nie jestem zagorzałą fanką Dżemu ale biografię Riedla znam, a muzykę lubię.nawet bardzo, choć serwuję ją sobie w niewielkich ilościach.
Film osobiście mi się podobał ponieważ podeszłam do tego obrazu dosyć emocjonalnie. Obiektywnie natomiast muszę przyznać że jest słaby- niespójny, chaotyczny, dosyć blado zagrany( genialne role Kota i Fraszyńskiej niestety nie ratują sytuacji). W film wdarł się, tak przez wielu polskich twórców uwielbiany, patos, co w połączeniu z ogólnie drewnianą grą aktorską daje straszny efekt.
Wracając do ról Kota i Fraszyńskiej,ponieważ jak już wcześniej powiedziałam, zagrali moim zdaniem świetnie, wątek dotyczący ich związku wypada w tym filmie najlepiej, a dramatyczne sceny z udziałem obojga, są pełne emocji, mocne i bardzo prawdziwe. Myślę, że gdyby wokół tego tematu skupić całą historię tego filmu, byłby on o wiele bardziej wartościowy.A tak, jest o wszystkim czyli tak naprawdę o niczym.