Osobom, które w porywie entuzjazmu rozsyłają ten bełkot wszystkim znajomym wokół, proponuję przemyśleć to ponownie, a potem jeszcze raz, a finalnie, gdy i to nie pomoże, z braku lepszych rozwiązań - rozpędzić się i solidnie przygrzać z barana w ścianę.
Już pomijam to, jakim trzeba być ćwierćmózgiem żeby łyknąć cokolwiek podanego w tak tandetnej, naiwnie optymistycznej i typowej dla new-age formie, ale no dobra, niech wam będzie że niektórzy już tak mają.
Nie chcę nawet rozczulać się nad tym jaki ów materiał jest debilny i groteskowo pokraczny, ale dodam coś nowego -> mianowicie, jest on NIEBIEZPIECZNY.
Nie dość że powiela typowe dla materialistycznego społeczeństwa wzorce - aprobatę dla uzależnienia od nieustannego napływu silnych bodźców w postaci błyszczących śmieci pokroju drogich zegarków, nowych fur i innych badziewi którymi hipnotyzuje się ogłupionych konsumentów, to jeszcze utrwala w odbiorcy nowy, kretyński pogląd.
Pogląd, iż wszystko czego chcemy magicznie do nas przychodzi, a osiągnięcie swych celów nie wymaga podejmowania żadnych akcji, żadnej pracy, poza siedzeniem na dupie i wyobrażaniem sobie cudownych zdarzeń i podarków zsyłanych nam z nieba przez kochający wszechświat.
A wiecie do czego do prowadzi?
No właśnie, do niczego, braku zmiany.
Otrzymujemy jeszcze bardziej rozleniwione społeczeństwo ogłupionych konsumentów niezdolnych do podjęcia jakiejkolwiek akcji w celu zmiany obecnej (dosyć nieciekawej, nawiasem mówiąc) sytuacji.
Co więcej, film ten w obrzydliwie bezczelny sposób obraża ofiary wszelkich nieszczęść na świecie, no bo - hej, przecież one same się o to prosiły! Cokolwiek złego ci się przydarzyło - sam jesteś sobie winien! Nie ma to jak pielęgnować w ludziach nienawiść do samych siebie i poczucie winy. Dziękujemy ci, nowa ero! W zeszłym tygodniu w ciebie i twoją córkę spacerującą po chodniku wjechał pijany cwaniak? Córka nie żyje, a ty leżysz w stanie śpiączki w szpitalu? Stary, otrząśnij się, sam przecież tego chciałeś!
Uwielbiam new age, szkoda słów.
"Co to w ogóle ma być za pytanie "znasz się w ogóle na czymś?" co masz na względzie"
To mam na względzie, że zaproponowałem ci kilka tematów do rozmowy na podstawie tego, co sam pisałeś o swoich zainteresowaniach, a ty żadnego nie podjąłeś. Po prostu nie masz na żaden temat nic do powiedzenia. W kółko powtarzasz parę oklepanych banałów. Jesteś szarym, nudnym gościem, któremu wpadło do ręki kilka tandetnych książek i teraz na okrągło powtarza to, co tam wyczytał. W dodatku mętnie i na poziomie gimnazjalnym.
Nawet o wykładzie swojego ruskiego ulubieńca Zelanda nie potrafisz podjąć dyskusji.
Taka jest niestety prawda i "siłą myśli" jej nie zmienisz :-)
Każdy widzi swoją prawdę (bo wszystko jest względne) Ty widać postrzegasz świat i mnie, przez twoje intelektualnie ubogie (i stereotypowo zakodowane) poglądy na to co jest jakie.
Ja natomiast jestem płodnym pisarzem*, czytającym dziesiątki najlepszych książek w temacie (nie mówiąc już wielu różnych wykładach /tak że nawet otarłem się o nowo..myślicielstwo i o kabałę w sowich poszukiwaniach, tworząc spójną teorię -zresztą wiodąc ciekawe życie, gdzie to znajduje potwierdzeni, o czym tu bardzo wiele pisałem). jednak na forum się bardzo spieszę, bo rozmawiać w sposób pisany nie lubię (nie dorastając w tej epoce gdzie ludzie porozumiewają się przez SMS i GG). Więc mylisz mnie z jakiś żałosnym wizerunkiem przeciętnego użytkownika FW (gdzie moje zdjęcie w profilu, jest z czasów kiedy zdawałem maturę). Tak więc "chłopcze" pozory bardzo mylą.
Jak już wcześniej wspomniałem, rozszyfrowałem Ciebie (jakie masz intencje -znalezienia haka, aby wyłożyć na czymś rozmówce, co miało by zrekompensować smutek z braku wiedzy w temacie w jakimś się wypowiedziałeś nie frasobliwie, pechowo natrafiając na specjalistę który się tym od lat pasjonuje:)
*-uprzedzając pytanie mam póki co Frantza Kawki (niespecjalne godną naśladowania metodę) ale to jest moja wielka pasja i ją modyfikuję, po to aby świat (ale oczywiście nie ignorantów na to co nowe) ujrzał jeszcze przed moją śmiercią ten cały dorobek /który jest już oszałamiający [nawet nie raz dla mnie], a co dopiero potem i dla przeciętnego człowieka/. To tyle -więc tu reagowałeś na kłodę i odpuść sobie, bo zjesz zęby, a raczej klawiaturę, na chęci udowodnienia ludziom, że są tacy jak ich sam widzisz.. czyli nijacy..
"nawet otarłem się o nowo..myślicielstwo i o kabałę"
To może przedstawiłbyś mi swój pogląd na kabałę luriańską? Ale zgaduję, że znowu nic z tego nie będzie. Ty przecież piszesz wyłącznie o sobie, o swoim urojonym wizerunku, a jak poprosić o wypowiedź na dowolny temat, to ani be ani me...
"uprzedzając pytanie mam póki co Frantza Kawki "
Franza Kafki - ćwierćinteligencie. Poza tym Kafka wydrukował przed śmiercią całkiem sporo utworów. O tym co przytrafiło się Gregorowi Samsie chyba czytałeś. Może chcesz podyskutować o twórczości Kafki?
Sorry.. miało być nie "nowo" a "wolno" i nie "myślicielstwo" ale "mularstwo" -po prostu chciałem to jakoś zaszyfrować.. (bo ... jest to związane z najwyższymi poziomami wiedzy tajemnej).
Jestem po 2 letnim kursie kabały ale nie luterańskiej (a dlaczego pytasz akurat o taką??)
Tak wiec nie zgrywaj mądrali i zadaj pytanie:) Zamiast jak głupek pytać mnie o pogląd ogólnie?
