juz kilka razy spotkalam sie z opinia ze wszyscy ludzie w kinie siedzieli az do konca napisow i nikt nie wyszedl z kina wczesniej. moze mi ktos wyjasnic dlaczego? bo nie ogladalam jeszcze filmu i nie wiem.
czy to dlatego ze chcieli posluchac koncowych piosenek? czy dlatego ze lecialy jakies zdjecia ryska albo filmiki? albo po prostu byli pod takim wrazeniem filmu ze nie docieralo do nich ze juz sie skonczyl?? b. prosze o odp bede wdzieczna;)
To prawda. Byłem na "skazanym" całkiem niedawno. Film się skończył, ale wszyscy dalej siedzieli w fotelach. Była muzyka, były zdjęcia archiwalne Riedla, ale przede wszystkim światła nie były zapalane do samego końca. Widzowie wstali dopiero, kiedy było po wszystkim. To było coś...
pozdrawiam
ale mnie wkurzył praconik kina jak zapalił swiatła gdy napisy końcowe ledwie pojawiły się na ekranie wrrrr...... już miałem na niego "ryknąć", żeby wyłaczył, ale się powstrzymałem. Wszyscy w kinie siedzieli do samego końca, ani jedna osoba nie wstała gdy leciały napisy i zdjęcia Richarda. SUPER wrażenie!
BTW: W kinie w którym byłem (łódź) film leciał w jedenej sali, więc powstały duże opóźnienia kiedy zaczynał się ostatni seans ;-)
Polecam.
TO wywołane jest wyłącznie tym że film robi takie wrażenie, że wszyscy wiedzą że film dobieg końca ale nie mogą wyjśc z kina. Oto cały fenomen!
Dokładnie, u mnie w bydgoskim Multikinie była identyczna sytuacja....Nikt się nie ruszył (a osób było sporo) aż do wyłączenia ekranu...A co do filmu...genialny-niedługo idę znowu:)
U nas w kinie to samo , własnie wróciłam. Film rewelacyjny. O wielkiej miłości dla mnie przede wszytskim, przyjażni... Duzo muzyki.Świetna gra autorska Fraszyńskiej i Kota.
To bylo cos.Po filmie nikt nie wstal.Jeszcze czegos takiego nie widzialem.Mysle ze to przez archiwalne zdjecia.Po calym filmie mozna w koncu zobaczyc prawdziwego bohatera.To,ze nikt nie wstaje pokazuje sile tego filmu
A więc jednak wszędzie to samo. Właśnie wróciłam z kina. Jestem pod wrażeniem nie tylko filmu, ale także właśnie tego, że nikt dosłownie nikt nie ruszył się z miejsca do końca napisów. Co ja mówię. Po pięciu minutach filmu to nawet papierka nie było słychać. Takie wrażenie robi film. Pozdrawiam.
w Katowicach to samo... ciemno...jakieś filmy archiwalne z Rawy...poprostu super, A jednak muzyka łączy ludzi...i dobrze!!
Byłem wczoraj na ostatnim seansie tego filmu w Jeleniej Górze. Reakcja widzów była taka sama. Nikt nie drgnął gdy zaczęły się napisy końcowe, cała publiczność na sali wpatrywała się w migawki z koncertów Dżemu i delektowała się muzą. Do kina chodzę dość często i pierwszy raz spotkałem się z taką reakcją. Mi nasuwa się wniosek, że ta publiczność i ja razem z nią oddałem szacunek Ryśkowi i twórcom filmu. Kiedy jeszcze brzmiała ostatnia muza, kiedy skończyły się już napisy, cały klimat prysł kiedy zapaliły się światła, zgasł ekran i ostatnie dźwięki muzyki zostały brutalnie przerwane przez pracowników kina, którym chyba spieszyło się do domu. Mruknąłem ze złości, bo chciałem, żeby ta muza jeszcze brzmiała w mroku sali kinowej, we mnie i w wyjątkowej publiczności po dobrym filmie...
Ja gdy byłam na tym, też tak miałam (a było to w wakacje) Nikt nie wstał przed końcem.
Ludzie aż mi jest żal kiedy czytam wasze wypowiedzi. Widać że nie macie zielonego pojecia o tym co reżyser pokazał na końcu swojego filmu. Jak zaczęły pojawiać się napisy to w lewym górnym rogu pojawił się również ekranik z Ryśkiem który zaśpiewał "Skazany na bluesa". Chciałbym wam powiedzieć że to co widzieliście było po zakonczonym koncercie na Rawa Blues. Wszyscy zaczęli krzyczeć "Rysiek, Rysiek". Wtedy on wrócił do mikrofonu i powiedział: "Dla was będę śpiewał do samego końca" i właśnie zaśpiewał "Skazany na Bluesa". Gdybyście jeszcze nie wiedzieli to to co widzieliście było nagraniem z ostatniego koncertu i więcej ostatnią pisenką którą Rysiek wykonał na scenie. Gdyby ktoś tego nie zobaczył i wyszedłby to tak jakby wogóle tego filmu nie oglądał. To dowodzi tylko tego że zupełenie nie macie pojecia o tym co ogladaliście. Trzeba było pójść na jakiś film akcji. Żałosne. Pozdrawiam
No to wam zazdroszczę ;-)
Jak ja byłem w kinie (zielona gora) to swiatla pojawily sie wraz z pierwszymi napisami a na dodatek jakis pajac w dresiku, ktory zle wybral film na pojscie z laską do kina wstał i śmiał się z reszty, że siedzą.
Oczywiście jego komentarze nieodłącznie umilały cały film.
pity...