Dobra muzyka, świetny montaż i zdjęcia, doskonałe efekty i animacje, kostiumy i scenografia w dziesiątkę i w dodatku interesująca historia z potencjałem. Mimo wszystkich tych plusów to nie jest dobry film, ale żeby czas zupełnie stracony to też nie. Uważam, że reżyser/scenarzysta ubrał swoje nastoletnie anime fantazje w odrobinę jakiejś tam filozofii i zawinął w srebrną folię co by to ładnie i zachęcająco wyglądało. Ale koniec-końców nic nie zmienia faktu, że to tylko mokre sny. Można obejrzeć, ale gaci nie zrywa.
Nic takiego nie uważam i nie napisałam. Nie wspominając o tym, że "Mali Agenci" to zupełnie inne kino dla zupełnie innego przedziału wiekowego. Współczuje tobie jeśli uważasz, że takie porównania są w ogóle właściwe...
Dałeś Małym Agentom taką samą ocenę czyli 5/10, tak samo jak gniotowi Jestem numerem cztery. Wyżej oceniasz Aniołki Charliego, to jest po prostu zgroza.
Tak, tak "wybitny koneserze filmowy który zna się na filmach jak mało kto", a nie wie, że filmy ocenia się wedle gatunków i kategorii wiekowych, a nie wrzuca wszystko do jednego worka. Powodzenia w dalszej konsumpcji. I doradzam nauczenie się uważnego czytania ze zrozumieniem, bo możesz mieć kłopot ze zdaniem matury.
I uważasz, że w swoim gatunku (czyt. komediowe kino akcji) Aniołki Charliego zasługują na 6? A Mali Agenci na 5? Przecież to jest jakaś błazenada.
A uważasz, że Małych Agentów i Aniołki Charliego można wrzucić do jednego worka? Ty tak na serio? Sorry, ale nie widzę sensu w kontynuowaniu tej dyskusji. Idź, daj 10/10 kolejnej mizoginistycznej hentai fantazji.
Aniołki Charliego to kiczowate komediowe kino akcji dla nastolatków, a Mali Agenci to kiczowate komediowe kino akcji dla dzieci. Owszem, uważam, że można je wrzucić do tego samego worka, oba tak samo głupie i kiczowate filmy, od których Sucker Punch jest lepszy pod każdym względem, jaki byś tylko sobie wymyślił.