Po CO TO MIAŁO BY MIEĆ NA CELU (po cholerę Tobie ogólny pogląd akurat ode mnie?
Jak w sieci masz masę darmowych materiałów z pierwszej ręki, przetłumaczonych w dużej mierze.
Więc jeśli chcesz wiedzieć to słucham (czego i dlaczego) bo ogólnie to każde dziecko potrafi poprosić -a ja nie robię za encyklopedie, czy nie zastąpię Tobie księgarni, lub YouTube, gdzie masz co najmniej kilkanaście wprowadzających wykładów..
Raczej nie czytuję powieści bo do literatury podchodzie niezwykle praktycznie (wg. zasady aby nie czytać dobrych książek, a tylko najlepsze, bo szkoda czasu na dobre). Wiec nie wiedziałem, że Kawka wydał coś wcześniej. Za to rozmawiać o czym kolwiek co nie wiąże się z głównym tematem nie mam tu zamiaru (czyli o sekrecie, tajemnicach świadomości, wszechświata) i raczej nie z Tobą, bo wykazałeś mi niejednokrotnie swoją nie kompetencje w tym zakresie (wiec to tak jak rozwiązywać zadania matematyczne z kimś kto nie zna podstawowych zasad działań na liczbach). Poczytaj książki o podświadomości, nabierz wiedzy a będziesz gotów do prowadzenia rozmowy.
Aha, jeszcze dodam, że patologią nazywa się to, co nie jest zgodnie z obowiązującym wzorcem.
Być normalnym i żyć normalnie to być jak większość, a większość jest.. jaka.. przeciętna.
Więcej niż przeciętna, nieszczęśliwa, bo nie mająca czasu lub ochoty sięgać po marzenia,
realizować się jak chce, dowolnie, bo wmówiono jej, że ma się PODPORZĄDKOWAĆ!
Czyli być jak wszyscy, żyć w schemacie, właściwie niewolnika, gdzie PRACA jest jak religia.
Ważniejsza od zadowolenia z życia, od szczęścia (i ma się pracować z zasady, znosząc trud).
To nic więcej tylko ideologia, którą całym pokoleniom wyprano umysły aby trzymać je w kieracie.
Tym czasem człowiek wolny finansowo, nie zależny często nie pracuje, tylko jego pieniądze pracują na niego (albo ludzie, którym wmówiono, że to jedyna droga i że tak trzeba /mogli by podjąć inicjatywę i zrobić coś tylko dla siebie/).
Wiec powiedzmy sobie szczerze -że jestem przejawem buntownika przeciw poprawności politycznej traktowania pracy jako obowiązek. i wszelkie dobo. Tym czasem wg. mnie wolność nie polega na pracowaniu tylko na tworzeniu i to wtedy gdy ma się natchnienie i ochotę (bo w życiu liczy się zadowolenie, najwyższą wartością jest wolność właśnie po to, aby każdy mógł realizować jak chce, jak subiektywnie czuje, swoją własną wizję siebie, gdzie ostatecznym celem jest szczęście). Dla mnie tym szczęściem jest nie poleganie nikomu i nie przymuszanie się do niczego dla pieniędzy (z którego to powodu większość osób pracuje -czyli w istocie sprzedaje się za pieniądze, bo zabili w sobie wrażliwość, na to co mówi serce. Tak jeden z mych kumpli z podstawówki został informatykiem, bo to zapewniało dobrą kasę, tym czasem ciągnęło go zawsze do humanizmu, chciał mieć związki ze sztuką lub psychologią , zdawał też min. do szkoły teatralnej i na socjalizacje). O wiesz co -jest nieszczęśliwy mimo że zarabia te 8 czy już może z 10 tyś. mając własne biurko, czy już może pokój. Stał się cynikiem bo zaprzedał duszę!
Jak ważna jest samorealizacja ukazuje "Stowarzyszenie umarłych poetów" (gdzie gość nie chce żyć w kieracie i..)
Podsumowując -dla religijnych normą jest codzić do kościoła, a patologią myśleć niezależnie od dogmatu (być wolnym).
Dla współczesnego człowieka, który jest zmuszany (przez system) często do pracy na 2 etaty aby przeżyć (tym czasem nawet w średniowieczu ludzie pracowali średnio tylko 2 godziny dziennie!).. Wiec dla ofiary tej cywilizacji sprawującej nad ludźmi kontrolę ekonomiczną (obok religijnej -wypierającej głęboko umysły)... Ważne jest aby wszyscy myśleli, że inaczej nie można i jest źle (więc stąd się bierze -że wydaje się Tobie, że nie pracować to patologia). Na tej samej zasadzie dla większości jest złe to co robi mniejszość (jeśli nie pijesz w pijącym towarzystwie to jesteś przedstawicielem "patologii" na tej samej zasadzie -mądrości większości, która jest ewidentnie głupia bo celowo manipulowana, by być stadem głupich owiec -podwładnych TV i ambonie)
W demokraci to jest nieodzowne, bo w końcu oni potem mają głosować, wybrać i też nie buntować się godząc na politykę, biurokrację i ograniczanie ich wolności pod różnymi względnemu (np. tak drogie paliwo i 90% podatków, bo zwielokrotnionych, pawie od wszystkiego). To istne złodziejstwo -ludzie nie zdają sobie sprawy, jak głęboko są zmanipulowani i myślą jak byli by zaprogramowani (jak w sekcie) powtarzając to co im od dziecka wmawiano.
Demokracja to w istocie ukryty totalitaryzm, gdzie jest wrażanie wolności (bo ludzie uczestniczą w wyborach, lecz politycy robią co chcą, czasem ZUPEŁNIE odwrotnie niż zapowiadali w programach wyborczych). To komedia.
Dlaczego wszyscy się na to godzą, bo są już tak zaprogramowani, aby w odpowiedni sposób myśleli i byli w ogóle zadowoleni, że mają ca co przeżyć lub iść do lekarza i usłyszeć, że może doczekają się termonu wizyty..<lol>
"wg. mnie wolność"
Jaka wolność skoro sam wcześniej przyznałeś, że jesteś na garnuszku mamusi i tatusia. To jest wolność przedszkolaka a nie dojrzałego człowieka.
Co innego gdybyś sam zarobił jakieś pieniądze i sam zdobył niezależność.
"tym czasem nawet w średniowieczu ludzie pracowali średnio tylko 2 godziny dziennie!"
Jesteś nieukiem, chłopcze. Podstawa gospodarki w średniowieczu to gospodarka rolna, a na wsi nie da rady dwie godziny dziennie pracować.
