Film oceniam na plus, choć oczywiście nic wielkiego ani odkrywczego w nim nie ma. Niemniej jednak „Synalka” ogląda się bardzo przyjemnie, film trzyma w napięciu od początku do końca, nie ma chwili zastoju, akcja toczy się w bardzo szybkim tempie, a chwilami można się naprawdę solidnie najeść strachu, patrząc na poczynania Henry’ego. Trzeba przyznać, że bardzo dobrze zagrał Macaulay Culkin, przerażające były już same jego diabelskie spojrzenia. Film utrzymany jest w dobrym nastroju, co w thrillerach jest bardzo ważne, akcja toczy się głównie w położonym na odludziu domu i jego okolicach, skąd trudno o pomoc w razie niebezpieczeństwa. Największym minusem jest to, że historia jest cokolwiek nieprawdopodobna: małolat robi wszystkich w konia, łącznie z rodzicami i psychologiem, jest niesamowicie, jak na swój wiek, inteligentny i przebiegły, a drugi małolat demaskuje go w ciągu dwóch tygodni. Dziwne jeszcze było, że cały ten Henry, odstawiając takie rzeczy, bezkarnie sobie hasa na wolności. Czy w amerykańskich filmach nie ma czegoś takiego jak instytucja policji? I dziwiło trochę takie nagromadzenie naiwnych dorosłych w jednym filmie.
Ale ogólnie film zrobił na mnie dobre wrażenie. Najważniejsze, że się dobrze oglądało, a na te nieprawdopodobieństwa można przymknąć oko. 6/10.