Jak na mój gust film byłby niezły dobre 40-50 lat temu, a rolę główna powinien zagrać John Wayne. Scenariusz to porażka, rozmowy o tym co będą robić po wojnie, "filozoficzne" dywagacje podane na dłoni, koledzy umierający w ramionach swego dowódcy, postacie płaskie jak kartka papieru, a realizmu tam tyle co kot napłakał (pierwszy raz widzę żeby ze zwykłego granatu robił się taaaaaaki wybuch, a takich perełek jest w tym filmie więcej). Jeśli ktoś chce obejrzeć dobry film o wojnie na pacyfiku to dużo lepsza jest "Cienka Czerwona Linia".
Owszem ten film powinno oglądać sie we fraku,w kieszeniach prozak.Obok dama w sukni z gorsetem(tym cielesnym..)
Kiedy oglądałem scenę spaceru i usłyszałem to zaskakujące pytanie "co będziesz robił po wojnie",myślałem że reżyser robi sobie jaja.Jak byłem mały myślałem że Wałęsa mieszka na przeciwko mnie.