Skazani na Shawshank
The Shawshank Redemption
1994
powrót do forum filmu Skazani na Shawshank 
ocenił(a) film na 10
Moim skromnym zdaniem "Skazni..." to jeden z tych naprawdę nielicznych przypadków, kiedy film okazał się jeszcze lepszy niż książka. Film różni się od noweli St. Kinga tym, że nieraz coś jest wybielone, a innym razem zupełnie odwrotnie; złe rzeczy są pokazywane jako jeszcze bardziej wynaturzone. Moim zdaniem przejaskrawienia te są słusznym zabiegiem*), aby pokazać pewne granice; między godnością a bezczelnością i cynizmem, między nadzieją a poczuciem beznadziei, w końcu między wolnoscią a zniewoleniem.
Zaryzykuję stwierdzenie, że "Skazani..." to film o istocie człowieczeństwa i jeśli ktoś mu zarzuca: zbyt pogodne zakończenie, bajkowość, upraszczanie itp. to może jednak zamiast tego przystanąłby na określenie: "film o poetyckiej sprawiedliwości losu", która się zdarza niezbyt często, ale jednak się zdarza. Może wystarczy mieć determinację i... nadzieję?
*)w książce nie ma np. motywu z butami naczelnika, czy "Brooks tu był", są zaź opisane np. brutalne gwałty "sióstr"
"Mam nadzieję,że Andy tam jest."
"Mam nadzieję,że uda mi się przekroczyć granicę."
"Mam nadzieję,że Pacyfik jest tak błękitny,jak w moich snach."
"Mam nadzieję."
Prawie płakałam czytając te słowa...
Oh głupia jestem, że tak porównuję, wiem. Książka jest genialna. Może po prostu to, co napisałam wcześniej wzięło się z tego, że nawet po przeczytaniu "Wiosny nadziei" nie przemknęło mi przez myśl coś w stylu: "No tak, ale tę scenę można było nakręcić inaczej, bo w książce jest tak i tak i ja to inaczej sobie wyobrażam". Film jest dokładnie taki jak miał być i moja wyobraźnia podczas lektury książki nie zdołała wykrzesać z niej wiele więcej ponad to co już "zyskałam" oglądając film.
Nie wiem czemu, ale w jakiś dziwny sposób identyfikuję się z postacią Andego Dufrense - chyba próbuję być takim człowiekiem siły, honoru i nadziei - takim człowiekiem jak "napisany" przez Kinga - to takie trudne - ale MAM NADZIEJĘ, że nie niemożliwe :)