Zgadzam się z tobą, nie ma rewelacji, ale naprawdę dobry i warty obejrzenia film. Jeśli ktoś kazałby mi sobie wyobrazić świętą Edytę, to pomyślałabym o niej właśnie w ten sposób jak została tu pokazana - bardzo inteligentna, silna kobieta, która jeśli miała się czemuś poświęcić to robiła to całą sobą - uznała że tylko Jezus był tego wart.
Film jest przeplatany wydarzeniami związanymi z polityką, co sprawia że nie jest to tylko film o zasługach Edyty, ale też o codzienności z którą musiała się borykać. bardzo podobała mi się też gra światła, która została zastosowana oraz właśnie scena z siedmioma pokojami.
Jedyne co mnie zraziło to muzyka, wiem że oddała ona klimat żydowski ale tego naprawdę nie da się słuchać....

Pisząc muszyka mam na myśli te żydowskie śpiewy, bo są i fragmenty taneczne, do których nie mam zastrzeżeń.

Cały film był interesujący ale fragment o siedmiu pokojach był wyjątkowo interesujący, warto zwrócić na niego szczególną uwagę.