Film do bolu rzemieslniczy. Wspaniale, idealnie zrealizowany, jednak zupelnie pozbawiony
jakichkolwiek przeblyskow geniuszu. Idealna technicznie (pod wzgledem scenariusza, rezyserii)
nijakosc.
Przeslania? Jej. Przeciez to film banalny, o najprostszej konstrukcji. Zrozumialy dla niemal kazdego widza, stad tez jego absurdalnie wysoka pozycja w rankingu.
przepraszam, ale nie ma mozliwosci edycji.
Do zrozumienia filmu nie jest potrzebna ani wrazliwosc, ani intelekt, ani rozmyslanie nad nim po seansie. To film, ktory "rozumie sie sam". Stad tez jego ogromny sukces. Rozrywka swietnie dopracowana technicznie, ale jednoczesnie tak prosta w odbiorze, jak to mozliwe. Porownac go mozna do np. ksiazek o harrym Potterze.
Geniusz marketingowy moze tak, ale na pewno nie filmowy, a juz na pewno nie artystyczny.
Właśnie geniusz filmowy/artystyczny. Z pewnością nie geniusz marketingowy. Film wcale nie zarobił jakiś wielkich pieniędzy.
Genialność polega właśnie na uniwersalności tej pozycji i dotarciu do bardzo szerokiego i różnego grona odbiorców. Nie ma nic złego w tym że film jest "popowy".
Skazani to film bardzo prosty, o nieskomplikowanej konstrukcji. Nie ma w nim niczego odkrywczego. Ale właśnie w tym tkwi jego siła - w prostocie. W sztuce często rzeczy proste są najpiękniejsze. Film powiela wiele schematów. Ale robi to w sposób mistrzowski. To że film jest zrozumiały przez masy powoduje iż reżyser może dotrzeć do szerszego grona odbiorców. A czy nie o to w tym wszystkim chodzi - żeby dotrzeć do odbiorcy?
W filmie nie ma żadnego zadęcia. Żadnej plastikowej, pseudointelektualnej zadumy. Film świetnie oddziałuje na emocje widzów. I właśnie tutaj ukryta jest jego "dusza".
Przesłanie filmu jest bardzo proste ale właśnie takie było w opowiadaniu. King zastosował bardzo ciekawy zabieg umieszczając przesłanie w tytule opowiadania. Coś jakby zatytułować kryminał - "Zabójcą jest lokaj". W filmie nie mamy uciekania do formy. Wszystko jest podane na tacy. Ale nikt tego nie próbuje ukrywać, nie ma tam ani odrobiony fałszu.
Poza tym nie bierzesz jednej rzeczy pod uwagę. To nie jest film lubiany przez masy, z bardzo dużą oglądalnością. To jest film uwielbiany przez masy, który jest nr 1 na praktycznie wszystkich największych stronach filmowych (filmweb, imdb, rotten tomatoes). To nie jest pozycja 7 lub 12. Gdzie nie spojrzysz nr 1. Coś w tym jednak musi być. Były filmy zarówno bardziej kasowe jak i z większą oglądalnością ale jednak żaden nie może się zbliżyć do SnS. A poza tym jeżeli masy są tak odmóżdżone to dlaczego na 2 miejscu jest Ojciec Chrzestny, a nie jakiś marketingowy geniusz?
P.S. Harry Potter to bardzo dobrze napisana książka - wiem bo z ciekawości przeczytałem (uprzedzając odpowiedź - nie, nie jestem gimnazjalistą; jak chodziłem do szkoły to gimnazja nawet jeszcze nie istniały).
Powiem tak - "Shawshank Redemption" jest arcydzielem i geniuszem w dokladnie takim stopniu, w jakim jest nim "Avatar".
Nie Twierdze, ze to filmy zle, bo nigdzie tak nie napisalem, tak samo jak nie twierdze, ze harry potter jest zla ksiazka.
Mowie jedynie, ze dziela takie ciesza sie duzym sukcesem, poniewaz niemal kazdy potrafi je docenic.
