Syn słynnego snajpera Thomasa Beckett'a ciągnie dalszą historię snajperów.
Film bardzo dobry, lecz krótki. Zanosi się kontynuacja - oby jak najszybciej.
Sierżant Brandon jest bardzo podobny do swojego taty, jak smarował się czarnym tuszem, wyglądał identyczni jak ojciec. Celność i zawziętość również odziedziczył.
Brakuje w filmie troszeczkę spokoju i opanowania.
Fakt, sierżant Brandon był bardzo dobrym Marines, lecz nagle, bez dobrego przeszkolenia dzierży snajperkę i sieka rebeliantów w Kongo.
Brakowało wątku, jak Miller uczy ciekawych trików , syna swojego najlepszego kumpla.
Brakowało, też długich przygotowań w kamuflażu.
Ten "Włoch" był w filmie na siłę. Jeśli uczył go sam Miller, na pewno nie popełnił by tego błędu i pozwolił się zakraść od tyłu (chyba, że stracił zmysł przy zadraśnięciu po niecelnym strzale przez lunetę).
Trochę głupia była ta scena.
Klimat był świetny. Trzyma w napięciu. Ładne krajobrazy, misja uwolnienia biednych dzieci, dobrowolna pomoc myśliwemu.
Nie tak dobra jak pierwsza część, lecz na pewno lepsza niż część druga i zdecydowanie lepsza od części trzeciej.
Czekam z niecierpliwością na kolejną część, bo cała ta seria to dla mnie jak religia.
Pozdrawiam fanów.