Świetny film, mimo wszystko. Uwielbiam Ang`a Lee i bardzo dobrze, że odważył się na ten film. Reżyseria górnych lotów, gra aktorska wyśmienita, scenografia przepiękna, sama historia 'niecodzienna'.
To nie jest historia o dwóch gejach. To opowieść o miłości. Miłości, która nie ma prawa mieć miejsca. Nie ma prawa bo świat, w którym żyją bohaterowie jest zamknięty, jest chory, i z góry upatrzony. Bohaterów prędzej czy później dotknie niegodziwość tego świata. Czeka ich po prostu 'śmierć'.
tak, bohaterowie są skazani na zagłade. film jest przejmujący, ostatnia
scena i delikatna muzyka, która powoduje takie spustoszenie... obraz
siedzi w głowie jeszcze długo po zakończeniu filmu
Tak, tak...Oni się kochają, ale nie mogą ze sobą być, bo życiowe role dla nich zostały już z góry ułożone przez społeczeństwo, które nie zaakceptuje ich odmienności. Film zmusza do zastanowienia się nad kwestią tolerancji i nad tym, by dać innym ludziom szansę na szczęście. Oni takiej szansy nie dostali...
O tak, doskonale ujęłaś to że nie jest to film o gejach lecz o miłości, tak silnej, mocnej i pięknej jak w innych filmach lecz niecodziennej bo dotykającej dwóch mężczyzn...i przez to zamiast dawać radość przyniosła im ból, tęsknotę i cierpienie... Ang Lee pokazał ten problem najpiękniej jak tylko można było