Jest mnostwo filmow znacznie, znacznie lepszych - jednak w mniejszym lub wiekszym stopniu sa to dziela dla wybranych. Dostarczajace znacznie wiekszych emocji - jednak jednoczesnie znacznie wiecej wymagajace od widza.
Słowo klucz "dla wybranych". Nie twierdzę że zawsze ale często właśnie w poczuciu wyjątkowości odbiorców tkwi źródło ich sukcesu.
Ja nie twierdzę że Skazani na Shawshank to najlepszy film bo takie coś nie istnieje. To jest mój ulubiony film ale ile ludzi tyle opinii. Cała ta wyższość jednego filmu nad drugim tkwi tylko w Twojej głowie (albo mojej). Twierdzę jednak iż nie możesz przyrównać Skazanych na Shawshank do Avatara w taki sposób jak to zrobiłeś. Avatar zajmuje na filmwebie 514 miejsce. Natomiast SnS ma 1 miejsce we wszystkich rankingach, na różnych szerokościach geograficznych. Więc musi mieć coś czego np taki Avatar nie ma.
Po co si wysilasz? Przecież to największy znawca w historii kina. On pewnie woli sobie obejrzeć "Blaszany Bębenek" i chrzanić naokoło o niebanalnej symbolice, od której niedobrze mi się robi.
Niemal każdy. Ty widocznie do tego grona ludzi nie należysz :P
Ja wychodzę z założenia, że należy cieszyć się z rzeczy małych. Jak dla mnie im prościej ktoś mi coś wytłumaczy, tym lepiej. Nie wiem czemu większość użytkowników na filmwebie usilnie chce wszystko skomplikować. Naprawdę lubicie jak ktoś mówi do was zawiłym językiem, abyście tracili czas na rozszyfrowanie pozornie idiotycznego scenariusza, jednak o genialnym kontekście pod względem jakimś tam? Telewizja to rozrywka. Jak będę chciała się bawić w zagadki to sięgnę po matematykę. Swoją drogą "Avatar" to jeden z moich ulubionych filmów. A jak dla mnie jest genialny, ponieważ trzeba mieć wielką wyobraźnię, by stworzyć coś tak pięknego wizualnie ;)
Nie to nie jest jego genialność, a z pewnością ten film nie zasługuje na miejsce nr. 1. Ten film jest jeden z tych filmów który zrozumie i pokocha 5 latek, i 100 latek.... Piękna historia, z kolorowym więzieniem, dobrymi strażnikami, fajnymi kolegami, słońce świeci, ptaszki śpiewają - no żyć nie umierać. W więzieniu tym panuje sprawiedliwość stąd gwałciciela strażnicy zakatowali (i słusznie). Do tego więzienie to ma ściany ze stropianu skoro gość łyżeczką, czy czymś wywalił dziurę średnicy 1,5 metra w ścianie i uciekł.
Film pokazuje że trzeba uparcie dążyć do celu a wtedy na pewno go osiągniemy... Rozumiałem to przesłanie gdy miałem 5 lat i filmem się jarałem, gdy miałem lat 12 i film mi się podobał, i gdy mam 20 i po obejrzeniu kilku najgłośniejszych tytułów w historii stwierdzam, że ten film nie ma do nich startu. Mdłe postacie, słabe dialogi, gra aktorska normalna - Freeman jak zwykle na ocenę 6 gra dobrego uśmiechniętego mędrca (za wysoko jest w rankingu). Muzyki nie pamiętam czyli nie rzuciła mnie na kolana...
Skoro tak mówisz to z pewnością taka musi być jedyna prawda objawiona. Otworzyłeś mi oczy. Kim ja jestem żeby kwestionować zdanie takiej postaci jak Ty.
"gdy miałem 5 lat i filmem się jarałem". Komu Ty chcesz wciskać takie idiotyzmy. Masz teraz 20 lat i myślisz że jesteś taki dojrzały? Przecież Ty jesteś zaledwie kilka lat starszy od osób którym odmawiasz rozumu. Co więcej zaliczasz mnie do tych małolatów, mimo iż mam 37 lat i jak bym się mocniej postarał to mógłbym być Twoim ojcem. Masz 20 lat ale szacunku dla drugiej osoby dalej się nie nauczyłeś.