To wg. ciebie bo masz nakładzione tak do głowy (że to jest dobre a tamto złe). Na tej samej zasadzie przedstawiciele religii /a dla mnie -dużych SEKT/ bronią swoich irracjonalnych dogmatów (mówiąc że to jest prawda, albo to takie lub inne). To wynik ZAPROGRAMOWANIA umysłu. Popatrz na PRAKTYKĘ:
1) po co większość ludzi pracuje? Dla pieniędzy na utrzymanie (a dla czego aż tyle -aby napędzić całą biurokrację, która w większości jest po to aby ich kontrolować -wiec są DOSŁOWNIE jak niewolnicy, którym daje się ochłapy). Cejrowski policzył w jednym z programu wszystkie podatki (w tym ZUS, który już mówią że nie zwróci składek) i wyszło że 90% zarobków jest ODBIERANE.
Wniosek taki, że ludzie nie myślą pracując na swoich ciemiężycieli (ale że ci BARDZO starają się, aby ów niewonicy byli TOTALNIE głupi i nawet nie wiedzili, że są niewolnikami, myśląc że to normalne, ze tak trzeba -to ów komiczny system trwa). Podobnie jak religie -mimo swej wrogości naturze i irracjonalności (bo tak silne jest stymulowanie informacją, która w ubogich wiedzę umysłach łatwo staje się prawdą). A co gorsza, poprzez osłabienie psychiczne i zastraszenie ludzie od tej szkodzącej im "prawdy" (dokładnie jak w SEKTACH) nie chcą uwolnić się, traktując ją jako część siebie /choćby im wyraźnie szkodziła/. Więc mamy to do-czynienia z ciekawym zjawiskiem -jak to E. Tolle nazwał (w najbardziej znanej ze swych bestsellerowych książek*) ze zbiorową hipnozą, czy chorobą psychiczną, gdzie prawie wszyscy chorzy [działający jak by byli OPĘTANI -patrz film "Intruz" będący do tego metaforą] uważają, że chory jest ten kto jest normalny i próbują go "wyleczyć" czyli sformatować na swoją modłę, zwalczając wszystko co inne.. niż własny umysłowy wirus.. To jest komiczne ale straszne w zasadzie. Jednak znając wiedzę o podświadomości, można w tym żyć w tym "bagienku" w miarę szczęśliwie (przyzwyczajając się do stanu rzeczy [że ludzie nie myślą stając się własnymi wrogami -o czym świadczą min używki, wypalające umysł lub dewastujące ciało] ).
*-"Potęga Teraźniejszości" (to rodzaj poradnika. Wspomagający uwolnienie się od tej "masowej histerii" generowania problemow i umiejscawiania skupienia uwagi w przyszłości (tracąc istotę życia, czyli chwilę obecną i uczucie szczęścia).
-------------------------------------------------------------------------------- -------------------------------------------------------------------------------- -
To o 2 godzi pracy dawniej, nie ja odnalazłem w źródłach, a znajomy matematyk ze studiów fizyki i filozofii z których się znamy.
Da radę tak pracować, gdy gospodarstwo się to organizuje wspólnie (bo produkcja jest bardzo wydajna, chyba że jak zauważył Cejrowski /w innym programie/ utrzymuje się cały aparat biurokratyczny, w którym jest co któryś obywatel, a który nie wnosi wartości dla wspólnoty. Ujmę to tak abyś zrozumiał na liczbach:
Masz dajmy na to mała społeczność mieszkającą na WYSPIE! Składa się ze 30 osób (to przykład dla ilustracji, wiec nie czepiaj się szczegółów).
Mamy średniowiecze.
1 osoba jest sprawuje władzę świecką
2-ga jest księdzem
3-cia skrybą, który spisuje historie i zajmuje się administracją (to jedna z 3 osób które piszą i czytają)
reszta czyli 27 osób zajmuje się PRAKTYCZNYMI POTRZEBAMI społeczności
czyli 6 osób pracuje nad kuchnią i opieką nad dziećmi
21 zaś zajmuje SIĘ ROLĄ lub polowaniem, łowieniem (czyli dostarcza jedzenia) oraz w wolnym od tego czasie buduje lub konserwuje obiekty
Gdy mamy współczesność:
1. osoba zajmuje stanowisko prezydenta
2. to jego zastępca
3. zastępca zastępcy
4. sekretarka prezydenta
5. sekretarka zastępcy
6. główny księgowy
7. dodatkowy księgowy
8. urzędnik do zbierania podatków
9. policjant do asysty dla ww.
10. doradca prezydenta
11. gość od public relations
12. ksiądz
13 rabin (bo prezydent jest innego wyznania)
14 gość do zbierania na tace
15 dyrektor stacji radiowej (od propagandy)
16 nauczyciel (od wychowania młodzieży tak aby poprawnie politycznie myśleli)
17 strażnik granicy
18 wywiad wewnętrzny
19 ambasador czegoś tam
20 rolnik lub (importer żywności)
21 właściciel sklepu
22 kasjerka
23 księgowy sklepu
24 ochroniarz
25 właściciel zakładu przetwórczego
26 urzędnik od nadzoru i wydawania certyfikatów
27 bankier
28 pomocnik bankiera
29 gospodyni domowa
30 gospodyni domowa 2
Może to nie najlepszy przykład, ale każdy zajmuje się pawie czymś innym, z czego większość zajęć wymusza organizacja społeczeństwa (a w rzeczywistości taka praca jest mało wydajna, bo ludzie siedzą i czekają aż wpłynie jakieś zadanie lub wypełniają masę biurokratycznych rozporządzeń -jak w przejaskrawiającym tę paranoję "Zamku" F. Kawki
Tak więc efektywność, znaczy udział w rynku pracy jedynego rolnika (zajmującego się produkcją lub importem żywności) jest bardzo mała. Bo większość osób jest uwikłana w zawody, które są tworem naszej nowożytnej kultury (a częścią systemu społecznego nadzoru).
________________________________________________________________________________ ________
Trzeci temat, to "garnuszek rodziców". Zwróć uwagę, że to funkcjonuje w społecznościach gdzie jest to obciążenie dla rodziny i wypychanie do pracy jest dyktowane praktyczną potrzebą nauczenia dziecka samodzielności aby nie uparło z głodu. Tym czasem wśród zamożniejszej szlachty posiadającej ileś miasteczek lub wsi z wyrobnikami to nie miało by wiele sensu. Gdyż ich majątki i generowany przez nie dochód jest na tyle duży, że nie istnieje takie zagrożenie (wiec pracę można ale nie trzeba podejmować dla wygodnego dostatniego życia -i tak zostałem właśnie wychowany, w poczuciu bezpieczeństwa finansowego i braku powodów aby wiązać własną pracę i status finansowy, który już był wysoki).
