Ja uważam, że "Sucker Punch" zasługuje na 10. Podobnie jak "300" i "Watchmen", "Sucker Punch" wnosi coś nowego do kina. W "300" Snyder pokazał, że jeszcze dużo można wyciągnąć z gatunku akcji. Nowatorski montaż świetnie zaplanowanych scen walk dał największego kopa od czasów Matrixa. "Watchmen" pokazał, że można zrobić coś ambitnego z komiksowymi postaciami. Film nie był przesiąknięty akcją, ale genialnej oprawy A/V nie można było mu odmówić.
Zaś "Sucker Punch" jest Neo musicalem. Czymś zupełnie nowym w kinematografii. Widać, że Zack wzorował się na musicalach, ale zamiast standardowego śpiewu z tańcem, mamy "taniec śmierci" w genialnych sceneriach sf/fantasy. Takiego miszmaszu nie widziałem w żadnym filmie. Sama fabuła jest taka typowo musicalowa. Trochę spłycona, lekko abstrakcyjna (Nie mówię tu o wyobrażonych światach), lecz z tym specyficznym czymś, co posiadają musicale. Oczywiście nie każdy widz będzie potrafił to strawić, ale co by nie mówić, ten film wprowadza rewelacyjnie nowy gatunek na ekrany kin.