Wstyd mi że w ogóle wdałem się w tak żenującą dyskusję (za ten post też się wstydzę). Przypomina to debaty polityków, którymi na wskroś gardzę. Wszędzie tylko banda zadufanych w sobie gówniarzy, którzy myślą że cały świat kręci się wokół nich. Całe szczęście że istnieje coś takiego jak lustro, dzięki temu macie choć jedną osobę na którą nie patrzycie z góry. Życzę dalszego rozkosznego samouwielbienia. Bez odbioru.
Ale przecież ja nikogo nie obrażam i nie obraziłem. To jest kwestia gustu co się komu podoba. Dla mnie ten film był świetny gdy miałem 5 lat, bo nie widziałem wtedy jeszcze takich filmów które oceniłem na 7,8, 9, 10. To samo tyczy się Zielonej Mili. Po prostu skazani to ładna historyjka, świetnie zmontowana ale bez polotu. Nie ma w niej charyzmatycznej postaci która pochłania widza jak np. Brad Pitt w "Zabójstwo Jessiego...", Pacino w "Scarface" czy De Niro w badziewnym "Przylądek Strachu". Nie ma charakteru ten film moim zdaniem.
Poza tym to jest kwestia dojrzałości też. Znam 30'sto latków o umysłach 5'cio latka i 5'cio latków dojrzałych bardziej niż niektóre dzieci z gimnazjum. A co do samouwielbienia to masz rację - ja po prostu kocham siebie ;d
Daj mu spokój. Niech se chłopak z rodziną na utrzymaniu jara się bajkami jak tak je lubi. Film obiektywnie jest dobry... i nic ponadto. Miła rozrywka na zabicie czasu. A z rozrywek też duży wybór - oczywiście o niebo ciekawszy niźli jakiś tam szełszeng. :P
No dobrze może troszkę przesadziłem. Pewien troll wyprowadził mnie z równowagi. Ale Twoje pierwsze zdanie również było mocno aroganckie.
Po pierwsze źle scharakteryzowałeś film. Historia nie jest kolorowa. Strażnicy są źli, więźniowie też. Sytuacja obecnie wygląda dosyć łagodnie ale musisz wziąć pod uwagę czas w jakim film jest umiejscowiony. Wtedy po prostu życie więzienne wyglądało inaczej niż teraz. To nie są czasy gangów i wszechobecnej przemocy. Poza tym z tego co pamiętam, więzienie znajduje się w stanie Maine, który jest jednym ze spokojniejszych rejonów Ameryki. Mimo to w więzieniu na każdym kroku spotykamy się z przemocą, gwałtami itd. W więzieniu nie ma ani odrobiny sprawiedliwości (chyba niezbyt uważnie oglądałeś ten film). W filmie wyraźnie jest powiedziane że Andy dopiero w więzieniu staje się przestępcą. Strażnicy zaatakowali gwałciciela tylko i wyłącznie dlatego że Andy zaczął pracować dla naczelnika. Wcześniej doskonale wiedzieli o gwałtach ale mieli je głęboko w dupie (bez skojarzeń). Koleś wywala dziurę w ścianie nie łyżeczką a oskardem. I robi to przez kilkadziesiąt lat (spróbuj grzebać przez kilkadziesiąt lat łyżeczką w ścianie - efekty mogą cie zaskoczyć). A i tak udaje mu się to tylko ze względu na stan w jakim się te ściany znajdowały (zjawisko takie nazywamy erozją). Jego cela nie jest kontrolowana tylko dlatego że jest maskotką naczelnika. Scena ucieczki jest rewelacyjnym motywem suspensu i jej nieprawdopodobność tylko ten motyw potęguje. Film nie ma wyrazistej postaci która dominuje na ekranie - zgadzam się. Ale też taki był zamysł. Gra aktorska jest stonowana bo taka jest stylistyka filmu. Nie za każdym wielkim filmem idą wielkie kreacje aktorskie. Mimo to uważam że gra aktorska była bardzo dobra.
