porównywalny chyba tylko z pierwszymi 3 minutami Antychrysta. Potem jest nieco gorzej, choć chyba nikt się nie spodziewał kina (m)oralnego niepokoju pokroju Miasta Boga. Zachwyca obrazem, zniewala muzyką, razi fabułą.
Aha. I jeszcze jedno - Mała dziewczynka z kataną w ręku w mini spódniczce walcząca z 20-metrowym samurajem wyposażonym w minigun'a - majstersztyk.