny biznes (Gates to dobry przykład). Oczywiście tam też patologiczne wyjątki się znajdą, ale chodzi mi tu o regułę.


"Nauka to moja pasja właściwie"

No to pochwal się swoją wiedzą z dowolnej dziedziny. Na razie piszesz jak półanalfabeta, z takimi żenującymi błędami, że trudno uwierzyć, byś czytał cokolwiek poważnego, napisanego poprawną polszczyzną.

Co czytałeś z klasyki? Wymień parę tytułów. Klasyka to coś takiego, co trzeba znać nawet, gdy się odrzuca, żeby nie powielić tych samych błędów.

ocenił(a) film na 10
Poprawiacz_napisowy

W imię wolności każdy może realizować się jak chce.
Ja zdecydowanie wolę być artystą niż pracownikiem.
Tak się też realizuję płodząc wiele w dziedzinie sekretu.
Ale nagrywam głownie na audio (bo to bardzo wygodne).

Poza tym mam dysekcje, czy dysgrafie (nie wiem dokładnie)
Za to nauczyciele, znajomi mej przyjaciółki (chyba poloniści,
bo jej matka nią jest) byli zachwyceni mym stylem wypowiedzi.
Mówiąc jej (co mi potem przekazała) że mówię piękną polszczyzną
Dlatego że wychowałem się na najbardziej elitarnym kulturalnym radiu.
Mianowicie drugim programie polskiego radia (popatrz na ramówkę)
Jakie porusza się tam tematy, a gośćmi lub gospodarzami często
profesorzy, doktorzy, habilitowani. Sam zresztą pomagałem w takim,
innym radiu, bo słucham muzyki klasycznej, uwielbiając opery barokowe
Których to nie uraczysz w innych rozgłośniach tylko tam, gdzie elita elit:)

Znam się najbardziej na podświadomości (i filozofii życia na ziemi).
Ale Ty z tego co da się zauważyć nie znasz się na tym (i stąd masz odrazę)
Więc zdaje się, że nie mamy wspólnych tematów do rozmów (polityka mnie
co najmniej irytuje, bo jest tak bardzo przesycona kłamstwem i manipulacją
że to szok, gdybym Tobie powiedział o co tam właściwie chodzi, nie uwierzył byś).

Jeśli chcesz porozmawiać na e tematy przeczytaj coś wartościowego np.:
"Transfering rzeczywistości" -V. Zalanda -byłego fizyka kwantowego, który
znakomicie, przystępnym językiem, wszystko tam wyjaśnia (cały "Sekret" i metody
poruszania się po, nie znanej nam jeszcze, energetycznej rzeczywistości).
Jeko społeczeństwo jesteśmy bardzo zacofani, w zakresie znajomości tych praw.
Jak nie przeczytasz niczego (odrzucając coś z góry) pozostaniesz ślepy na ten temat.

zjonizowany

"mówię piękną polszczyzną"

Nie wiem, jak mówisz, ale piszesz polszczyzną żenująco słabą, bełkotliwą i nieprecyzyjną. Sama objętość Twoich postów o tym świadczy. Żeby wyrazić parę banalnych myśli zużywasz dziesiątki słów. Mistrza poznaje się po zwięzłości :-)

"uwielbiając opery barokowe"

W czyim wykonaniu najbardziej lubisz "Ród Boreasza" i dlaczego?


"Znam się najbardziej na podświadomości"

A co czytałeś Freuda albo Junga. To jest podstawa.


"Transfering rzeczywistości" -V. Zalanda

Naprawdę takie bzdury dla ćwierćinteligentów uważasz za coś wartościowego? Teraz przynajmniej wiem, co naśladujesz. Te wszystkie umysły, energie, przeznaczenie... A do wróża Macieja chodzisz? :-)

Lepiej pochwal się swoją wiedzą o teorii kwantów, skoro "fizyk kwantowy" tak ci imponuje. Co na przykład sądzisz o paradoksie EPR?

ocenił(a) film na 10
Poprawiacz_napisowy

Skup się na tym -bo to raczej będzie ostatni mój wpis.
zauważając,że jesteś jak bezmyślna papuga, które powtarza głupoty
jakie w szkołach wbito Ci do głowy (tak że odrzucasz wszystko co inne, bo nowe).

Zadajesz mi pytanie o jakiś niuans z zakresu wiedzy bo tak się wyszkolono
wymagając od Ciebie zapamiętywania podanych informacji i odtwarzania ich na życzenie
(oceniając na tej podstawie, odzwierciedlenia czegoś podanego z góry, minimalizując potrzebę MYŚLENIA),

Tak wiec prowadząc z Tobą dyskusję przekonałem się w jakim żyję świecie i co to znaczy "ludzki produkt".
Wiedziałem, że edukacja zabija kreatywność i osłabia samodzielne myślenie (ale nie, że aż tak ustawia wartości..)

