Dlaczego Polacy potrafią tylko kręcić smutne patetyczne dramaty? Dlaczego każdy film akcji, horror czy komedia to musi automatycznie być zrzynka z Amerykańskiego kina??? Skopiowane zostało wszystko: bohaterowie i ich historia, muzyka, sposób prowadzenia akcji czy nawet zimowy żołnierz...
I ja już nie wspomnę o żałośnie niskim budżecie jak na tego typu film, bo efekty specjalne aż tak w oczy nie kłuły. Problemem jest ogólne wykonanie, gra aktorska, zaangażowanie. Przykładowo taki Marek Kalita to dla niego max to zagranie wiejskiego policjanta, a tutaj jest głównym antagonistą, mistrzem zła. Jego kwestie mówione wręcz wprawiają w osłupienie. Motywacje głównej bohaterki i jej siostry to również klisza...
No nie da się tego oglądać film dobry jedynie dla ludzi cierpiących na bezsenność.
Przecież wszystko już w kinie było, więc jak oczekujesz świeżości? Wybierz mi 5 filmów z tego roku, a dam Ci referencje do tych samych pomysłów/rozwiązań/motywów/settingów sprzed lat. Fakt bazowania na sprawdzonym pomyśle był tu najmniejszym problemem. Tu nie działało wszystko inne - od dialogów pisanych... nie wiem przez kogo, bo AI robi już lepsze rzeczy, przez żałosną grę aktorską (ta piękna, ciemna siostra ma tak okrutną teatralną manierę, że nie dało się tego oglądać, Kalitę podsumowałeś właściwie, a ten Gawliński/Figurski z naleśnikiem na twarzy to już parodia) po sceny nie łączące się ze sobą żadną logiką - koleś siada przy lasce, pije jej napój, a ta go pyta czy mówiło kiedyś do niego radio. No i 27latka grająca uczennicę...