Zgadzam się... Na początku, zwłaszcza pierwsza scena gejowska w namiocie mnie nieco odrzuciła. Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy to "o Boże, ale to obrzydliwe". Nie wiedziałam gdzie podziać oczy. Ale potem już inaczej na to spojrzałam i się przemogłam. Sama się rozryczałam dopiero jakieś pół godziny po obejrzeniu filmu, kiedy dotarły do mnie te wszystkie uczucia, którymi darzyli się Ennis i Jack. Heath Ledger i Jake Gyllenhaal mieli strasznie trudne role do zagrania, sama nie wiem czy bym mogła chociażby psychicznie wczuć się w rolę geja... Ale zagrali niesamowicie obydwoje. Mimo, że film obejrzałam 2 dni temu to nadal rozmyślam nad tym, jaka naprawdę była śmierć Jacka. Właściwie jedyny niejednoznaczny element całego filmu.
Niesamowitą robotę wykonali Ang Lee, Heath Ledger i Jake Gyllenhaal. Nic tylko pogratulować.

Moim zdaniem to Ledger powinien dostac Oskara za tę rolę. Szczególnie teraz tak żałuję, że go nie zdobył.
Według mnie to Jack umarł tak jak wyobraził to sobie Ennis, a opowieśc Lureen była tylko taką wymówką. Tak jak powiedziałaś to jedyny moment w tym filmie, który każdy może sobie inaczej wytłumaczyc.

Fakt, Ledger powinien dostać Oskara bez wątpienia. Szkoda, że większość ludzi doceniła jego talent dopiero po jego kontrowersyjnej śmierci i roli Jokera, a nie po Brokeback Mountain.
Co do śmierci, naprawdę trudno się skłonić do jednej albo drugiej opcji. Równie dobrze może to być tylko wyobraźnia Ennisa, który się bardzo bał wyjawienia tajemnicy przez doświadczenia z dzieciństwa. Szkoda, że reżyser nie wyjaśnił tego do końca.
Mnie interesują również uczucia ich dwóch do swoich żon - czy naprawdę w jakimś sensie je kochali czy też była to tylko przykrywka, żeby nikt się nie domyślił że są gejami.
Pozdrawiam.

Mnie trochę zdziwił opis mówiący wprost, że oni byli gejami. Przecież geje chyba czują jakby wstręt na myśl o przespaniu się z kobietą. Dlatego moim zdaniem oni byli bi.
Pzdr.

Zauważ, że Ennis uprawiał ze swoją żoną tylko seks analny, żeby mu przypominało Jacka. A spali z kobietami dlatego, żeby nie wyszło na jaw, że są homo. Przecież żeby ukryć swoje popędy ożenili się, a jakby to wyglądało, że w małżeństwie nie sypiają z żonami.

Nie wiadomo czy zawsze tak robił. No ale ja też odczułam takie wrażenie.

Jesteście dziewczyny mocno niesprawiedliwe posądzając ich o taką premedytację:)) u Ennisa zadecydował o tym po prostu tryb życia na farmach, w pewnym wieku zakłada się rodzinę i tyle, a że dziewczynę znał od dziecka, tym łatwiej(są różne rodzaje miłości. Chciał miec rodzinę, żonę i dzieci. U Jacka w dużym stopniu zadecydowały względy finansowe, panna była nie tylko piękna i sympatyczna, ale i posażna, choc fakt, że gotów był swoją rodzinę rzucic dla Ennisa w każdej chwili. Z tym, że uczciwie to przyznawał, że ożenił się bo był już bankrutem a na rodeo przyszłości nie było a dzieci nigdy miec nie chciał.

A czy geje czy bi? W dawnych czasach mężczyzni nie stosowali wobec siebie takich podziałów, nie identyfikowali się z jedną lub drugą stroną jak to się dzieje teraz.

Co do Ennisa to ożenił się też dlatego, że przed spotkaniem Jacka był już zaręczony i nie chciał zrywać ;) Fakt, nieco spłyciłam swoją wypowiedź :) W filmie szczerze powiedziawszy bardziej skupiłam się na uczuciach ich dwóch do siebie a nie powodami małżeństwa z kobietami więc chyba dlatego tak napisałam. To pierwsze co mi przyszło do głowy.
Pozdrawiam.

Ale poczucie ludzi, którzy byli gejami nie zmieniło się. Nie można byc innej orientacji z przyzwyczajenia. Zresztą ja się nie znam na homoseksualiźmie. Może są róźni homo, którzy są i ci, którzy nie są w stanie sypiac z przeciwną płcią. To tylko moje zdanie.

No zawsze tak robić nie mógł, skoro miał z nią dwójkę dzieci...

to nie były "wobrażenia" Ennisa, to były obrazy pokazane odbiorcy niezbędne do zrozumienia przesłania filmu. i własnie przez to przesłanie film ma w sobie coś nazbyt banalnego.

i wybacz ale twoja argumentacja dla 10/10 dla tego filmu przyprawiła mnie o głośny śmiech i zaplucie kolacją monitora.

A skąd wiesz, że to były obrazy, a nie tylko jego wyobrażenia? To Twoje subiektywne odczucie. Współczuję reakcji na argumentację koleżanki- nie chciałabym zdrapywać jedzenia z monitora.

Oczywiście, że scena "zamordowania Jacka" to tylko wyobrażenie w umyśle zeschizowanego Ennisa. Jack zginął w wypadku, lecz proste umysły interpretują tamtą scenę jako "prawdziwe wydarzenia" nadając w ten sposób filmowi łatkę "filmu o homofobii" co rzeczywiście przydaje filmowi banalności.

