Śliska sprawa z tym filmem. Jednak po obejrzeniu czuje się bardziej wydymany niż
zaspokojony.
W tej produkcji większość z nas facetów znajdzie przynajmniej jeden motyw, który mu
się
spodoba, a za pewne spodoba nam się większość.
Film od początku uwodzi nas kawałkiem Sweet Dreams, które często śpiewam po
pijaku.
Słodka blondyneczka ucharakteryzowana na uczennice potrafi rozbudzić chore
pożądanie gdy oglądamy sekwencje niedopowiedzianych scen sugerujących,
pedofilskie relacje z jej opiekunem.
Jak nie zaciekawiło to nas jeszcze to akcja przenosi się do szpitalu psychiatrycznego,
snując klimat mrocznego ośrodka na wzgórzu, w którym panienka poddana będzie
lobotomii. Kto nie lubi szpitali psychiatrycznych, przecież to genialne miejsca grozy,
które
towarzyszą nam już w wielu filmach.
Film strasznie nam się narzuca, niemal w każdej scenie. Najpierw przekupuje nas
kataną i zmutowanymi samurajami z minigunem. Potem nie-umarłym niemieckim
wojskiem w steampunkowej otoczce, rodem z pierwszej wojny światowej, zeppelinami
i
trójpłatowcami czerwonego barona. Ciężko się temu oprzeć, jednak nawet jak jeszcze
nam się nie podoba to dostajemy. zamek otoczony lawą, zastępy rycerzy smoka(!) a na
miejsce akcji dolecimy, cudownym drugowojennym bombowcem B-25 Mitchell - na
którego punkcie szaleje od paru lat. Trzymając konwencje wojenną kolejna scena akcji
ma sugerować wietnam, jednak jej rozmach maleje. Dalej jest efekciarska ale po tym
co
widzieliśmy poprzednio ta scena jest nudna.
Właśnie nuda to coś czego nie powinno być w takim filmie... Jednak niestety nuda jest
dość częsta bo te walki są monotonne. Niby dzieję się wiele, ale jakoś otacza nas
wrażenie bezsensu, i braku emocjonalnej więzi z bohaterami.
Snyder dokonał rzeczy bardzo trudnej - zanudził nas akcją. Z utęsknieniem
wypatrujemy
scen 'gadanych', które dadzą odpocząć oczom.
Dodatkiem do całości jest niby to skomplikowana fabuła, którą tu forumowicze
namiętnie analizują, tak samo jak analizowali Incepcje. Jak dla mnie w tej fabule nie
ma
nic godnego słowa 'wow'. Jest na szybko gmatwana, a jak ogladamy średnio uważnie
to
i tak zrozumiemy ją w 90% zwłaszcza, że na koniec dostajemy podany na tacy morał.
Wahałem się nad oceną w połowie myślałem nawet o 10tce. Jednak ostatecznie
ciesze
się, że mimo wszystko nie dałem się przekupić tym wszystkim bajerom.
Już zaczynałem lubić Snydera, ale po tym co tu zobaczyłem daje mu sucker puncha
prosto w jedynkę.
A ja widzę, że film ci się spodobał, ale z niewyjaśnionych powodów dałeś mu jeden. Lepiej zmień na to 10, bo teraz to się kompromitujesz tą oceną.
ogladałes/as wersje rozszerzoną?
niemniej zgadzam się z opinią, poza detalem, incepcja nie epatuje morałem jak to. Ocena wyjściowa 5+1 za muzę+1 bo sam mam czasem takie sny;)
Nie wiem jaką wersje zdaje mi się, że normalną. Nie wiem czy bym wytrzymał jeszcze dłużej;p
Śmieszy mnie trochę to co się dzieje na forum tego filmu, jak to pewni użytkownicy głoszą, że każdy kto negatywnie ocenia film patrzy tylko przez pryzmat akcji i że nie wysilił się by go zrozumieć. Szkoda np, że tych samych użytkowników nie widzę np. na forum 'To nie jest kraj dla starych ludzi' gdzie naprawdę trzeba myśleć.
Może tego filmu po prostu jeszcze nie oglądali? Zresztą zrozum jedno. Jeżeli oglądam ambitny film, który podoba mi się na tyle, że daję mu 10 czy 9, a potem wchodzę na forum i widzę same pochwały, to po co mam coś dodawać? Wszystko jest już napisane. Ale gdy oglądam ambitny film zasługujący na 10 czy 9, a na forum widzę same1/10 i komentarze w stylu "efekciarski gniot", "gówno dla dzieciaków podniecających się efektami" to chyba coś jest nie tak prawda? I wtedy pisze, bo nie toleruję takiego debilnego zachowania. To jak ludzie na tym forum są tępi i jak ubodzy w wyobraźnię jest po prostu przerażające.
