Idealny na wypad w męskim gronie. Efektowny, ze świetną muzyką i ślicznymi dziewczynami. Nie dla pseudointelektualistów i homosi. Jeżeli ktoś lubi się rozerwać po ciężkim tygodniu pracy, bądź nauki przy pełnym efektów specjalnych filmie akcji to ten film jest dla Ciebie. Jeżeli wolisz oglądać Brokeback Mountain lub Mulholland Drive radze omijać szerokim łukiem. Ja bawiłem się wręcz znakomicie.
Hmm... polecam pooglądać dyskusje na tym forum. Sama się zdziwiłam, ile sensu i dającego do myślenia przekazu ukryto pod grubą warstwą efekciarstwa, bielizny i nachalnej muzyki :) To nie jest lekki film. Ma swój ciężar, ma dość wstrząsające przesłanie. ALE... jeżeli wyszedłeś z kina czując jedynie satysfakcję ze świetnej rozrywki, to znaczy że nic z niego nie zrozumiałeś. Ja po wczorajszym seansie miałam mętlik w głowie, bo to co dostrzegłam zupełnie mi nie pasowało do wizualnej formy obrazu. Dopiero potem do mnie dotarło, co właściwie widziałam. BM i MD i ich otwarta oczywistość mogą się schować, serio. Żałuj, że tego nie przeżyłeś.
z otwartą oczywistością Mulhollandu to oczywiście przesadziłaś. To prawdziwy mindf*ck. SP pod względem zakręcenia nie jest przesadnie skomplikowany.
(wow. filmweb jest głupi i nie pozwala normalnie mindf*ck napisać)