Z perspektywy współczesnego widza "Superman" będzie filmem długim, nudnym, tandetnie kiczowatym i po prostu śmiesznym. Opinia w pewnym sensie słuszna.

Film Donnera, pomimo faktu iż jest pierwszą ekranizacja komiksu w ogóle, jest filmem dość specyficznym. Nie jest całkiem poważny ale też nie jest głupi czy nazbyt dziecinny. Całość łapie balans pomiędzy powagą a humorem. "Superman" jest filmem lekkim, podchodzącym pod kino familijne, co trzeba mieć na uwadze.

Pierwsze co muszę pochwalić to efekty specjalne, które pomimo swojej kiczowatości zostały zrobione bardzo dobrze. Jak na ich standardy oczywiście. Przykładowo efekt GreenScreenu w tym filmie wygląda bardzo ładnie, co mało komu się udaje nawet dzisiaj.

Po drugie - aktorzy. Christopher Reeve to już legenda i Superman już zawsze będzie mieć jego twarz. Inni aktorzy również spisali się na medal. W filmie zagrał nawet Marlon Brando który jak zawsze lśnił najjaśniej ze wszystkich. Hackman jako Luthor również był bardzo dobry, ale do niego jeszcze dojdę.

Muzyka również bardzo mi się podobała. Została skomponowana przez Goldsmitha a ostatecznie Williams przejął po nim pałeczkę. I w utworach słychać wszystko co charakterystyczne dla obu tych panów.

Film w całości jest praktycznie bez wad. Donner nie bawił się w nadawanie jakieś niesamowitej głębi, nie kombinował. Zrobił prostą i przyjemną historię. Jedynym problemem może wydać sie długość, jednak w filmie nie ma żadnych zbędnych scen, pierwsze 50 minut to takie początki naszego Supermana i świetnie poprowadzony rozwój postaci.

Film nie traktował sie mega poważnie i pojawiło się kilka bardziej lub mniej zabawnych watków czy postaci. W moim odczuciu jednak humor bywał zbyt naiwny lub zbyt dziecinny. Sam Luthor był moim zdaniem zbyt przerysowaną postacią. Był zbyt kreskówkowy jako złoczyńca i za cholere nie mogłem sie do niego przekonać. Jego intryga również wydawała mi się mało interesująca. Może innym on przypadnie do gustu, dla mnie to taka parodia bondowych złoczyńców. Nie tego sie spodziewałem po tej postaci.

Jest również jeden KOLOSALNY absurd na koniec. Zakończenie jest nie tylko głupie w trzy dupy ale i jest największym wykrętem w historii. Mogło być poważne i dramatyczne a przy tym odważne, ale nie.

Poza tym, film faktycznie jest praktycznie pozbawiony wad. Reżyser jest konsekwentny w swojej wizji, wszystko jest dopięte na ostatni guzik a całość ogląda się niesamowicie przyjemnie. "Superman" nie jest napakowany przemocą, jest właśnie spokojnym lekkim filmem. Ma swój klimat i niesamowity urok, głównie dlatego że jest on troche "staroświecki".

"Superman" to film właściwie dla każdego. Ja przy nim dobrze sie bawiłem. Polecam