Wg. tego co mówisz (gdyby to był wstyd bazować na dorobku rodziców) człowiek zamożny z domu, który chciałby założyć biznes -powinien wszystko zrobić sam, czyli zignorować nieprzedsięwzięcia ojca, odrzucić bazę majątkowa i zająć się budową czegoś od nowa, stając wyrobnikiem na ileś lat, czyli zamiast się UCZYĆ, zdobywać wiedzę, lub czerpać z życia najlepsze energię -on temu miałby zaprzeczać z własnej wolności stając się niewolnikiem dla PIENIĘDZY, skoro już je ma? To byłby idiotyzm, lub jakaś dyktowana kompleksami, chęć wykazania się (aby "być niezależnym" dla niezależności). Sorry ale to chore dla mnie.
Przeczytaj sobie "Bogaty ojciec, biedny ojciec" Roberta K. (znanego głosiciela niezależności finansowej, autora tzw. kwadratu przepływu pieniądza). A przekonasz się, że:
1) to celowo ludzi wychowuje się do niewolnictwa pracy (tak aby myśleli, że to poprzez nią można tylko zarabiać pieniądze -co utrzymuje ich tylko na danym poziomie, bo czas pracy ogranicza dochody).
2) cały pic polega na tym, że to pieniądz robi pieniądz (a nie jakaś tam praca, którą zresztą we współczesnych pracach zastępują automaty -stąd planowana znaczna redukcja ludności, bo nie potrzeba już tylu niewolników)
3) to nauka (ale nie te bzdety, którymi w szkołach zaśmieca się umysł.. a praktyczna wiedza o..) i rozwój duchowy (myślowe postawy)... czyli mentalność właściwie decyduje o tym czy ktoś bogaci się lub nie
/odsyłam do łamiącego stereotypy dzieła (w zasadzie "duchowy", a w pol. tyt.) "hipnotyczny marketing" J. Vitale. Chodzi o to, że to nie praca, a wewnatrzne nastawienie, stany duchowe odpowiadają za prosperity/).
Na jednym z elitarnych kursów dokładnie powiedziano, że jest to proporcja jak 1 do 100. Gdzie 1% pracy i 100% myślenia decyduje o Twoim finansowym sukcesie -dodam, że kurs organizował multimilioner, który dorobił się zyskując ogromny paswnych dochód w innej dziedzinie i postanowił altruistycznie pozdradzać trochę takich największych sekretów ukrywanych przez najbogatsze elity ... za co.. ścigano go i krótko mówiąc już nie ma tych kursów, które były za dobre, bo pozwoliły by obalić mity o sukcesie, dopuszczając doń ludzi masowo).
Oczywiście najbogatsi nie chcą konkurencji, poza tym ów gość był dosłownie jak Prometeusz, który ukradł ogień z Olimpu (bo nie wykradł im tą wiedzę dosłownie będąc jednym z nich!) Wiec nie można powiedzieć, że ów kurs (na którym było z tysiąc osób) był dla kasy, tym bardziej gość wiele ryzykował (naraził się też bardzo jedną książką, mafii farma. i znaleźli nań jakiś haczyk i go wsadzili, to też skończyło się rozdawanie tajnej wiedzy dzięki czemu ludzie w zakresie najważniejszych informacji jak działa ludzki umysł i ich organizm, będą przez najbliższe być może aż kilkaset lat zacofani, żyjąc jak by na poziomie średniowiecza w porównaniu do dostępnej tylko elitom wiedzy i obecnych technologii niezwykle upraszczających życie.
Sam właściwie zastanawiam się teraz po co to piszę (bo i tak wychowany przez masowe informacje, masz bardzo nikłe szansę zrozumieć coś z tego co opisuje -że to nie praca, nie rzeczy materialne mają znaczenie na to jak układa i jak odbiera się życie.. Natomiast zaśmiecając net tymi treściami mogę narazić się na "działalność wywrotową" czego sobie nie życzę, wierząc w jak bardzo zacofanym i jednocześnie zniewolonym świecie żyję! Cóż więc dodać na koniec. Tylko uśmiechnąć się z żalem, że na tym publicznym forum rozmówców szukać sobie nie mogę (i powinienem raczej zwrócić się ku ludziom o posobnym statusie mającym pojemność na zrozumienie albo już taką wiedzę -bo żyjących jakby w innym świecie.. bo wszystko obiera się na informacji -"człowiek staje się tym o czym myśli" a myśli formułuje min. na podstawie danych ze świata jaki zna /wiec jest to w zasadzie "informacyjna niewola", podobnie do organizacji sekt, które podczas programowania wyznawców izolują ich od świata -a potem można ich wypuścić wszędzie i wypełnią programy dokładnie wierząc, że to jest prawdziwe i właściwe co im tylko wmówiono -tu alternatywną informacją były by książki o tych zagadnieniach, które mało kto czyta -bo w modzie nie ma mądrości, a pusta rozrywka -harlekiny i rożne powieści, albo zaszłości historyczne, aby pogrążać się w nostalgii, że kiedyś były szanse i było dobrze/. Tym czasem to NOWA MYŚL wystarczy dla zmiany (tak też nazwano ten cały, wyzwoleńczy prąd filozoficzny).
"To o 2 godzi pracy dawniej, nie ja odnalazłem w źródłach, a znajomy matematyk ze studiów fizyki i filozofii z których się znamy."
Przecież nie potrafisz podać tych "źródeł". Znów uwierzyłeś na słowo jakiemuś oszustowi. A oszust zapomniał o jednym. Wydajność pracy w średniowieczu była kilkadziesiąt razy (!!) mniejsza niż dziś. Uważasz, że klęski głodu to oni tak sobie dla przyjemności organizowali?
Jeszcze pod koniec XVIII wieku głód w Finlandii zabił 1/3 całej populacji. Czyli był straszliwszy niż II wojna światowa dla Polski. Ale skąd tym możesz o tym wiedzieć, nieuku.
Poza tym, mam ... a zresztą (co będę się chwalił, komuś nie zainteresowanemu rozmową -powiem Tobie tylko, że nie jestem osobą zwykłą, a zaliczam się do ważkiego grona, czyli intelektualnej elity.. o co zdaje się nie trudno, bo ludzie wydają się nie myśleć prawie w ogóle i nie znając praw, nie umieją posługiwać się własnym umysłem -pod najważniejszymi względami są jak dzieci uczące się mówić i chodzić, gdzie popełniają wiele błędów poruszając się po świecie, po realizacji marzeń nieporadnie lub rezygnując z nich w ogóle, uważając, ze są nie możliwe -a to nie o to chodzi by coś wiedzieć z góry, a mieć wiarę i iść do przodu mimo wrażenia niepewności, jakby we mgle, która ostatecznie z każdym krokiem rozrzedza się, i rzeczy nie jedne, może trudne lub nie możliwe, stają się jasne, oczywiste, łatwe i pewne, bo wiadome -tak to rzeczywistość podczas gdy się idzie, sięga po marzenia, rozwija się przed nami niczym z ciemności droga -co powiedziano w sekrecie używając tej metafory). To jedna z tajemnic sukcesu, że nie trzeba znać drogi z góry (nie potrzeba wiedzieć "jak" coś się wydarzy, świat o to zadba -na tym polega sekret, z tym co nieświadome - współpraca).
