...dla filmowej tandety.
Blisko dwie godziny chronicznych bzdur. W trakcie seansu jedyną myślą krążąca w mojej głowie było pytanie czy ja oglądam film, teledysk czy może kompilacje cut scenek z jakiejś gry.
Gdyby to chociaż było śmieszne lub odrobinę oryginalne. Fantasmagorie które powstają niby w głowię roztańczonej bohaterki( Baby Doll (SiC!)) mogły by posłużyć jako katalog popkulturowego kiczu, tak dla przykładu w skrócie:
Raz bohaterka walczy z pięciometrowymi samurajami, aby po chwili wraz ze swoją ekipą ,,czarodziejek z Księżyca'' zdobywać okopy obsadzone przez niemieckich żołnierzy zombie podczas pierwszej wojny światowej, następnie na przeciw dziewcząt stają Orkowie, smoki i terminatory T-X. Wszystkie te rewelacje dzieją się w sztucznym świecie wygenerowanym przez blue boxy i komputerowe ekskrementy.
Nie ma wielkiej różnicy czy ,,Sucker Punch'' ogląda się od początku czy od końca.
Zack Snyder jest strasznie nie równym reżyserem. Po pierwszym jego filmie, udanej wariacji na temat klasyka horroru, otrzymaliśmy głupawą komiksową rzeźnie 300, na szczęście winy zostały odkupione w ,,Strażnikach''. Mam nadzieję że po opisywanym tutaj wygłupie następny jego film będzie godny uwagi.
Oj, przesadziłeś. Rzeczywiście, te sceny walki były trochę nudnawe i były tylko po to by dodać trochę akcji, nijak miały się do fabuły filmu. Jeśli kiedykolwiek byłeś dzieckiem (;D), to wiesz co to takiego wyobraźnia. Jeśli poznałeś kiedyś człowieka z psychiatryka, może bez większej komplikacji zrozumiałbyś film. Ludzi są zmęczeni, zapracowani, zabiegani, więc idą sobie w piątek lub weekend do kina, i naprawdę oni nie muszę wcale myśleć godzinami o czym był film, a tylko o tym, czy dostarczył on odpowiedniej rozrywki i ewentualnie delikatnego przesłania. Chyba, że planujesz zostać krytykiem filmowym, no to nieźle Co idzie i powodzenia.
Wiesz każdy pracuje(optymizm) i bywa zmęczony, lecz nie uważam że to zwalnia go od myślenia. Trzeba mieć szacunek do siebie.
Ciekawi mnie fakt że osoby które oglądały ten film i oceniły go na plus same nie wiedzą o czym on jest, dużo komentarzy padło pod hasłem efekty specjalne, lecz ja uważam że z tymi błyskotkami jest jak z np. telefonami komórkowymi, co chwile jakieś nowości , duperele, ale w sumie ważne jest tylko aby aparatem można było gdzieś zadzwonić. Wracając do filmu, to żenująca jest w nim według mnie wtórność. I nie chodzi mi o to że reżyser katuje widza ujęciami slowmotion, Shyder kopiuje samego siebie np scena w której z helikoptera spada butla z gazem do której jest przyczepiona zapalona raca, jest mdłym echem jego debiutanckiego filmu.
PS- do miana krytyka jeszcze mi daleko jak d...e do oka. Pozdrawiam!
Czy jeti słyszeć o Koktajl? Mleko owcy dobre? Dobre! Pożywne i zdrowe! A rumik dobre? Dobre! Konkretne! Oj, Tatuś lubi, lubi! A jeti próbować zmieszać stare dobre mleko i rumik i dodać lodu i parasoleczka (no tego to nie jeść) i przez słomke dla odmiany? Ech, chyba lepiej jeti tego nie próbować - bo to takie niepoważne, ani dla Tatusia ani dla Dzidziusia. No to kto takie coś wypić będzie w stanie?
To niepoważny film, ale tak fajowy jak imprezka z super barmanem, znanymi alkoholami serwowanymi jako czadkomado koktajle, które wypiajmy z pantofelków dam tańczących na barze tuż przed nami - mniam, mniam.
Zbyt dużo koktajli na raz oczywiście zamula albo i jeszcze gorzej. Raz na jakiś czas jednak można zobaczyć stare dobre zmiksowane, wstrząśnięte i podane inaczej. Szkoda, że kino akcji nie jest moim ulubionym, bo nie wszystkie nawiązania chw yciłem, ale dla fanów tego gatunku to z pewnością super zabawa.
Film mnie powalił na kolana od pierwszej do ostatniej sceny - tak jak dobre koktajle. Scena (#1) ze szpikulcem do lodu zmusiła mnie do wciśnięcia pauzy i wskoczenia na Wiki hasło "lobotomia" - i tak to się właśnie kiedyś robiło!, takim narzędziem 50tyś. zabiegów od 4-ro letnich dzieci poczynając!!!
W tym niepoważnym filmie jest tyle porażającej, mrożącej krew w żyłach powagi. Pan Ostry Gracz przecież dostał za to Nobla - w realu !!! Może Mengele był nominowany, bo to ten sam czas i ta sama liga.
To naprawdę dobry koktajl jeśli ktoś trochę zna smaczki.
Jeti niestety w trakcie seansu miał do dyspozycji tylko jednego browara:-( o około pięć za mało aby poczuć smak tej plasteliny.
Jak bym wypił przy tym koktajl, to z pewnością wypuścił bym tak samo kolorowego pawia jakim jest ten filmik.
Chyba odrobinę przesadziłeś z oceną.
Choć oczywiście prawa do takiej a nie innej w żadnym razie Ci nie odmawiam.
Ale 2/10 ?
Na aż takie zgnojenie moim zdaniem nie zasłużył.
Nie każdemu musiał się podobać ale aż od plastelin go zwyzywać....
Oglądałem pierwszy raz w kinie , i ilość efektów trochę mnie przymuliła.
Wtedy dałem 5/10.
Potem oglądałem w domu , na spokojnie ze szklanką herbatki z rumem w łapie.
I odebrałem go całkiem inaczej.
Podbiłem koniec końców do 7/10.
Odnoszę wrażenie , że Snyder zwyczajnie przesadził z jebut , huk i pierdut co skutecznie odwróciło uwagę od tego co w filmie naprawdę ważne.
Czyli historii strasznie skrzywdzonej dziewczyny , która zaszywa się we własnym mózgu aby nie czuć tego co jej robią na jawie.
Przerażające jest to , że było to zrobione w sposób powszechnie w tamtych latach akceptowany.
Film miał potencjał który zmarnowano.
Nie wiem czy reżyser zrobił to specjalnie w jakimś nie pojętym dla mnie celu , czy zwyczajnie po ludzku spier....ł sprawę.
Jestem tego samego zdania 3/10 :(
Okropne CGI przypominające grę? Jest !
Fabuła polegająca na wykonywaniu kolejnych zadań? Jest !
Przewodnik informujący o przebiegu misji? Scott Glenn służy pomocą !
Sucker Punch to nieoglądalny bełkot nerda który dorwał się do wielkiego budżetu, ale jako, że wielkość nie zawsze idzie w parze z umiejętnościami nie doprowadził widzów do nerdgazmu. Do tego mamy kompletnie telenowelowe rozwiązania fabularne (o matko przecież żadne ślady nie wskazują na wersję ojca) i slow motion w takiej ilości, że mam go serdecznie dość przez najbliższe 20 lat. Okropność.
... ale mimo wszystko i tak warto zobaczyć choćby ze względu na genialną rolę cudownej Abbie Cornish.