Co do twoich ulubionych filmów to także są to pozycje zrozumiałe dla większości widzów. Wszystko są to filmy mainstreamowe (no poza Serce Ameryki). Większość z tych filmów sam uwielbiam (Pulp fiction, Dawno temu w Ameryce, Ojciec Chrzestny, Scarface, Dwunastu gniewnych ludzi, Łowca jeleni) ale również mógłbym się przyczepić do kilku pozycji: Wichry namiętności jako nr 1 - film jest dobry ale również mocno ckliwy i pretensjonalny. Była to również mega komercyjna produkcja - tzw oscarowa produkcja (chociaż ze względu na duży tłok troszkę wmieszał się w tłum). Moneyball 10/10 - tutaj kompletnie nie rozumiem. Film jakich wiele. Dobry ale niczym szczególnym się nie wyróżnił. Z oscarem dla Pitta również się nie mogę zgodzić - zasłużona nagroda dla Jean Dujardina. Zabójstwo... 10/10 - film bardzo ciekawy. Rewelacyjne zdjęcia, muzyka, bardzo dobra gra aktorska. Ale mimo wszystko film kuleje fabularnie (słabo napisany scenariusz). Zbyt słabo nakreślone są postaci, film troszkę się rozdrabnia (zresztą o brakach w scenariuszu mówią nawet zagorzali fani).
Opisałem te trzy pozycje aby zobrazować pewną sytuację. W sztuce nie ma takiego czegoś jak obiektywizm. Nie ma tam jakiś stałych wartości. Jeżeli powstanie jakiś standard - np w zakresie zdjęć- to za chwilę pojawi się ktoś kto nakręci film komórką i powie że to jest prawdziwa sztuka. Nie ma racji? I tak i nie. Sztuka powstaje w naszych głowach a nie na płótnach, papierze czy kliszach. To my, człowiek albo grupa ludzi decyduje o jakości danego filmu. Dlatego uważam że twierdzenie że jakiś film jest najlepszy a ten troszkę gorszy i traktowanie tego jako prawdę obiektywną to ignorancja (żeby nie powiedzieć głupota). Uwierz mi że obejrzałem całą masę filmów. Zapewne prawie wszystkie z tych ocenionych przez ciebie na 7, 8 i 9. Obejrzałem też pewnie całe setki filmów których Ty jeszcze nie widziałeś. Tylko nie w tym rzecz. Do SnS mam niesamowity sentyment. Dodatkowo film do dzisiaj robi na mnie olbrzymie wrażenie. I nie ukrywam że uwielbiam filmy amerykańskie - jak byłem młody to Ameryka jawiła się jako raj na ziemi (do dzisiaj najlepsze wspomnienia mam z ery VHS).
Uwaga na marginesie - nie masz się czym chwalić z tą samo miłością. Myślę ze człowiek nigdy nie będzie naprawdę dojrzały dopóki najważniejszą rzeczą w jego życiu będzie on sam.
no tak, ma łatwą fabułę, no i przesłanie też, zgodzę się, ale mimo wszystko ten film różni się od pozostałych, bo nie jest on o przemocy i tej strasznej stronie więzienia, jak to inni mogli by powiedzieć zanim obejrzeliby film.
Tutaj mi zarówno jak i innym zadowolonym najbardziej podobały się wątki o tych dobrych stronach.
Dla Ciebie film banalny, prosty i średniak, Twoje zdanie masz do niego prawo, jednak nie przyrównuj do Avatara, gdyż sukces wspomnianego filmu polega na jego genialnym wykonaniu technicznym, w sensie efektów specjalnych i sposobu kręcenia, "Skazani..." dlatego bo to niebanalna historia, wspaniały film, wspaniała książka, Arcydzieło. Najlepszy film jaki kiedykolwiek w swoim życiu widziałam. Czemu? Ponieważ Nigdy lepszego nie oglądałam, jak obejrzę dam znać.
