Wiele razy czytałem opinie na temat tego filmu. Najczęściej były one negatywne. Ludzie czepiali się wszystkiego, od udawanego akcentu Bryana Browna po omijanie wątków, ważnych dla fabuły, a zawartych w książce. Według mnie wszystko zależy od spojrzenia i nastawienia. Trudno jest spodziewać się takiej ekranizacji książki, która zadowoli nawet najgorliwszego jej miłośnika. Na film Tai-Pan należy spoglądać jako na luźną interpretację noweli Clavella. Jest to film bardzo ciekawy, doskonale nakręcony i wiernie oddający większość elementów książki. Wprawdzie kwestia najważniejsza, a więc stosunki europejsko-azjatyckie zostały niewystarczająco wyeksponowane, to stanowią doskonałe wprowadzenie do nowelizatorskiej twórczości Clavella. Przyczepiłbym się jedynie postaci May-may, która w filmie jest według mnie zbyt potulna i grzeczna, nie widać w niej bezczelności i bezpośredniości, którą emanuje w książce. Jeśli jednak przymkniemy na to oko, to myślę, iż film Tai-Pan spodoba się każdemu, kto podejdzie do niego z właściwym nastawieniem.
Mnie też się spodobał. Nie czytałem wprawdzie powieści Clavell'a ale film mi się bardzo spodobał. Jednak jak się popatrzysz na imdb.com, tam to sporo 'znawców' wystawia mu ocenę 1 za... akcent i 'poor acting'. Jednak ja powiem, że akcent Browna to chyba jedyna wada filmu, ale, jako, że oglądałem na tvp1 z lektorem więc słyszałem raczej lektora. Ale akcent... nie wiem, co Brown chciał nim osiągnąć.
7+/10