O podświadomości, o tej jej (dziwnej bo NIEZNANEJ) funkcji twórczej, napisano mnóstwo książeczek, ale i tak ludzie są, wydają się być (w większości) GŁUPI w tym newralgicznym temacie, bo nie czytają ich, nie lubią się uczyć i rozwijać (chcą jak najszybciej skończyć szkołę, zdobyć pracę i zapomnieć o nauce -stając się wtórnymi ANALFABETAMI spędzając większość czasu przed ogłupiającą TV). Co cieszy władzę, która tak organizuje też programy (min edukacji) aby mieć ciemną masę, niewolników, łatwych do zastraszenia i manipulacji (bo nie mającym wiedzy z istotnych zakresów psychologii). Podobno na studiach uczy się ich tak, aby nie rozwiązywać problemów, a je stwarzać gdzie indziej (właściwie przenosić -na tym polega pomoc, aby nie pomóc ale ulżyć i czerpać zysk z konieczności pomagania nadal).
Chciałem się jeszcze upewnić, czy ten "fizyk kwantowy" Zeland to ten sam oszust, o którym myślałem. Tak, to ten.
https://www.youtube.com/watch?v=P_S-U9Tbyd8
Jak można się nabierać na taką tandetę? Przecież tego gościa zdradza nawet mowa ciała. A to powoływanie się na Koran to już szczyt obciachu. "Fizyk kwantowy" buhahaha.
Widzisz to nas zasadniczo różni że Ty bazujesz na autorytetach (tak jak wyuczono ludzi, aby ich nimi zniewolić).
Wiec zamiast wsiąść do ręki daną książkę i SAMODZIELNIE ocenić co jest jakie,
uzależniasz jakość wiedzy od tego kto kim się być zdaje.
Wiesz mi, bardzo łatwo jest urobić o kimkolwiek opinie (przedstawiając kogoś w złym lub dobrym świetle).
Na tym polega właściwie MANIPULACJA aby oddziaływać na emocje (by ludzie NIE MYŚLELI a podejmowali decyzje w ich kręgu, na podstawie tego co się im zasugeruje, że coś jest złe, albo dobre -bo tak to napiętnowano emocjonalnie).
Zresztą na tym swój sukces opierają religie (np. głosząc nieomylność -autorytet papieża)
Lubię wyzwania dlatego tutaj z Tobą rozmawiam, ale jeśli nie potrafisz myśleć samodzielnie
i prowadzić rzeczowej dyskusji posługując się rzeczowymi argumentami w jej temacie..
To cóż mi pozostaje jak tylko popukać się w głowę (dla otrzeźwienia) i powiedzieć sobie:
"co za ludzie, co ja tu /na tym forum/ robię"?
(i zapomnieć swego hasła oraz loginu usuwając z przeglądarki na trwałe, co być może właśnie dziś zrobię
/po 2 godzinach popołudniowego użerania się z za przeproszeniem ciemnotą, która szuka wszelkich wymówek by nie sięgnąć po książkę, oczekując że ja sam wszystko wyjaśnię, tym czasem nie słuchając mnie, a ujadając swoje jak dzikie psy)
"i zapomnieć swego hasła oraz loginu usuwając z przeglądarki na trwałe, co być może właśnie dziś zrobię"
Bardzo dobra decyzja. Trzymam cię za słowo!
Po co masz tutaj robić z siebie głupka? Przecież nawet nie obejrzałeś tego wykładu "fizyka Zelanda", który ci zalinkowałem, prawda?
Piszesz cały czas o uprzedzeniach itp., a sam masz klapki na oczach, jak biedne zmanipulowane cielątko :-)
Jeszcze cię trochę trzeba podtuczyć, a potem do rzeźni...
Niestety niczego nie mogę obiecać "Poprawiaczu napisowy" (bo dopiero teraz rozszyfrowałem Twój nick)
Bo widzisz, WOLNOŚĆ polega na tym, że nie wiążę się żadnymi obietnicami (i też nie możesz mnie
trzymać za słowo -bo jutro jak będę miał fanaberię mogę zmienić zdanie i odpisać tu w temacie =)
Ponieważ nie mam w zwyczaju faszerowania się negatywną informacją (z linku nie skorzystałem,
skupianie uwagi na aferach i oszustwach nie jest mi po drodze, do celu jakim jest pokój i zadowolenie).
Dlatego też z zasady nie oglądam TV i nie czytuje, chyba już w większości na brukowym poziomie, prasy.
Jeśli jest się adeptem filozofii pozytywnego myślenia, świadome dobieranie informacji jest newralgiczne.
Dlatego bo, jak z "co jesz tym żyjesz" to co przyswajasz do siebie, decyduje o twoim świata obrazie.
Na jego podstawie z kolei, podświadomość materializuje Twoją historię, owocując daną jakością życia.
S tego samego powodu rezygnuję z rozmów z negatywnymi ludźmi (ponieważ spór to wikłanie się,
danie się sprowokować i wciągnąć w dany punkt widzenia -czyli na poziomie energetycznym,
/o czym pisze Zaland, którego rozumiem znakomicie, bo to w życiu też stosuje/ to paprać się w błocie).
"z linku nie skorzystałem, skupianie uwagi na aferach i oszustwach nie jest mi po drodze, do celu jakim jest pokój i zadowolenie"
No jak to? Osobisty wykład twojego ulubionego fizyka Zelanda to afera i oszustwo? To już mu nie wierzysz? Bardzo kapryśny jesteś. To też cecha małych dzieci.
Czytasz jego książki,a nie chcesz go posłuchać? Dziwne.
Jeśli jest to jego wywiad to niemal na pewno go już oglądałem.
Z kontekstu Twej wypowiedzi spodziewałem się jakiejś insynuacji
(ponieważ łatwo sklecić jakieś nagranie, ze zdań wyrwanych z kontekstu,
lub podszyć się za kogoś, kto nie jest osobą publicznie znaną i nikt tego nie pozna)
Przesłanie dla Ciebie umieściłem w poprzednim, innym poście (będę się żegnał i dziękuję
za to, że wtajemniczyłeś mnie w sposób myślenia i postrzegania świata wartości, autorytetu,
prawdy -jaki jest udziałem współcześnie kształconej młodzieży, do której sam się już nie zaliczam).