Może dlatego, że jeszcze młodaś i naiwnie jak ten filmik patrzysz na świat? Historia jest naprawdę banalna.
Film jest bardzo prosty - zgadza się. Ale banalna historia? Chyba nie wiesz o czym mówisz.
Banalna jak wszystko w tym filmie. Od jego przesłania do happy endu. Ograna setki razy przez rozmaitych autorów.
Z tego co pamiętam to mówiłeś o historii. Niesłusznie skazany bankier trafia do więzienia i przez kilkadziesiąt lat, malutkim oskardem, draży tutel w ścianie, przez który ostatecznie ucieka. To ma być pospolita historia? Znasz jakieś podobne historie? Jeśli już to jest to historia przerysowana, nierealna, niewiarygodna.
Poza tym to od kiedy banalność historii neguje wartość artystyczną filmu. Wiele świetnych filmów jest opartych o banalną historię ale opowiedzianą w świetny sposób. Większość filmów kina europejskiego tratuje opowiadaną historię w sposób drugorzędny.
"Ograna setki razy przez rozmaitych autorów." W takim razie proponowałbym zaprzestanie wystawiania sztuk Szekspira.
To dopowiem, nie tyle historia jest banałem w sensie wykorzystywanym chętnie przez kino ( a w jego świecie opowieści o ucieczce z więzień to nic nadzwyczajnego :P Niejedną podobną rzecz się widziało i niejedną się później wyprodukuje ) co i jego wymowa - dowiedziałeś się czegoś czego już nie wiedziałeś choćby z lekcji języka polskiego? Ucieczka w piękną iluzję. Film nie ma wcale ochoty konfrontować się z rzeczywistością, jest robiona pod tezę z oczywistymi wnioskami. Poukładane z klocków, które wykorzystywane było wcześniej od głównej postaci począwszy co przebieg wydarzeń. Modelowy przykład wytworu fabryki snów ( z naciskiem na "Snów" ) kojących zmysły.
Zwykłość historii niczego nie neguje tylko sposób jego ujęcia. Tu niczego nie ujęto ponad schemat. Konwencjonalny film konwencjonalnie rozegrany z konwencjonalną głębią. Nie synonim banału? Licealistów z tego forum podnietę można zrozumieć. Ale po pewnym czasie chce się czegoś więcej. Zrozumieć czego to olano na tych kiczowatych oscarach - łatwo się domyślić. :P
Wartości sztuki nie można zmierzyć w żaden sposób. Można przytaczać wiele argumentów ale będą to tylko techniczne szczegóły. Prawdziwa sztuka to coś nienamacalnego, coś czego nie da się wytłumaczyć. Emocje. Dlatego też nie ma ani filmów dobrych ani złych. Są tylko opinie. Ty natomiast odgrywasz jedynego oświeconego. Dla mnie banalność - w każdej postaci - nie przekreśla wartości dzieła jako takiego.
Poza tym dlaczego tak się czepiasz wieku widzów? Przecież to o niczym nie świadczy. Dodatkowo, biorąc pod uwagę anonimowość internetu, przytaczanie tego typu argumentów jest absurdalne. Równie dobrze Ty możesz być tym licealistą.
Z tego co widzę to masz poczucie jakiejś niezwykle istotnej misji. W jakim celu produkujesz te tony komentarzy przy tych mizernych produkcjach? Nie masz własnego życia? Uwierz mi już wszyscy zrozumieli jak wielce gardzisz tym filmem - misja wykonana.
P.S. Ty jak widzę kilka lekcji języka polskiego opuściłeś. Proponuję popracować nad stylistyką.
