Wystawiłem temu "filmowi" 1/10 ponieważ nie spełnia on żadnego z warunków, według
których subiektywnie oceniam kino. Słabiutki scenariusz, takaż reżyseria, brak aktorstwa.
Moim zdaniem jest to eksperyment. Twórcy postanowili zrobić film dla młodych ludzi
grających w gry komputerowe, odbierających muzykę w formie teledysków, konsumujących
anime i mangę. Obraz zbudowany został na wzór gry komputerowej. Bohaterka o wyglądzie
smutnej blond lolitki odbywa podróż po światach własnej wyobraźni, by zebrać 5 artefaktów
koniecznych do ukończenia misji. Wraz z innymi dziewczątkami uwija się po wirtualnych
polach bitew ubrana w sexy wdzianko i buciki na obcasie, siekąc samurajską kataną
tysiące zombie- robotów, smoki i ch... wie co jeszcze. W użyciu są również samoloty z 1
wojny światowej, mini-guny oraz mechy. Po przejściu gry bohaterka dokonuje
nadzwyczajnego czynu bohaterskiego czego już nie zdradzę tym, którzy mimo wszystko
zechcą "Sucker..." obejrzeć. Pozostaje pytanie, co tu robi tak dobra muzyka? Może
powinienem dać oczko wyżej? Nic z tego. Złe teledyski do fajnych kawałków to też minus.
Ale miało być o eksperymencie...Jeżeli ten film się dobrze sprzeda, będą powstawać
kolejne, jeszcze bardziej kolorowe, pozbawione sensu i jakiejkolwiek fabuły. Będą pędzić po
oczach zahipnotyzowanych widzów jak rollercoastery chaosu i absurdu. Jedni będą
zachwyceni, inni - zdegustowani. Mam tylko nadzieję, że kino oparte na reżyserii,
scenariuszu i aktorstwie przetrwa i będzie miało się dobrze.