Wiec (aby było JASNO napiszę tu jeszcze) ostatecznie ŻEGNAJ
dość upierdliwy rozmówco (najwyraźniejsza szukającym DZIURY w całym
tak jak spamerzy, czerpiący radochę z samej kłótni po to aby nawrzucać komuś,
zaliczając własne poczucie niskiej wartości -co jest tu tak często spotykane, że już na blogu
nawet pożegnałem się ogólnie z całym tym serwisem i naprawdę nie zamierzam poniżać się w kontynuacji tego typu rozmów, min tej i teraz z TOBĄ). Wiedź na przeszłość, że osobiste wycieczki,
lub argumenty a persona typu "charakterystyczne dla dzieci" świadczą o Twoim zagubieniu się w rozmowie. Co widzę od jakiegoś czasu, ale odpisywałem dla rozrywki dlatego bo jestem uparty
(ale bez przesady, nie będę dzięki tej nauczce już więcej tu umartwiał się.. i mądrze pierwszy kończę!
"Jeśli jest to jego wywiad to niemal na pewno go już oglądałem."
No to z chęcią posłucham, co masz do powiedzenia na temat powoływania się na Koran przez Zelanda. Uważasz, że to ma jakieś podstawy? Czytałeś Koran i potrafisz ustalić, czy Zeland mówi prawdę, czy może snuje jakieś banialuki?
"Czy potrafisz ustalić" to złe pytanie (jak dla mnie, bo nie mam umysłu szczegółowego, a posługuję się ogólnymi kategoriami co umożliwia mi wyczucie tego o co chodzi właściwie w rzeczy, jaki jest wniosek i co to mi daje, a nie to czy coś w szczegółach jest do czegoś podobne czy kłóci się).
Gdybym tak myślał, byłbym raczej bliższy robota niż człowieka (mającego praktyczne osobiste cele).
Więc nie o to chodzi, aby ustalać czy coś jest prawdą na podstawie zestawiania znanych faktów.
Chodzi o to, aby pozwolić sobie na zauważenie sensu przesłania i to ew. wziąć sobie na warsztat.
Zastanawiając się czy to jest dla mnie przydatne czy też nie jest (czy przyswoić tą ideę czy też nie).
Prawdy nie ma jak pisałem wielokrotnie (używa się jej do manipulacji ludźmi, aby jej "szukali" odnajdując w tym co poda im się na tacy, czyli w obiegowej wiedzy, która przyucza do ograniczeń, wiary w nie i poruszania się po rzeczywistości wytyczonymi schematami /np. szkoła -dom -praca -TV i ew. kościół/). Uwierz mi, że przeczytałem bardzo wiele książek (a sam zresztą zapisałem tysiące stron, lub dziesiąty tysięcy -gdyby przełożyć na tekst moje notatki na dyktafonach, w których nagminne zapełniam pamięć, tak że przerzuciłem się już na inne rozwiązania techniczne).
Nie chce się chwalić, ale już w podstawówce, niektórzy nauczyciele zauważyli u mnie zadatki na geniusza (jeśli tylko zechce, mogę pisać, mówić lub tworzyć rozwiązania techniczne, projektować pisać, programy <bez zmęczenia, wyczerpania> czy zatrzyma się z braku pomysłów, lub weny.. całymi godzinami. Co jest łatwe dla mnie bo mam tzw. jednotorowy, umysł o zdolności do silnej koncentracji./ Tak więc nie pewnie mi nie uwierzysz, bo nie muszę sprawdzać co jest w Koranie lub w innych religijnych księgach, ponieważ znam ich istotę -gdy poznałem ezoterykę (czyli tę całą wiedzę tajemną w jej zasadach działania, stałem się niezależny, tak jak bym poznał matematykę i mógł sobie sam wyprowadzić każde równanie które jest mi potrzebne, znaczy: Zamiast uczyć się czegoś -gotowych wzorów, sam mogę je tworzyć -dlatego też nie muszę sprawdzać i porównywać z innymi działam, bo świetnie się poruszam sam po tej filozofii -np. jeśli chodzi o nauczanie Jezusa -gdy załapałem temat, o co w tym chodzi powiedziałem sobie WOW, teraz Rozumiem Biblie [w tym Jezusowym] zakresie tak jak sam bym ją napisał. To coś jak z mego ulubionego fabularnego filmu "Jestem z Bogiem" po prostu, można nieco bardziej wykorzystywać podświadomość i o tym też sam pisze, jednak nie mając jeszcze odwagi by wydać coś ot tak, bo jest to bardzo niszowe i trudne.. może kiedyś, gdy wokół siebie wspierające, doceniające środowisko zbiorę -więc zacznę debiut od zamkniętych kursów, dla osób chcących osiągnąć takie umiejętności...
Czyli o Koranie też nie podyskutujemy. I o wykładzie Zelanda rownież.
"Nie chce się chwalić, ale już w podstawówce, niektórzy nauczyciele zauważyli u mnie zadatki na geniusza "
Nauczyciele z podstawówki są dla ciebie autorytetem? A może pani woźna też coś miłego powiedziała pod twoim adresem? Jesteś coraz bardziej zabawny...
Dorośnij (jak ja teraz -dopiero dochodząc do wniosku, że) dyskusje nie mają większego sensu.
W porównaniu do czytania książek lub udziału w wykładach to MARNOWANIE czasu.
Więc jeśli chcesz wiedzy czytaj książki i słuchaj prelekcji mądrych ludzi,
jeśli chcesz tylko rozrywki (do czego się wychowuje masy) zostań na tym forum,
z którego ja zmykam (zauważając, że nie sprzyja w mym osobistym rozwoju).
Tu autorytetami nie muszą być dla mnie ludzie (napisałem zresztą "już" w podstawówce, bo to się powtarzało). Zresztą nie muszę tu wierzyć opiniom ludzi (tu w końcu -pedagogów). Bo to mówią mi liczby, na 2 profesjonalnych testach IQ.
"Bo to mówią mi liczby, na 2 profesjonalnych testach IQ."
Jak profesjonalnych, to na pewno licencjonowanych przez PTP. Możesz podać u kogo?
Słuchaj CZUBKU (bo brak mi już słów -i powiem twoim jeżykiem to zrozumiesz może ) przyczep się do kogoś innego dobrze?
Żałuję, że wdałem się w ogóle w dyskusje (i to zachowując swój wlewny styl -anie bacząc, że CHAMSTWO to tylko wykorzystuje).
