Podchodziłem do tego filmu zmieszanymi uczuciami, wziąśc , nie wziąśc, obejrzeć nie obejrzeć, jednak się skusiłem. Jedno według mnie jest tu nie porozumieniem . Jak Tom Berenger dał się zaangażować do tak marnego filmu ?. Czy on chociaż przeczytał scenariusz zanim się zgodził?. Według mnie film nawet się nie równa do cześci pierwszej. Berenger w tym sequelu gra swojego bohatera , znudzonego życiem, schorowanego (wzrok) i jak widać nie tylko bohater przez niego grany jest znudzony , bo i także sam aktor nie potrafi tego ukryć.

Sam przylot na miejsce akcji. Lot helikopterem kręcony w atelie (tradycyjnie jak w większości amrek filmów), słabo nawet nakręcono, jakby ktość przesuwał planszą za szybami. A moze to miała być komedia, parodia snajpera ??. Idźmy dalej. Przylecieli. piękna łaczniczka załatwia im broń. Im. Bo jest ich znowu dwóch. Razem ze snajperem (T. Berenger), hest także inny snajper, który odsiaduje wyrok. Niby na początku coś zgrzyta pomiędzy tą dziewczyną a tym drugim snajperem. Pożniej jednak wątek miłosny znika i dziewczyna już się nie pojawwia w filmie. O muzie nie wspomne, pomrukujące dźwięki jakieś. Parę akcji znanych już z pierwszej cześci , tyle że w Bałkańskich klimatach. Trochę akcji w zburzonym mieście (analogie do ,,Wróg u Bram" widozne bardzo), no ioczywiscie jakiś złowrogi snajper który sledzi naszych bohaterów. Eeeehhh. Nuda , nuda. Film jest nudny, oprócz powtórzonego już do bolu schewmatu z pierwszje części, zła jest tutaj gra aktorów. Oprócz niedokońzonego wątku miłosnego, niedokończono także wątku głównego. CO ma sie stać z Becketem. Co z jego wspólnikiem ? Pytań jest wiele.