Cóż.. po prostu.. przepraszam, ale na tym poziomie nie mogę (nie mam przyjemności) już z Tobą rozmawiać, bo nie ma też o czym.

ocenił(a) film na 10
zjonizowany

Aha, dodam -że jeśli cokolwiek robisz, piszesz do mnie np.
"W czyim wykonaniu najbardziej lubisz "Ród Boreasza" i dlaczego?"
pomyśl o intencji, o założeniu które Ci przyświeca (bo to najistotniejsze)
Jeśli Twym założeniem jest udowodnić sobie, że ktoś kłamie, zdyskredytować rozmówce.
To wpisujesz się w ideał niewolnika systemu zamkniętego na nową, alternatywną do zakodowanej WIEDZĘ!
Tak więc robiąc takie założenie sam sobie je udowadniasz (bo na czym się skupiasz to rozwijasz w umyśle,
kto szuka czegoś ten to znajduje -bo umysł jest bardzo elastyczny, bo prawda nie istnieje, tylko on ją TWORZY!

zjonizowany

"Aha, dodam -że jeśli cokolwiek robisz, piszesz do mnie np.
"W czyim wykonaniu najbardziej lubisz "Ród Boreasza" i dlaczego?"
pomyśl o intencji, o założeniu które Ci przyświeca (bo to najistotniejsze)"

Po prostu chciałem się dowiedzieć, jaki gust ma wielbiciel oper barokowych. Sam tak się zadeklarowałeś, więc nie rozumiem o co ci chodzi.

O operze barokowej nie chcesz rozmawiać. O Freudzie i Jungu nie chcesz rozmawiać. O fizyce kwantowej nie chcesz rozmawiać. Tylko ten ruski oszust Zeland cię interesuje? Dość kiepskie zainteresowania. Dość kiepskie to twoje "elitarne" wykształcenie.

Znasz się w ogóle na czymś?

ocenił(a) film na 10
Poprawiacz_napisowy

skoro chciałeś się dowiedzieć jaki mam gust dlaczego dodałeś do pytania o to co sądzę o tym wykonaniu drugie pytane "i dlaczego"? (co jest ewidentnym pytaniem weryfikacyjnym, udzielanej na pierwsze odpowiedzi -takie pytania stosuje się w szkole, aby wybadać czy uczniowie rozumieją odpowiedź jaką udzielili, czy ją skądś tylko skopiowali:) Mam bardzo wysoki iloraz inteligencji, więc mnie nie zagniesz łatwo

Co do muzyki, w ogóle, nie zwracam uwagi na wykonanie (owszem nieraz podoba mi się bardziej dane, ale
tego nie zapamiętuje się, poza tym tego typu muzyki jest OGROM, że nie ma sposobu w ciągu jednego życia przesłuchać wszystkiego co zostało wydane, tak jak przeczytać książek z danej epoki). Więc to głupie w ogóle pytać o to. Chyba, że jest się snobem przywiązującym do niuansów niezwykłą wagę;)

Co to w ogóle ma być za pytanie "znasz się w ogóle na czymś?" co masz na względzie, wystosowując je do mnie (i to teraz jeszcze). Poznałem już twoją taktykę, polegającą na dążeniu na dyskredytacji rozmówcy (bo zakodowano Tobie wartość autorytetu, w przeciwieństwie do umiejętności samodzielnego myślenia) i aby odnieść sukces w rozmowie, zamiast na argumentach, na temacie skupiać uwagę próbujesz ośmieszyć rozmówce lub autorów książek podawanych przezeń jako źródłowe (co świadczy o bezbronności i własnej głupocie, nie pozwalającej na prowadzenie rozmowy w temacie, ale z drugiej strony o pysze i kompleksach, determinujących do postawiania na swoim za wszelką cenę -wiec prowokujesz mnie, próbując zepchnąć na mieliznę w jakimś innym temacie). Cóż to forum już takie jest, że ludzie czerpią satysfakcję z wzajemnego obrażania się, udowadniając komuś, że dany film jest zły i odmawiając prawa do jego doceniania -Tak broni się głupota -uważa za idiotów wszystkich mających czelność mówić o czymś co uznano za głupie i nic nie warte. I nie potrafi tego zaakceptować, że to że czegoś zwyczajnie NIE ROZUMIE, bo nie ma wiedzy, jest prawdziwym powodem, że coś jej wydaje się głupie (tak jest min. w przypadku filmu Sekret, Jestem Bogiem lub innych z mych ulubionych. Większość ni w ząb tego nie łapie, nie mając żadnej wiedzy nt. działania umysłu. Chyba, że taką zamierzchłą z przed 100 lat jaką podają na studiach (od min. Junga) czyli reprezentując w temacie totalne zacofanie.