Ludzie! Dla mnie ten film jest beznadziejny!! Dlaczego?
1. Aby stworzyć fiilm o tak charyzmatycznej postaci jaką był Ridel potrzeba konkretnej WIZJI. Tu nawet nie ma cienia wizji...
2. W tym filmie wokalista Dżemu sprawia wrażenie niechluja, wiecznie naćpanego i niedomytego, uwielbiającego tanie wino. Ludzie! Mój starszy brat był na kilku koncertach Dżemu kiedy wokalistą był Ridel. Wiecie co się tam działo?? Oni uważali go za naszego Jima Morisona! Patrzyli się jak w posąg, jak w Chrystusa popkultury. Rysiek hipnotyzował tłumy. Czemu tego nie wyeksponowano?
3. Oprócz fabuły (treści) ważna jest również forma. Tu była ona beznadziejna. Nic nadzwyczajnego. Ale czemu tu się dziwić? Przecież reżyserem tego filmu był Jan Kidawa - Błoński, facet bez charakteru i talentu potrzebnego do stworzenia biografii jednej z legend naszej muzyki... Niech on lepiej sobie dalej robi tę swoją "plebanię"... Bo jednak w kinie (ja piszę teraz do prawdziwych wielbicieli tej dziedziny sztuki) ważniejszy jest artyzm niż sensacja.

Pozdrawiam

PS.To moja opinia. Proszę, aby nikt się nią zbytnio nie emocjonował.