w tym misz maszu zabrakło jeszcze stewardessy z penisem bzykającej karła; nuda straszna,
wszystko bez ładu i składu, ani treści, ani fabuły, oczy miałem na zapałki, żeby nie zasnąć -
dotrwałem do końca i co - i nic...chciałem sprawdzić czy film jest taki zły jak piszą czy taki dobry jak
piszą; jak dla mnie jest taki zły, szczęście w nieszczęściu, że straciłem tylko 100 minut, a nie np. 110
Zgadzam się:),dawno nie widziałam takiego gniota...a szkoda bo historia ma potencjał.
Ja nie wiem,co miał na myśli pan reżyser,ale podejrzewam,że chodziło o jakiś rodzaj teleportacji...jednakże tyle tam.tego było,że ręki za to sobie uciąć nie dam:)
To nie jest kwestia pomysłów reżysera. Ten film jest oparty na faktach i nikt z badaczy, ani mieszkańców farmy nie wie o co tam chodziło.
Wiem,znam tą historię,i jest baaardzo ciekawa,niestety film kompletnie jej nie "pociągnął",wręcz przeciwnie,gdybym sięgnęła po niego nie znając tematu,to pewnie uznałabym,że są to jakieś "banialuki"wyssane z przysłowiowego palca...I tego najbardziej mi żal-zmarnowali potencjał ciekawych wydarzeń.
Teoretycznie tam było UFO, które mogło wszystko robić. Ale jako sztuka filmowa - chaos, chaos i chaos. Film tak poplątany, przez to bezsensowny.