Na wstępie pragnę podziękować pewnej osobie, która prawdopodobnie uratowała mi seans :] bo nie czytając prawie nic o Sucker Punch (jedynie strzępki opisów), to po Watchmenach spodziewałem się czegoś bardziej głębszego. Tym bardziej że teraz Zach Znyder nie był ograniczony przez żadne licencje ani tego typu podobnych rzeczy. Ograniczała go tylko jego własna wizja. A ta była całkiem niebanalna. Więc gdybym podszedł do tego filmu, jak do Watchmenów, to bym musiał ten film po prostu zjechać ;) A tak nie jest źle.
Wytworzone światy alternatywne były świetne, nie tylko dzięki scenografii i stylizacji ale głównie dzięki pomysłowości. I wreszcie mieliśmy genialnie wytworzone uniwersum za pomocą komputerów, bo po tych gniocikach typu Alicja w Krainie Czarów czy Starcie tytanów, to miałem już dość na jakiś czas takich rzeczy. Ale o tym napisaliście już wiele, więc nie bd powtarzał. Zasfrasowało mnie coś innego... Szkoda tylko tego, że fabularnie tak to wszystko wypłaszczono i tylko na końcu film trochę coś próbuje sprzedać innego niż wyłącznie napakowaną efektami specjalnymi akcję. Ale w środku jest tego za mało i dlatego po jakimś czasie te podróżne zaczynają... nużyć. Zdziwiło mnie też to, że one nie są niczym połączone, te alternatywne światy nie odzwierciedlają rozwoju fabuły i nie wiem dlaczego na przykład Baby Doll wyobrażała sobie np. pociąg z robotami, bo równie dobrze mogło to być haftowanie na świadanie.
Z całej czwórki światów najlepsze jak dla mnie miały numerki dwa (walka z nazistami) i trzy (walka z orkami). Jeśli chodzi o sceny akcji to były one boskie, te ujędzie, te slow motion, ta reżyseria - wszystko jebucko efektownie i efekciarsko (ale w pozytywnym słowa znaczeniu!). Zawiodła mnie tylko walka z samurajem wielkoludem: była za krótka i jakaś taka nijaka. Do tego wszystkiego GENIALNY podkład dźwiękowy i bardzo klimatyczny prolog przedstawiający historię bohaterki. Szkoda tylko, że klimat też gdzieś uciekł po pewnym czasie. Niestety, ale potencjał fabularny (akcja w końcu dzieje się w psychiatryku, więc na jakąś grę pshychologiczną albo coś w tym stylu bym się nie obraził) został zmarnowany :(
Chętnie obejrzałbym wydanie rozszerzone na Blu-Ray'a, bo jeśli trochęby pogłebiło historię, to byłbym skłonny podnieść ocenę do 'ósemki'. Na razie jest siedem i
oczekiwanie na Supermana ;]
No trochę z tą fabułą to racja. Podobno coś mi pewna osoba zresztą pisała(^) w wersji rozszerzonej wiele wątków jest bardziej wyjaśnionych. Też uważam iż jest to bardziej efekciarskie widowisko niż geniusz fabularny. Jednak film jest trochę psychologiczny. Tylko co za dureń dał gatunek fantasy...
fabuła kuleje, ale końcówka przynajmniej bardzo ciekawa i oryginalna ;) spodziewałem się amerykańskiej, i miło się zawiodłem