Wydaje mi się,że film jest rewelacyjny dla typowych fanów "Dżemu". Ja nie jestem zagorzałą fanką. Zabrakło mi w tym filmie spójności. Zaczął się nawet fajnie, ale potem było zbyt duże przeskakiwanie scen. Myślałam,ze będzie to biografia pokazana od początku do końca. Nie pokazano jak piął się po szczeblach kariery, mało było o najważniejszych momentach prywatnego życia. Miałam wrażenie, że wszyscy popierali jego ćpanie i nikt nie próbował mu pomóc. Nie podobała mi się postawa jego zony i członków zespołu. Taka akceptacja i próżna gadka zamiast konkretnej pomocy. Jakbym była jego żoną to chyba wynajęłabym prywatnie lekarzy, wywiozła w odludne miejsce i choćbym miała go związać to zmusiłabym go siłą do zerwania z nałogiem ( oczywiscie z pomocą lekarzy). No, ale cóż Riedel wybrał takie życie i tak marnie skończył. Co mu teraz z tej sławy jak leży w grobie, dlatego nigdy nie będzie moim idolem. Gdyby tylko chciał wyrwałby się z nałogu, nie chciał trudno. Smutne jest w jego historii to, że on na własne życzenie stracił życie podczas gdy inni walczą z beznadziejnymi chorobami i wiara często pozwala im zwyciężyć. Miał rodzinę, sławę i nie potrafił tego docenić.
Napisałaś, że film jest rewelacyjny dla typowych fanów Dżemu i tutaj się mylisz, większości nie podobało się nieprawdziwe przedstawienie historii. Duża część przedstawionych wydarzeń jest przekręcona ale nie ważne. Co do nałogu Ryśka, sprawa była zbyt skomplikowana, żeby rozwiązać ją tak łatwo jak napisałaś tzn "jakby chciał to by rzucił". Musisz jeszcze dużo przeczytać i obejrzeć żeby zrozumieć tą postać, oczywiście jeżeli tylko byś chciała. A i pamiętaj, narkomania jest chorobą równie trudną do wyleczenia jak inne choroby. Na własne życzenie zaczął brać, owszem, ale co on mógł wtedy o tym wiedzieć...
Oczywiście, masz wiele racji w tym co napisałeś a wyjśc z takiego nałogu to bardzo trudna rzecz, ale możliwa. Film ogólnie jest ok. ale mnie akurat nie rzucił na kolana, a sama postać Riedla nie jest dla mnie tak interesująca,żeby zagłębać sie w jego faktycznym życiorysie. Pozdrawiam