Męczarnie trwały do 48 minuty, wyłączyłem i chce o tym jak najszybciej zapomnieć.
Nawet wypiłem sobie większe piwko, aby jakoś spokojniej i rozważniej do tego podejść, żeby oglądnąć do końca, nie dało rady.
Już dawno nie widziałem takiego gniota.... w zasadzie po za nawet dobrymi efektami specjalnymi, tu nie ma nic...
landrynkowy Chaki Chan w wyimaginowanej rzeczywistości, nagina prawa fizyki niczym Neo w Matrixie... do tego okropny, fatalny wręcz Nudny jak flaki z olejem scenariusz, zaczerpnięty prawdopodobnie od bełkoczącego, pod wpływem środków uspokajających, pacjenta zakładu psychiatrycznego.
Nie wiem jakie są przesłanki, aby coś takiego robić... nie mam pojęcia co jest w głowie twórców tego "dzieła" wiem jedno... film jest katastrofą 2/10 za efekty specjalne... co i tak jest wygórowaną oceną...
jeszcze jedna rzecz !... po filmie Watchmen spodziewałem się czegoś lepszego, Strażnicy byli czymś rewelacyjnym, absolutnie mnie zaskoczył ten film, w przypadku Puncha... cóż .. czytać wyżej...
"nagina prawa fizyki niczym Neo w Matrixie" - a Matrixowi dałeś 10/10. No to nie rozumiem, minus czy plus? Przecież to też jest poniekąd film sci/fi.
A co do scenariusza, fabuły - masz prawo się wypowiadać, ale w związku z tym, że oglądałeś tylko 48 minut filmu - twoje zdanie jest tak naprawdę gówno warte. Zwłaszcza, że w niemal każdym filmie, najważniejsza myśl, przesłanie czy zwrot akcji prezentowany jest pod koniec/na końcu. Którego nie widziałeś.
Przesłanki są takie, że nie każdy musi robić film dla mas, część reżyserów-wizjonerów jest w stanie postawić się ciemnocie i zrobić coś po swojemu, w swoim oryginalnym stylu. Niektórym to wychodzi, innym nie. Snyderowi udało się kolejny raz.
Następnym razem pij "mniejsze piwko" albo nie pij wcale, bo ci alkohol przeszkadza w myśleniu.
Wiesz czemu Watchmen był rewelacyjny? Bo był oryginalny. Bo PROSTA historia została przedstawiona w nowatorski, ciekawy i zawiły sposób. Dokładnie ten sam zabieg został wykorzystany w SP.
A Avatar zrzyna z książek, bajek i filmów. Nie zasługuje na 10.
Co to w ogóle za durny argument, jak ktoś kopiuje dobre pomysły, zmienia na swoje potrzeby i robi z tego cholernie dobre kino to w czym problem?
Sucker Punch jest zaje bisty i nic tego nie zmieni.
scenariusz avatara powstał przed pocahontas.
Po drugie, Pocahotas to motyw historyczny ty głąbie i disney nie ma żadnego monopolu na tą historię.
Najciekawsza teoria to chyba ta że Van_helsing każe mi trollować :X
Absurdalne, bo ja przecież nie trolluję.
Tańczący z wilkami.
Stereotypowy generał żywcem wyjęty ze StarCrafta I (nawet z ryja podobny). Podstarzała pani naukowiec i komandos o złotym sercu też byli już w wielu produkcjach.
" Podstarzała pani naukowiec i komandos o złotym sercu"
hahahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahaahahah, rzeczywiście, zrzynka.
posłuchaj, to normalne że dobry i doświadczony naukowiec jest STARY, tak samo normalne jest że wyobrażamy sobie generała jako TWARDEGO mięśniaka z kwadratową czaszką i krótkimi włosami. Stereotypy to nie zrzynka.
"Stereotypy to nie zrzynka."
