Film jest fenomenalny, tylko trzeba go poczuć i zrozumieć.
Efekty i muzyka są świetne. Gra aktorska też niczego sobie. Można by tylko zarzucić Emily Browning ruchy i zachowanie typowe dla lalki, ale w sumie w filmie nazywała się babyDOLL... Scenografia również była wspaniała. Już nie mówię o tym szpitalu, czy tym zamku, lub pociągu, ale o samym klubie...
Cały film opiera się (rozwleka) na trzech płaszczyznach. Główna bohaterka nie może poradzić sobie z bólem, więc tworzy sobie nowe światy. Tam jest silniejsza i może być kim chce. Cały film opowiada o 7 dniach walki o wolność, przezwyciężaniu słabości, poświęceniu, siostrzanej miłości, strachu, zdradzie, rozpaczy i oddaniu sprawie.
Niektórzy mówią, że nic nie wynieśli z tego filmu. Ja wyniosłem ducha walki i więcej wiary w siebie.