Opanuj się. Myśl pozytywnie. :-) Co było chamskiego w moim poście? Zapytałem jedynie u kogo robiłeś profesjonalne testy IQ.
Tu też nie potrafisz niczego konkretnego powiedzieć? A było to poprzedzone testem matryc Ravena.? Bo jeśli nie, to mało profesjonalne.
Nie wiem zresztą co miało by to znaczyć (bo geniusz jest to pojecie względne, po prostu to talent i rozbudowana intuicja w połączeniu z błyskotliwym umysłem i pędem do twórczości w danej dziedzinie /tak jak teraz obserwuję to u siebie, z lekkością porządkując rożne teorie, gdzie w świetle posiadanej wiedzy nic nowego dodać właściwie nie mogę, niż powiedzieć to samo tylko innymi, własnymi słowami co i tak wystarczy, aby być uznanym za mędrca).
Co jak co ale na pewno nie można zarzucić mi przeciętności, bo wg. rożnych kryteriów..
plasuję się w intelektualnej i duchowej elicie ludzkości :P Cóż brzmi górnolotnie, ale zwróć uwagę, że mam już za sobą z głowy problemy finansowe (bogatą rodzinę, która pomyślała za mnie aby były zawsze nowe pieniądze /w wynajmu, wcześniej nawet kilu tyś m2 nieruchomości, znaczy nie działek a samych budynków/) więc i nic robić nie potrzebuję, ale to właśnie wyróżnianie się na tle społeczeństwa /no niestety ku zmartwieniu memu lenistwu./ dość wyraźnie zobowiązuje, aby swą wiedzą dzielić się (stąd pisałem wiele też tu na forum o sekrecie, myśląc że docenią to ludzie, ale widać to że tak modeluje się ich myślenie aby nie ufali temu co nowe, nie będąc podatnymi na zmianę, zakorzenionego przez edukację, lub religie paradygmatu -który właściwie czyni z nich bezwiedne ofiary systemu).
"bogatą rodzinę, która pomyślała za mnie"
I to właśnie mówi wszystko o tobie, dzieciaku. Tatuś z mamusią pomyśleli za ciebie, żebyś miał papu. Ruski cwaniak Zeland pomyślał za ciebie, żebyś był nieszkodliwy społecznie. Korporacje pomyślały za ciebie, żebyś był potulnym konsumentem.
W sumie jesteś nikim. Wytworem cudzego myślenia.
Co to ca toksyczne wypociny.. Przez chwile, nawet naprawdę myślałem że rozmawiam z normalnym człowiekiem tylko nieco zagubionym (że spamuje pod filmami, których NIE lubi). Tym czasem to jakiś nachal, obrażający innych.. aż tak idiotycznymi zbitkami "jesteś nikim". Słuchaj stary -to trzeba leczyć, spiesz się bo jak ten intelektualny rak (ten toksyczny jad zawiści) wejdzie głębiej to będzie za późno.
Na razie to Ty się wściekasz, więc może Ty się lecz. Ja jestem spokojniutki i wyluzowany. Chyba nie sądzisz, że mnie wyprowadzisz z równowagi, dzieciaku.
Czy znajdujesz jakąś wyjątkową satysfakcję w nazywaniu rozmówców dzieciakami niczym jakiś popie-pszeniec (który ze znieważania obcych ludzi czerpie chorą satysfakcję)?
"Dzieciak" nie jest słowem obraźliwym. W tym wypadku jest terminem opisowym - tak sam się prezentujesz.
Co mówisz o innych to sądzisz w RZECZYWISTOŚCI o sobie (jak byś nie znał to jedna z zasad psychologii rzutowania na innych swoich własnych min. schizofrenicznych mar)
Więc wyszło szydło z worka na czym polega twój życiowy parobem -na nie dorozwoju
"Co mówisz o innych to sądzisz w RZECZYWISTOŚCI o sobie"
Czyli z tego wynika, że ty w rzeczywistości sądzisz o sobie, że jesteś "popiepszeńcem", kretynem i pieprzysz jak potłuczony. Ciekawe koncepcja. :-)
No cóż. Przy tym mój "dzieciak" to nie brzmi jeszcze najgorzej :-)
Widać masz krótką pamięć, bo szastasz obelgami jak jakiś nierób ze slamsów, którego przeklinać i prowokować bójki to jedyne rozrywki.
Skąd przyszło Tobie np. żeby mówić/pisać komuś "jesteś nikim"?
(czy bliscy tak okrutnie do Ciebie się odzywają)
Poza tym to nie moja teoria tylko zjawisko określane mianem przeniesienia przez przytaczanego przez Ciebie Junga (o którym widać niewiele wiesz. Zresztą sam fakt, że powołujesz się na naukowców z przed ok. stu lat dowodzi tego, że sam się nie uczyć ograniczając się tylko do tego co OBOWIĄZKOWO podają Tobie w szkole, abyś był właściwie aż tak zacofany, czyli głupi w tym najważniejszym temacie. Czyli jak działa ludzkie wnętrze, tym czasem z psychologii jak i z innych dziedzin nauki co roku robi się tyle badań i jest tyle odkryć, że dotychczasowa wiedza z przed paru lat dosłownie podwaja się. Więc pytając o Freuda tak jak byś w rozmowie nt.f izyki powoływał się na Newtona (z jego przestarzałymi już zasadami dynamiki, którym zaprzeczył np. polski wynalazca Lucjan Ł. -ale to za mądre abyś zrozumiał, więc nie szukaj jego w wili!)
"Skąd przyszło Tobie np. żeby mówić/pisać komuś "jesteś nikim"?"
To rzeczywiście było okrutne, ale miałem nadzieję, że dotrze do ciebie, jak bardzo jesteś niesamodzielny. Cały twój świat został zorganizowany przez innych, na nic nie masz wpływu i dlatego w marzeniach wyobrażasz sobie, że siłą umysłu odzyskasz kontrolę nad swoim życiem. Tylko realnie nic ci się zrobić nie chce. Niczego nie czytasz, nawet z podstawowych lektur, a opinie, które wygłaszasz są wyłącznie zasłyszane, nie potrafisz ich uzasadniać ani bronić.
Porównujesz się do Kafki, ale nawet jego nazwiska nie potrafisz napisać bez błędu i pewnie nic z jego twórczości nie znasz.
To żałosne.
"z jego przestarzałymi już zasadami dynamiki, którym zaprzeczył np. polski wynalazca Lucjan Ł"
I na to znane oszustwo dałeś się nabrać? Czy jest w ogóle jakiś cwaniak, któremu byś nie uwierzył?
Nie jestem potulnym konsumentem (zrozumiał byś to od razu, gdybyś umiał czytać ze zrozumieniem -czym nie martw się bo większość Tobie podobnych "dzieci Neostrady" ma takie problemy).