Stereotyp to właśnie uogólnianie całej grupy do konkretnego wyglądu czy zachowania. Mówiąc krótko kopia kopia kopia. Inaczej zrzynka.
Mogli zrobić bohaterów mniej zaszufladkowanych. Tylko się nie chciało.
Akurat wiem co się wydarzyło w samej końcówce, opowieść osoby która już obejrzała, reszty filmu można się było domyśleć... PROSTOTA tejże historii nie powala niczym, więc początek filmu już daje obraz jak będzie wyglądać całość.
Nie wiem, ale osobiście do mnie nie przemawiają latające, wylandrynkowane, wojowniczki Xeny okraszone ciemnością i bezwzględnością, niczym dziwki z Sin City.
I przestań pieprzyć o jakiś masach i produktach dla mas.... każdy ma prawo do oglądania, czy nie oglądania i osądzania... takie wyrażenia jak "produkt dla mas" zalatują mi egocentryzmem i manią wielkości, których Ci osobiście nie przypisuję bo Cię nie znam, ale już dajesz jakieś symptomy.
Co do Strażników, spodziewałem się kolejnego gniota na poziomie amerykańskich filmów "akcji", mile się rozczarowałem. SP (już sama nazwa O_o) jest filmem dla... ludzi którzy chcą go obejrzeć i skomentować.
A, jeszcze jedno... w matrixie latali, tu latali .. nic więcej nic mniej... 2 odrębne filmy, nie ma ich co umieszczaj na płaszczyźnie porównawczej, tak więc błędnie oceniłeś mój przykład.
"osobiście do mnie nie przemawiają latające, wylandrynkowane, wojowniczki Xeny okraszone ciemnością i bezwzględnością, niczym dziwki z Sin City."
Ale trójka bohaterów w skórach i lateksach, która skacze po wieżowcach, lata po mieście i zatrzymuje pociski już tak? (Matrix 10/10)
I nie pieprzę o jakichś masach, tylko taka jest prawda. Są pewne produkty, tak w filmie jak muzyce czy grach, które docierają do węższego grona odbiorców, a ciemna masa nie docenia wysiłków reżysera. Są produkty, które robi się na masówkę, jak np. transformersy czy kolejne części Piły, bo to pewniak, że ludzie pójdą do kin. Są też gnioty, które zlewają absolutnie wszyscy. Ale Sucker Punch nim nie jest, to po prostu dobry film dla tych, którzy lubią dobre kino.
I co ci w nazwie nie pasuje? Ma powiązanie z filmem i można ją sobie luźno interpretować, to dobry, chwytliwy i łatwy do zapamiętania tytuł.
"w matrixie latali, tu latali .. nic więcej nic mniej... 2 odrębne filmy"
A "przesadzone" walki, a spowolnienia akcji, w matrixie rzeczywistość wirtualna, w SP wyobraźnia, zmiana strojów w innej rzeczywistości, zdrajca w grupie głównego bohatera, mentor w grupie bohatera, jedni i drudzy uciskani przez "władzę" (agenci - pracownicy psychiatryka), poświęcenie głównego bohatera dla reszty/jednostki.
Kompletnie różne filmy.
Matrixa też widziałeś 48 minut?
powiem Ci kolego tylko jedno,,,, i krótko, bo "nie chce mi się z tobą gadać" wyrażenie "dobre kino" jest subiektywne... wiesz co to znaczy, nie muszę tłumaczyć.
Zdrowia życzę :)
Tja, jeden film oceniasz na 10, a drugi za dokładnie to samo oceniasz na 2. Fakt, subiektywizm.
A i jeszcze jedna rzecz :), jak chcesz pogadać o MATRiXie to zapraszam na inne forum... pa
Niee... 2/10 dla "Sucker Punch" - tak słabo bym tego filmu nie ocenił.
