Długo przymierzałem się do obejrzenia Skazanego na Bluesa; z pewnych względów poszedłem mocno w stronę muzykę rockową i pomyślałem, że jest to ta chwila, aby obejrzeć ten film (na pewno by mnie zainteresował). Czytając opinie na Filmwebie podszedłem do niego z dystansem, a jednak przyznam były chwile gdy się wzruszyłem i zaciekawiłem. Może i trochę przekłamuje, ale jednak polecam.
Najbardziej wzruszające momenty moim zdaniem:
- gdy Rysiek pod wpływem narkotyków płakał z powodu śmierci Indianera
- scena z List do M.
- chwila w której Bastek przyłapuje ojca na braniu narkotyków