Nigdy nie pretendowałem do roli poety, musisz się przyzwyczaić. :P
Czemu się czepiam sprawy wieku? Może dlatego, że światopoglądy młodszego i starszego nierzadko różnią się - z czego tego drugiego zazwyczaj lepiej się broni. :P O niczym nie świadczy z pewnego punktu widzenia, bo z innego wychodzi to inaczej i kwestia wieku nie jest czymś co można zbagatelizować. Bez bezpośredniego kontaktu idzie wywnioskować co i jak po tym co kto pisze więc sprawa internetowej anonimowości nie jest przeszkodą by trafnie postrzegać. :P
"W jakim celu produkujesz te tony komentarzy przy tych mizernych produkcjach?" - ponieważ ja naprawdę lubię filmy, lubię też od czasu do czasu posocjologizować. W końcu nikt tego typu przeciętniaków tak nie przecenił. :P
Ty natomiast odgrywasz jedynego oświeconego. - lepiej przytaczać takie niebezpieczne rozumienie sztuki - w którym każda opinia waży tyle samo? Niestety, tak prosto to nie ma. :P
Wybacz ale raczej się nie przyzwyczaję. Nie trzeba być poetą aby pisać poprawnie w ojczystym języku.
Problem w tym że to jest takie proste. Wiem że koliduje to z mityczną postacią konesera ale cóż, życie jest o wiele prostsze niż mogłoby się wydawać.
"(...) lepiej przytaczać takie niebezpieczne rozumienie sztuki - w którym każda opinia waży tyle samo?" Niebezpieczne:) Jak rozumiem ty będziesz oceniał ważkość tych opinii?
"(...) lubię też od czasu do czasu posocjologizować" Proszę cię, Ty tak na poważnie?
Jeżeli kochasz filmy to zacznij o nich dyskutować. Póki co skupiasz się na personalnych atakach. Świata nie "naprawisz". Zresztą ty go wcale nie chcesz naprawiać. Wtedy przestałbyś być taki wyjątkowy.
"kwestia wieku nie jest czymś co można zbagatelizować." Przecież tu nie o bagatelizowanie chodzi. Ty odbierasz ludziom młodym prawo do własnego zdania. Deprecjonujesz ich każdą wypowiedź ze względu na jakiś rzekomy zmysł oceny ich dojrzałości. Przypomnę Ci tylko że ludzie młodzi niejednokrotnie byli prekursorami sztuki i swoją dojrzałością przewyższali całe pokolenia.
się nie przyzwyczaję - mówi się trudno. Przeżyję to jakoś. :P
"Jak rozumiem ty będziesz oceniał ważkość tych opinii?" - z opiniami jest tak, że czasem mówią więcej o samym jej autorze.
Ty tak na poważnie? - nooooo.
kochasz filmy to zacznij o nich dyskutować - dyskutujemy przecie, a, że ludzie bywają jacy bywają swoją drogą.
Zresztą ty go wcale nie chcesz naprawiać. - wolałbym go lepiej rozumieć, niestety tego typu produkcje nie dążą w kierunku jego rozumienia tylko zadowalają się wygodnictwem w postaci prostych przesłań, które do niczego tak naprawdę interesującego się nie przydają. I przed obejrzeniem wszystko to nasi kochani widzowie już wiedzieli. Banał. :P
"Przecież tu nie o bagatelizowanie chodzi. Ty odbierasz ludziom młodym prawo do własnego zdania." - korzystają z niego obficie - to jest w gruncie rzeczy ciekawszy temat do dyskusji niźli sam ten film. Chociaż może i nie - wnioski raczej są tak samo przewidywalne jak to, że nasz bohater sobie poradzi.
"ludzie młodzi niejednokrotnie byli prekursorami sztuki i swoją dojrzałością przewyższali całe pokolenia". - owszem - Welles był bardzo młody. Nie wykluczam, że Szałszank mógłby go również nie zadowolić. :P
A w sumie co ci się tu tak podoba? A może idziesz z prądem? :P
Aha, przeczytałem wyżej. Idziesz z prądem. :P Ja myślę, że gdyby tak zamienić mężczyzn na kobiety - żaden tłuk pięściowy nie mógłby się już tak łatwo identyfikować z postaciami - ergo - mniejsza popularność, mniejsza ocena u światowego pospólstwa. :P
"z opiniami jest tak, że czasem mówią więcej o samym jej autorze." No wreszcie mogę się z czymś zgodzić. Proponuje abyś prześledził bogatą historię swoich prymitywnych wyzwisk w innych tematach (pierwsza z brzegu: "Pomyślę o tym jak wyciśniesz te pryszcze co ci obecnie wyskoczyły. :P.").
