Zdecydowanie najsłabsza część z serii, po prostu porażka. Co można zaliczyć na plus? Chyba tylko niezłą muzykę i powrót Ellen Brody. Cała reszta to nieporozumienie. Klimat filmu nie przypomina horroru ani tym bardziej thrillera, nie ma żadnych scen podwyższonego napięcia. Scenariusz jest beznadziejny, dużo gorszy od tego z trójki. Tutaj właściwie nie ma żadnej świeżości, dostajemy rekina (który również swoją drogą nie jest powodem strachu u widza), który ma za zadanie zemścić się na rodzinie Brody. Brzmi śmiesznie, zresztą sam tytuł powoduje uśmiech na twarzy. Cały film jest nudny, z niecierpliwością można wyczekiwać końca. Gra aktorska również nie jest dobra, ale zacznijmy od tego, że kuleje sama charakteryzacja postaci. Na dodatek dostajemy jeszcze to okropne, hollywodzkie zakończenie. Swoją drogą motywy postępowań bohaterów są zupełnie niezrozumiałe. Jeszcze te bezsensowne, niczym nie skutkujące przypomnienia głównej bohaterki z pierwszych dwóch części filmu... Moja ocena: 2/10.