I w "Sucker" i w "Watchmen" obok grafiki komputerowej są atuty, które mogą nie tylko przyciągać widzów ale nadawać także tym obrazom głębsze znaczenie: w "Sucker Punch" jest to paczka panienek które idealnie nadawały by się do łóżkowych figli a w "Watchmen" niebieski gostek latający przez cały film z gołym tyłkiem - więc nie są to filmy złe :)
a co ? klub zakładasz, przepraszam ale nie skorzystam, wolę działać samodzielnie :).. ale życzę powodzenia, widzę, że nie brak Ci ambicji i uroku, będziesz wspaniałym przewodniczącym swojej grupy
Ale ty głupi jesteś... no ale cóż, świat pełen jest ludzi z wygórowaną ambicją i przerośniętym EGO... tylko jak wy się na tym świecie mieścicie mając takie "rozmiary".
Nawet nie powinienem tego pisać, bo rozmowa z takimi jak TY nie ma kompletnie sensu, przerost formy nad treścią (w wielu przypadkach) powoduję, że dialog z wami jest ograniczony to obelg i uszczypliwości. Sorry, ale nie interesują mnie kontakty z kimś takim jak ty, więc się powstrzymam od dalszego pisania.
No cóż, cała dyskusja świadczy o fakcie jak może być przeogromny rozstrzał w opiniach na temat jednego filmu. A jak to ktoś określił bohaterki jako "paczkę panienek" jest zastanawiające. Film ogląda się przez pryzmat własnych skojarzeń, wizji czy czegoś tam podobnego. I jeśli głodnemu chleb na myśli to i film o zakonnicach będzie mu się kojarzył z burdelem. Jednak nie o tym chciałam pisać. Film faktycznie na początku wydał mi się dziwny i dopiero po obejrzeniu całości mogłam sobie wyrobić opinię na jego temat, co wcale nie jest złe, ponieważ pozwolił mi nad nim chwilę przystanąć i pomyśleć. O wielu filmach po obejrzeniu zapomina się niewiarygodnie szybko, o tym zapewne tak szybko nie zapomnę...A o to właśnie w dobrym filmie chodzi.
bardzo mądrze powiedziane i oczywiście zgadzam się co do diagnozy :) a nie co do filmu, żeby była jasność :P.
Nie chce mi się już pisać tutaj na tym forum, pod tym filmem, bo szkoda czasu.. ale uznaję rację taką, że świat patrzymy przez pryzmat własnego doświadczenia, światopoglądu, wizji ect. ct...... Do mnie nie przemawia "kobieta wojowniczka", chyba mam jaką konserwatywną wizję kobiety w społeczeństwie :D.. facet jest od walki, bo to samiec KONIEC KROPKA, nie ma tu dyskusji. Faceci swoją postura, budzą lęk, strach, sprawiają, że jak wychodzi 2 menów i się naparzają to się to ogląda z emocjami, jak się naparzają dwie babki, to co najwyżej można im dorzucić kisiel :D
Oczywiście, film nie ma w swoim macierzystym założeniu strice walki wręcz... chodzi o coś innego (sic)... co dla mnie i tak nie jest uzasadnieniem, bo jak widzę te lateksowe " czarodziejki z księżyca" to nie czuję emocji tylko zażenowanie i niechęć.... co dalej się przekłada na moją ocenę filmu.. w sumie burdel to nie takie złe skojarzenie, biorąc pod uwagę tą pierwszą "jawę".
Jedyną rzeczą jaka sprawia, że pamiętam o tym filmie są komentarze użytkowników, którzy odpowiadają na mój post. Będę zmuszony ignorować wszystko co ma w tytule SP :P...
A co do Ciebie drogi użytkowniku "konstatacja", dajesz przykład na rzeczową, konstruktywną rozmowę na tym forum, pełnym od znudzonych ludzi.
kolejny nie wypał.
To jak przetaczać pierwszy akapit twojej wypowiedzi resztę olać i stwierdzić że jest bez sensu i dało rady czytać dalej.