Tak, idę z prądem, nie chcę się nikomu narazić. Jeżeli interesują cię argumenty tak miernej postaci jak ja to coś tam już wspomniałem kilka postów wyżej. Ja już nie mam ochoty komentować tego bełkotu. Uznajmy że wygrałeś. Jesteś przewspaniały.
Jednak boli cię to uczucie. :P Może jednak czas wziąć się za lekturę czegoś bardziej wyrafinowanego i się bardziej zastanowić nad tym czemu taka większość tak lubi przeceniać takie średniaki. Co ty na to? :)
Czytałem to na górze. Poniekąd przyznajesz, że to nic odkrywczego. Wiesz czemu Ojciec znajduje się w czołówce naprawdę sensownych rankingów a tego tam nie ma? Jak sądzisz?
Cieszę się, że odnalazłeś godnego intelektualnego partnera w osobie tego chłopca do którego piszę uszczypliwe komenty. Wiedzieć, że takie jednostki tworzą wartość tego typu topów to faktycznie jest niezwykle budujące, prawdziwy powód do dumy nad takimi rankingami. Jak i wszystkimi mu podobnymi. :D Amen.
Jak możesz prowadzić jakąkolwiek dyskusję z kimś kto ciągle wkłada w zdanie :P :D :P :D :P :D :P :D :P :D :P
Może i jestem młoda, ale wiele filmów w swoim życiu widziałam, jeszcze byś się zdziwił i na każdy mam jakieś zdanie. Z tej całej 100 widziałam większość filmów i szczerze powiem, że ten jest najlepszy. Nie możesz mnie oceniać na podstawie wieku, czyli Twoim zdaniem jak dojdę do 30, 40 to stwierdzę, nie no fakt ten film jednak nie jest genialny. Mylisz się, każdy film można interpretować w pewnym sensie na swój sposób i ja właśnie tak robię. dla mnie jest to film przede wszystkim o przyjaźni, o sile charakteru, o bogatej duszy, zrozumieniu i niesprawiedliwości oraz o ludziach dla których jakiś świat jest jedynym możliwym do egzystencji, że w pewnym środowisku są kimś, a w innym zwykłymi, szarymi ludźmi, to smutna a zarazem wesoła historia, piękna i ekscytująca. Nie możesz tego negować. Wiesz czemu? Bo to moje zdanie i kłócenie się ze mną na ten temat jest bezcelowe, bo każdy ma swoje zdanie, swoje emocje i potrzeby.
Teraz pytanie - czy każdy z filmów, które zaliczysz, zaliczyłaś potrafiłabyś docenić należycie? Nie każdy jest taki prosty w rozumieniu jak Szałszank. :P
"o przyjaźni, o sile charakteru, o bogatej duszy, zrozumieniu i niesprawiedliwości oraz o ludziach dla których jakiś świat jest jedynym możliwym do egzystencji, że w pewnym środowisku są kimś, a w innym zwykłymi, szarymi ludźmi, to smutna a zarazem wesoła historia, piękna i ekscytująca."
Muzy sztuki od zawsze się tym zajmowały. Z tej sztuki może wynikać np, że piękna przyjaźń nie wystarczy do porozumienia między ludźmi ( chyba, że mowa o tak zwykłych ludziach jak userzy z forum filmweba ) jeśli obaj są artystami z bogatą duszą, której sztuka jest zbyt bezkompromisowa lub niejasna dla drugiego a tym bardziej dla większości w około.
"Bo to moje zdanie i kłócenie się ze mną na ten temat jest bezcelowe, bo każdy ma swoje zdanie, swoje emocje i potrzeby."