Czuję się arystokratą i dlatego nie mam wyrzutów z tego powodu, a jestem dumny, że nie musiałem brudzić sobie rąk pracą (obowiązkowo przeznaczoną dla plebsu -gdzie moja postawa była by naganna i nie do pomyślenia, dlatego nie oceniaj mnie swoją miarą).
"Czuję się arystokratą"
To widać po twoich arystokratycznych manierach i starannym arystokratycznym wykształceniu.
YMMD :-)
Dzięki, cieszę się że to doceniasz (przywiązując wagę do tego, co nie ma większego znaczenia,
ale we współczesnym społeczeństwie zdaje się głownie pełni funkcję przepustki do lepszej pracy).
Właśnie -może zdradź czym się zajmujesz -skoro tak bronisz wartości pracy to na pewno czymś ciekawym?
Jakie dyskusje? Przecież ty o niczym nie masz nic do powiedzenia. Żaden temat ci nie pasuje. Nawet o wykładzie twojego ulubieńca Zelanda nie powiedziałeś ani jednego konkretnego zdania, a podobno go słuchałeś.
Rozmawiać z kretynem to tak jak znaleźć coś z głupim (wg. posłowia -znacznie lepiej zgubić z mądrym). Tak więc wiesz mi, że spaliłeś sobie już tu opinie i na pewno na tym forum (znaczy pod tym filmem) ta łatka już pozostanie.. Jeśli chcesz aby ludzie Cię szanowali to szanuj innych i pieprz jak potłuczony (chyba że jesteś na ciężkich psychotropach to się Tobie wybaczy!)
A ty jednak próbujesz mnie obrazić? Drogie dziecko, nie masz na to szans. Dlaczego na opinię o mnie miałoby mieć wpływ agresywne zachowanie pewnego dzieciaka? Ja zachowuję się spokojnie i kulturalnie.
Nie próbuję -jestem tylko jak lustro, które zwraca to dokładnie co podajesz innym (edukuje ciemnotę, czyli niosę światło, działając społecznie aby zmniejszyć takie jak u Ciebie zacofanie emocjonalne).
Zastanawiałeś się dlaczego nadużywasz słowa "dzieciaku"?
(tak myślisz o sobie, mając mniemanie że to złe
-stąd miało by być to obraźliwe, a brzmi pieszczotliwie:)
"miało by być to obraźliwe, a brzmi pieszczotliwie:)"
No przecież sam ci już wyjaśniałem, że "dzieciak" nie jest słowem obraźliwym. Dopiero teraz dotarło? Wolno kojarzysz. IQ poniżej normy :-)
Gdybyś był domyślny, zauważył byś, że jest to wynikiem nie przeczytania tamtego postu, przed napisaniem tego (ale masz widać problemy z kojarzeniem prostych rzeczy)
"jest to wynikiem nie przeczytania tamtego postu, przed napisaniem tego"
Czyli ty najpierw piszesz odpowiedzi do moich postów, a dopiero potem je czytasz??? No piękne :-)
P.S.
Dla mnie to wszystko jest oczywiste, a koran nie jest żadnym autorytetem (i dla nikogo, oprócz osoby religijnej, być chyba nie może). Niniemniej tego typu wiedza (a konkretniej koncepcja Zelanda) jest wymieniana w znanych mi świętych księgach czy też w wielkich religiach (których znam niekiedy te fragmęty, w zakresie rzeczonych wizji arhitektury świata -który jest jak MATRIX dosłownie). Jezus, Budda mówili, że jest on w nas, w umyśle (to samo mówią też tzw. osoby "oświecone", bo tym założycielom religii to właściwie się tak naprawdę zdarzyło, nie byli jakimiś jedynymi w swoim rodzaju Bogami, synami bożymi, posłańcami, a weszli świadomością w ten wyższy lub jeszcze wyższy wymiar, gdzie tak to właśnie wygląda jak opisali. Nasz świat jest wtedy jak sen i istnieje tylko lokalnie... Ale cóż.. to za bardzo skomplikowane, bo aby to "kupić" nie obejdzie się bez opowiadania nt. isei stworzenia i natury Boga, czyli czystej świadomości, jakiej tylko maleńką cząstkę na co dzień dysponujemy. Przy czym trzeba Tobie wiedzieć,że filozofia jest nauką jak matematyka, ma swój aparat logiczny i nim dochodzi do poznania rzeczywistości duchowych i poruszania się po nich. Tak więc nie ma mowy o spekulacji, czyli jakaś bajeczkach jak religijne dogmaty, nie trzymające się kupy. Bo tu wszystko jest oparte na logice (ma swój ciąg przyczynowo skutkowy, który raczej nie może być inny bo świat, życie rozwija się po najmniejszej linii oporu, wg. największego prawdopodobieństwa -dlatego też /jak mówią w sekrecie/ jako ludzie, jesteśmy w stanie obliczyć i przewidzieć bardzo wiele). Wiec przy okazji poszukiwań odpowiedzi o sposób działania sekretu, nabyłem też wiedzy ogólnej o naturze wszechświata (którą potwierdzają min. świadectwa osób wracających ze śmierci klinicznej -czyli podróżujących w tamtych innych wymiarach). Tak czy inaczej gdybyś pozwolił sobie czytać książki na te tematy, też zyskał byś podobną wiedzę (to poza tym jest łatwe, bo można wersje elektroniczne wrzucić na syntezator mowy, nagrać na mp3 i słuchać zawsze i wszędzie, cały niemal czas /gdzie nie potrzeba koncentrować się na czymś innym/ wykorzystać na zdobywanie wiedzy, tak jak by słuchało się radia. Można też słuchać przez sen i to też działa, inspiruje i zmienia stary sposób myślenia.
Wiec dzięki nowoczesnej technice komputerowej, nie trzeba uczyć się czytania fotograficznego aby łykać książkę dzienne (tak jak robiłem to ja, podkręcając sobie z czasem tępo lektora).
"Przy czym trzeba Tobie wiedzieć,że filozofia jest nauką jak matematyka,"
To może podyskutujemy o filozofii. Na pewno czytałeś Kanta i Hegla. Co sądzisz o kantowskiej krytyce czystego rozumu?
Sądzę, że jesteś nie tylko głupi, ale i ślepy bo nie umiesz dostrzec 2 ostatecznych pożegnań zamykających tę całą rozmowę (gdzie usiłujesz się przyczepić do czegoś poza tematem, zaginając mnie na czymś.. i odbiorę ci tę satysfakcję tym razem.. i nie będę oddawał odpowiedzi:)
..Bo zorientowałem się, że tym właściwie żywią się SPAMERZY