w pozostałych filmach mamy konkretne przyczyny, przez które do akcji Harry wkracza (I-psychopata, II-zbuntowani gliniarze, IV-zemsta za gwałt, V-zemsta za odrzucenie), tutaj istnieje jakaś pseudo brygada, która zamierza zniszczyć San Francisco, ale dlaczego...?? z jakich powodów, po co, bo chyba z nudów...
no i sam Harry burzy swój dotychczasowy wizerunek, z jednej strony nie chce kobiety u swojego boku a z drugiej czuje do niej miętę...
no cóż, każda seria ma swojego "michałka", film jak wspomniałem dobry, ale tylko dobry :)
Co do niejasności w tej części to powody były powiedziane: kasa + zafiksowanie religijne jakiegoś ruchu wyzwolenia (to trochę było niejasne co oni zamierzają).
Nie zgodzę się jednak kompletnie z opinią, że Harry burzy swój wizerunek, bo dla mnie tylko go mocniej utwierdza. Dalej jest "Brudny", a kobiety jak nie chciał, tak nie chce i to właśnie on ODRZUCA jej zaloty (najpierw, gdy ta robi podteksty a później na molo, gdy ona czeka aż on ją pocałuje).
"Pula śmierci" jak dla mnie była dużo gorsza. W "Strażniku prawa" przynajmniej miałeś klimat z poprzedników oraz bardziej twardego Harry'ego Callahana, czego nie miała zdecydowanie ostatnia część.