A internet jest od tego, że można na ten temat porozmawiać - w tym celu filmweb obsługuje forum. :P
No i właśnie rozmawiamy, dyskutujemy, ale Ty próbujesz tutaj wmawiać, że ten film wcale nie jest taki dobry, jak to inni ludzie mówią, dla Ciebie nie jest, dla innych tak, są gusta i guściki.\. Wiesz troszkę się pośmiałam czytając Twój komentarz, rozbawiło mnie to zdanie: "czy każdy z filmów, które zaliczysz, zaliczyłaś potrafiłabyś docenić należycie?" Zabawne. Nie zdarzyło mi się jeszcze obejrzeć filmu, którego bym nie zrozumiała, bo nie ma trudnych filmów, wszystko zależy tylko od interpretacji i uważnego oglądania.
Możesz się śmiać ale szczerze w to wątpię. W każdym możliwym gatunku znajduje się tytuł, który wymaga czegoś od widza. Więcej niźli cokolwiek Darabont jeszcze wymyśli. Film nie jest aż tak dobry - oczywista oczywistość - i gusta nie mają tu nic do rzeczy. Tylko trochę racjonalnego pomyślunku. :P
Możesz się śmiać ale trochę w to wątpię. :P Filmy bywają najróżniejsze. Poruszać się po takim obszarze - czyjeś gusta mogą nie wystarczać by oddać im sprawiedliwość. W każdym możliwym gatunku znajduje się tytuł, który wymaga czegoś od widza. Więcej niźli cokolwiek Darabont kiedykolwiek wymyśli. Film nie jest aż tak dobry - oczywista oczywistość - i gusta nie mają tu nic do rzeczy. Jedynie trochę racjonalnego pomyślunku. :)
Dobrze, że są tacy ludzie, jak Ty którzy potrafią dostrzec sens każdego filmu. Mówisz tutaj o dojrzewaniu, dorosłości, a Twoje komentarze, bynajmniej wskazują, że uważasz się za dojrzałego widza, ale Twoje komentarze ewidentnie wskazują na co innego. Twierdzisz, że ten film nie jest taki dobry dlatego, bo Ty tak mówisz, nie jestem w stanie pojąć takich ludzi jak Ty, którzy myślą, że pozjadali wszystkie rozumy.
Widocznie nie do końca zrozumiałeś mój wcześniejszy post. Są filmy, które trzeba przemyśleć, ale nie ma takiego filmu, którego nie można by pojąć.
Hehe, jaki ja oryginał, co nie?
"Są filmy, które trzeba przemyśleć, ale nie ma takiego filmu, którego nie można by pojąć."
Wierzę ci. Serio.
Oryginalny? Raczej banalny. Widzę, że już skończyły Ci się wypociny, cóż.
"Najmniejsze pieski, najgłośniej szczekają"
Pozdrawiam. :)
Banalny jak sfera myślowa Skazanych? Dobrze, że się w tym nie mieszczę, uff. :P
Domniemywanie, nie obrażam się. Możesz sobie podomniemywać ile wlezie. :)
Też pozdrawiam. Pieski także.
Cóż za elokwencja i bystrość w wypowiedziach, tylko pozazdrościć.
Taka to już z głupcem jałowa dyskusja, on będzie myślał, że wygrał, że przerósł innego intelektualnymi uwagami, cóż, pozostaje mi tylko Pozdrowić serdecznie i życzyć powodzenia w życiu. Abyś odnalazł film doskonały pełen życia i ambicji.
Mam taki w planach stworzyć. Przyłączysz się? :D
Podomniemywać możesz sobie dalej. A moja arogancja to pic na wodę. Tak naprawdę każdy wie, że równy ze mnie gość. Tylko wymagający, hehe. :P
Serdecznie pozdrawiam paulinkę.
Ty wyrośnij z bycia mądralińskim, wszechwiedzącym i rozumiejącym człowiekiem, Ty dorośnij i nie narzucaj swojej opinii innym, raczej nikt Ci nie ulegnie, nie masz zbyt silnej osobowości.