Film był by dobry, gdyby nie odnosił się do autobiografii Chrisa Kylea, z którą ma ok 10 procent wspólnych cech. Właśnie kończę czytać książkę, i myślę , że główny bohater bardzo krytycznie odniósł by się do filmu. Długo by pisać ale po krótce , powiem tylko , że był to 100 procentowy Komandos, którego jedynym problemem w czasie wojny było stagnacja, i brak celów do zabicia, odsyłam do książki
"Długo by pisać ale po krótce , powiem tylko , że był to 100 procentowy Komandos, którego jedynym problemem w czasie wojny było stagnacja, i brak celów do zabicia, odsyłam do książki"
Znaczy psychopata?
Może i tak, ktoś kto odstrzelił ok 300 ludzi(strzały oficjalne to tylko te ze świadkiem, i potwierdzonym zgonem, autor opisywał że miał mnóstwo trafień , kiedy to osoba trafiona np w brzuch odczołgiwała się i nie było jej widać, a wiadomo , że bez szpitali i pomocy nie mogła przeżyć,a taki strzał się nie liczył ) ,może i jest psychopatą, ale chyba najlepiej tą kwestie wyjaśnia sam Chris Kyle w książce,
Książki nie czytałem ale podejrzewam, że skoro nie mógł już wytrzymać bez zabijania, to z jego psychiką najlepiej nie było.
Szczerze cieszę się, że pierwszy obejrzałam film, a później przeczytałam książkę (dziś skończyłam czytać) - bo gdyby nie to, byłabym cholernie wkurzona na film i chyba krzyczała cały czas, że TAK NIE BYYYYYYŁO!
Po pierwsze, w filmie widzimy jak Chris cały czas słyszy strzały, budzi się z przerażeniem, waha się, ale jednak chce służyć Ameryce.
W książce widzimy jego prawdziwy obraz, twardego faceta wyszkolonego, by zabijać. Ciężko, żeby nie "cieszył się" z zaliczonych celów, skoro to był jego zawód, prawda ? Można się spierać co do słuszności prowadzenia wojen, ale nie w tym sęk.
Nie uważam, by był psychopatą, po prosu robił to, co miał robić. Był snajperem do cholery, a nie przeganiaczem królików.
Jednak jest jedna, cholerna nieścisłość, która nie daje mi spokoju: przez pół filmu widzimy jak Chris poluję na Mustafę, irackiego snajpera.
A w książce jest jedno lakoniczne zdanie, coś w stylu " W tamtym czasie grasował iracki snajper, Mustafa. Snajperowi z innego plutonu udało się go zestrzelić." !!!!!
w filmie jedno Eastwoodowi wyszło dobrze: Emocje jego żony, jej rozterki, i to jak przeżywała każdy jego wyjazd.
pojedynek snajperów, to ciekawy wątek w każdym filmie tego typu, dlatego tak to rozbudowali , a rzeczywistość jest prosta , strzał i gościa nie ma , i tyle
pojedynek snajperów, to ciekawy wątek w każdym filmie tego typu, dlatego tak to rozbudowali , a rzeczywistość jest prosta , strzał i gościa nie ma , i tyle
pojedynek snajperów, to ciekawy wątek w każdym filmie tego typu, dlatego tak to rozbudowali , a rzeczywistość jest prosta , strzał i gościa nie ma , i tyle
pojedynek snajperów, to ciekawy wątek w każdym filmie tego typu, dlatego tak to rozbudowali , a rzeczywistość jest prosta , strzał i gościa nie ma , i tyle
pojedynek snajperów, to ciekawy wątek w każdym filmie tego typu, dlatego tak to rozbudowali , a rzeczywistość jest prosta , strzał i gościa nie ma , i tyle