No tacy luzie są tu powszechni, mam tak samo jak czytam posty pod filmeme Monsters(strefaX) . Jednak zauważ, że pod sucker punchem wypowiadają się też intelingentni ludzie co uważają to za 'efekciarskie gówno' bo niestety, chcesz tego czy nie ale to jest efekciarskie. Fabularyzowany teledysk nazywasz ambitnym kinem i jeszcze śmiesz wchodzić do mojego tematu i pisać mi że się ośmieszam jak sam to robisz.
Niestety nie spotkałem się tu z nikim inteligentnym, który nazwałby ten film efekciarskim gównem, bo każdy inteligentny znajdzie przesłanie, zrozumie je i postawi ocenę przynajmniej 7 bo to jest minimum dla tego rewelacyjnego pod każdym względem filmu.
Owszem, przesłanie każdy znalazł, czy to inteligent czy też nie, bo końcówka wszystko tłumaczy i jest dość zamknięta na sugestie. Ale sam pomysł na film czyli "przekrywanie" świata realnego wyobraźnia jest dość nudne. A może nie sam pomysł, co wykonanie. Dla mnie było to zbyt efekciarskie i nijakie. Snyder chyba miał wiele pomysłów i tak upchał je do filmów bez większego sensu. Co sprawdziło się w Incepcji, nie sprawdziło się tutaj. Niestety, ale Snyder, to Nolan'owi, co najwyżej buty może czyścić.
Jak dla mnie Incepcja Nolanowa (mimo mojej sympatii dla reżysera) także była słaba. Raczej przeintelektualizowana pożywka dla mas. To ja zdecydowanie wole Matrixa (1cz.).
Snydera natomiast podziwiam, za to, że ma świetną robotę, bo praca na planie takich filmów jak 300, Watchmen, Świt..., czy właśnie Sucker Punch to musiała być ogromna frajda.
SP miał potencjał, część tego potencjału nawet przewija się na ekranie, jednak został zmarnowany, część z nas po prostu nie chce tego przyjąć do wiadomości.
Jeżeli mówiąc o zmarnowanym potencjale masz na myśli to, że walki nie były tak krwawe jak w Watchmen czy 300 to muszę przyznać ci rację. Innych możliwości nie widzę. A co do Incepcji to jest podobnie przereklamowana co Avatar, ludzie dostali zawiły film, który według nich jest na tyle skomplikowany, że jeśli go zrozumieją, to już mogą rozpocząć pracę jako krytycy filmowi. Tak niestety nie jest, Incepcja poziom skomplikowania ma podobny co SP, jednak różnica pomiędzy tymi filmami jest taka, że SP jest skierowany do zdecydowanie starszej widowni, porusza poważniejsze tematy niż motyw kradzieży z ludzkiej głowy, jest utrzymany w poważniejszym i mroczniejszym tonie, w końcówce chwyta za serce i nie pozwala być obojętnym na to co dzieje się na ekranie. Incepcja podobała mi się, nie przeczę, ale jest zdecydowanie przereklamowana, Mroczny Rycerz, Batman Begins czy choćby Prestiż to o wiele lepsze filmy, Nolan robiąc Incepcję próbował stworzyć arcydzieło, ale zapomniał o jednej rzeczy - nie zrobi się arcydzieła, jeżeli przez większą część filmu oglądamy mało efektowny pościg na skuterach śnieżnych ewidentnie zerżnięty z CoD: Modern Warfare 2. I nie, nie jest to luźna inspiracja jak w przypadku Sucker Puncha nawiązującego do różnych gier czy filmów, to ewidentne zerżnięcie, polecenie na kasę, zresztą na pierwszy rzut oka widać, kto jest bardziej komercyjnym reżyserem. Snyder na 5 filmów zrobił 3 w kategorii R i jeden w R'ce ukazał się na Blurayu. Ten ostatni nie był w R z oczywistych względów - była to bajka dla dzieci. Nolan wszystkie swoje filmy wydaje w kategorii PG-13, bo przekłada zysk nad wartość przekazu. I taka jest właśnie różnica między Snyderem i Nolanem, obaj tworzą świetne filmy, jednak Nolan nie potrafi postawić na swoim i robi to co karzą producenci, Snyder zaś tworzy swoją wizję, robi filmy takie, jakie on sam sobie wymarzy i ma głęboko w dupie zdanie prostych polaczków, którzy potrafią jedynie narzekać, a sami nie rozumieją filmu, który uznają za prosty jak budowa cepa. Jestem bardzo ciekaw nowego wspólnego projektu Nolana i Snydera, czyli nowej wersji Supermana. Może z tego wyjść dzieło na miarę Watchmen, całe szczęście, że to Snydera posadzili na stołku reżyserskim, bo w tym wypadku wyjdzie z tego coś zamiatającego konkurencję. A co wynika z tego mojego przydługiego komentarza? Otóż to, że Nolan to może Snyderowi co najwyżej buty czyścić ;)
Ze Snyderem to jest tak, że dzięki wielkiemu komercyjnemu sukcesowi 300, dostał wolną rękę na pomysły co do Watchmen, dzięki temu stał wiernie ( no poza końcówką )na straży zgodności z komiksem dzięki temu wyszło coś tak ładnego. Zarzucają mu dużo ilośc slow motion, jednak w W. wyszło to całkiem ładnie.
