Czy nie macie wrażenia, że zakończenie zostało troszkę zerżnięte z lotu nad kukułczym gniazdem?
Że to niby nie o nią/niego chodziło cały film, i kto inny 'wygrywa' (nie wiem jak to ująć) na końcu a
bohater/bohaterka filmu kończą... po prostu kończą. nie oznacza to, że zakończenie czy film jest zły, i
taki myk jak najbardziej mi się podoba ale czy tylko ja mam takie odczucia?
Masz racje. UWAGA SPOILERY
Jest jedna postać która próbuje uratować kilka innych postaci walcząc z personelem szpitala oraz próbując im pokazać że mogą stąd wyjść, że mogą być wolne. Niestety w ciągu walki te postacie umierają, ucieka jedna a osoba ratująca zostaje poddana lobotomii. Oczywiście są pewne różnice (Mc Murphy próbował ratować innych swoją wesołością i luźnym podejściem do życia, jakoś ich ożywić, personel szpitalo-burdelu stanowi bardziej realne zagrożenie niż siostra Ratched).