W wielu momentach film dosłownie wyciska łzy - zarówno z powodu panującego przygnębienia, jak i wzruszenia optymizmem. Sama fabuła jest niesamowicie interesująca. Morgan Freeman pasuje do filmu i swojej roli jak mało kto. Ale pozostali aktorzy też zagrali bardzo dobrze. Całość skłania do zadumy i rozmyślań. Niestety końcówka jest zbyt łatwa do przewidzenia, ale to tylko kilka rys na pięknie oszlifowanym brylancie.
Aż dziw bierze, że "Skazani..." nie zdobyli ani jednego Oscara (nie mówiąc już o innych nagrodach...). Zamiast nich triumfował niedorównujący im "Pulp fiction". :/
Jedyna słuszna ocena: 10/10.
Napisałbym coś więcej, ale nie mam pomysłu na nic. Może dlatego, że film zmiażdżył mnie swoją klasą?