'SP jest skierowany do zdecydowanie starszej widowni' http://www.youtube.com/watch?v=4RxQ8GdfXNk
mylisz się, on tam sam mówi, że ten film był robiony pod młodszych, dlatego nie ma seksu, oraz przemocy względem człowieka - zabijają tylko roboty, smoki i potworki.
Film dla pokolenia graczy... jednak ja sam jako gracz, może nei tak hardkorowy,a le zawsze, uważam to za słabizne, bo w grze przynajmniej mogę sam powalczyć a tu tylko patrze.
A co do supermana, to mam nadzieje, że będzie przezajebisty.
Nie ma seksu? Może dosłownie nie, ale dla mnie jest to jeden z najbardziej rozerotyzowanych filmów ostatnich lat. Nie ma scen przemocy? Oczywiście, że są, większość scen w rzeczywistości i burdelu zawierają jakieś sceny przemocy, nie sa one tak dosadne jak np. w Watchmen, ale jest to moim zdaniem bardzo brutalny film, a to co nie jest pokazane można sobie dopowiedzieć samemu. to jest piękne w tym filmie, że nie ma tu tak dosłownych rzeczy, wszystko można sobie dopowiedzieć, zinterpretować na swój sposób. Scena zabijania dziewczyn przez Blue nie była pokazana dosłownie, kamera odjechała na bok, ale mimo to scena ta widzem wstrząsa bardzo mocno. I to niby nie jest przemoc? Nie wspominam o scenach typu kucharz dźgający nożem Rocket, Babydoll strzela ojczymowi w rękę, czy wbija nóż w ramię Blue, albo scena podrzynania gardła smokowi, scen przemocy trochę było, nawet w wersji PG-13, aż nie mogłem uwierzyć, że oglądam PG-13 bo jak dla mnie to co widziałem w kinie podchodziło pod R. A sama wymowa filmu nie jest na pewno dla dzieciaków, scena z Ostrym Graczem nie jest dla dzieciaków, cały ten film nie jest dla dzieciaków, bo nie zrozumieją one przekazu, a jedynie podjarają się rozwalaniem robotów. To nie jest film dla dzieci.
Twój komentarz mnie nie lada rozbawił. Widzę nie ma co z Tobą dyskutować.
Mamusia ci pewnie od małego wmawiała, jaki to ty piękny jesteś i mądry. I wyrósł narcyz.
'Słodka blondyneczka ucharakteryzowana na uczennice potrafi rozbudzić chore
pożądanie gdy oglądamy sekwencje niedopowiedzianych scen sugerujących,
pedofilskie relacje z jej opiekunem.'
Ona miała 20 lat, więc ciężko jest mówić tu o pedofilii.
Opinie na temat filmu są skrajne, albo ktoś uważa, że był słaby, albo ktoś jest zachwycony.
Ja uważam, że bym na prawdę dobry.
SPOILER.
Widzę to w ten sposób: Są dwie siostry. Ich matka umiera. Gdy ich ojczym dowiaduje się, że wszystko zapisała na córki, wścieka się. Jedna z sióstr przez przypadek zabija drugą (lub to ojczym ją zabił, bo w sumie dziwne jest, że ona zabiła ją gdy trafiła w żarówkę, trochę niedopowiedziane). Trafia do zakładu psychiatrycznego. I tutaj zaczyna się jej ucieczka w świat wyobraźni. A ze świata wyobraźni w kolejny. Takie 3 rzeczywistości. Jest kilka rzeczy, których nie jestem pewna. Np. czy pielęgniarz zabił te dwie dziewczyny na końcu? I czyja to tak na prawdę jest opowieść? Baby Doll czy Sweet Pea? Jestem nawet skłonna powiedzieć, że to wszystko to wyobraźnia Sweet Pea, nie Baby Doll.
Film na prawdę mnie zaciekawił. Do tego uważam, że efekty były świetne. I soundtrack.. Mistrzostwo. Szczególnie cover Sweet Dreams. Genialnie dopasowany.
Ja film oceniłam na 9. Ale tu nie ma co dyskutować, jedni rzucają się na drugich. Dzicz się zrobił na filmwebie, nie da się już tu normalnie podyskutować, bo jak ktoś ma inne zdanie to zaczyna je wręcz narzucać innym, kłócąc się bez sensu.
Tak, też odniosłem wrażenie, że to była wyobraźnia Sweet Pea, sugeruje to ostania scena z tym starszym gosciem co im towarzyszył podczas 'misji' W ogóle zastanawiam się czy ona w ogóle uciekła.
omg co to wg ku**a było , fajny pomysł na film ale zdecydowanie kiepskie wykonanie . Film palniety w łeb i to ostro sytuacje ratują dosyć ładne dziewcyzny (bo brzydkie nie są ) no i oczywiscie efekty , które sprawiały że byłem ciekaw jak to się wszystko rozegra reszta schodzi na dalszy plan .