Dla mnie to już w sumie obojętne. Nikt tak naprawdę nie wie czy to były 'wyobrażenia' czy fakty. Każdy ma subiektywne uczucie i bez sensu jest o tym dyskutowac.

Skoro nie potrafisz nad sobą panowac to odradzam jedzenie przy komputerze, bo może się to dla niego źle skończyc.

PS. W takim razie skoro tak bawi cię moje zdanie to może sam podasz kilka filmów, które według ciebie zasługują na 10.

Płakałam od początku do końca. Jak dla mnie najważniejsze w nim by to to że ukazywał uczucie. Pokazywał że to czy jest się hetero czy homo nie ma najmniejszego znaczenia. Jak trudno powstrzymywać miłość tylko ze względu na otaczające stereotypy. Nigdy nie uważałam i nie będę uważać homoseksualizmu za normę, akceptuje jednak to w pełni, rozumiem i współczuje bo wiem choć trochę jak jest z tym trudno. Choćby z powodu ciągłego ukrywania emocji. Najpiękniejszy film o miłości jak oglądałam. Zdecydowanie.

brawo!!!!! oklaski na stojąco!!!
piękny, wzruszający, niesamowity film o 'zakazanej' miłości. jestem naprawdę pod wrażeniem. nie spodziewałam się, że aż tak mnie zaskoczy. niski pokłon dla Heath'a i Jake'a za odegranie tak trudnych ról. dziwi mnie dlaczego ten film nie dostał Oskara?! jest przecież niesamowity!
zdecydowane 10/10 !

O tak! Zgadzam się. Zastanawiam się jaki film mógł wtedy wygrac i nic równie dobrego nie przychodzi mi do głowy.

O ile wiem, to "Miasto Gniewu" dostało Oscara za najlepszy film 2006. Ang Lee dostał za to Oscara za najlepszego reżysera... To wszystko niestety.

Nie zapominajmy, że Gustavo Santaolalla dostał Oscara za boską muzykę, a Larry McMurtry i Diana Ossana za najlepszy scenariusz adaptowany. Oglądałam te Oscary na żywo i pamiętam jak bardzo trzymałam wtedy kciuki za Heatha. Pozdrawiam:-)

Miasto gniewu jest również wspaniałym filmem, Tajemnica jest jednak filmem, który będzie jeszcze wspominany za 50 lat. I bardzo dobrze!!!

w takim razie muszę obejrzec 'miasto gniewu'...

Jeżeli nie oglądałaś to koniecznie, naprawdę wspaniały film, choć to do "Tajemnicy..." mam ogromny sentyment:-)

Oglądałam i ryczałam jak bóbr;'( genialny film...Szkoda mi go, był świetnym aktorem (*)

Ja tak ryczałam tylko po jeszcze dwóch filmach: "Pokucie" i "A.I.Sztuczna inteligencja".

Mnie się nie podobał ani jeden ani drugi:-( Ryczałam za to na "Hilary i Jackie", "Tajemnicy..", "Pianiście" (ogólnie ciężko mi się ogląda filmy o drugiej wojnie światowej), "21 gramów", "Angielskim pacjencie" i "Królu lwie" (bez głupich komentarzy:-PP).

Oj króla lwa to rozumiem;P
Tajemnica...to ogólnie świetny i poruszający film;(

Otóż to, oby więcej takich. W ogóle mogę na własnym przykładzie podać, że odbiór filmu zależy po części od naszego nastroju- Titanica oglądałam pierwszy raz w Niemczech (w kinie na placu kempingowym- u nas takie coś w ogóle jest?), miałam bardzo dobry humor i cieszyłam się, iż obejrzę tę oto superprodukcję (pamiętam po dziś dzień jaka fala zalała wszystkie media na długo przed premierą Titanica), film mi się ogólnie średnio podobał, przy scenie pionowego ustawiania się Titanica (i komputerowo zrobionym spadaniu ludzi, przy czym uderzali o wszystko co napotkali po drodze) śmiałam się do rozpuku, skupiając na sobie rozzłoszczony wzrok pozostałych kinomanów. Kilka lat później oglądałam ten film po jakiejś kłótni z chłopakiem (nie pamiętam już o co była kłótnia, zresztą- chłopaka już też nie pamiętam:-P )jednak wtedy przy scenie spadania ludzi i śmierci Jacka ryczałam jak bóbr. I na tym zakończyłam moją "miłość" do Titanica:-) Pozdrowionka;-)

Hmm, a ja powinnam sobie chyba koszulkę kupic "Nie płakałam na Tajemnicy Broeback Mountain" ;)))

Za to płakałam na "Labiryncie Fauna".

Mnie się "Labirynt fauna" w ogóle nie podobał. Oglądałam stosunkowo niedawno, a nawet dobrze nie wiem o czym był.

Wystarczy wejśc na moje ulubione i zobaczyc wszystkie filmy, które oceniłam na 10 i przypuścic, że płakałam na tych, na których można się wzruszyc :)))

PS. "Labirynt Fauna"- dla mnie arcydzieło :)

Ach, ludzie i ich gusta;-)

O tak, "Labirynt Fauna" jest świetny ;) Natomiast na "Titanicu" nigdy nie płakałam, niezależnie od humoru. Za każdym razem się śmieje, nawet jeśli jestem w kiepskim nastroju xD Mnie bardzo mało filmów porusza do łez, chyba tylko "Tajemnica..." jest tym wyjątkiem ;)

Dzisiaj Titanic też mnie w ogóle nie porusza i uważam go za kicz do potęgi entej:-)

Jednak płakałam na jeszcze jednym filmie ;) Mianowicie "Życie ukryte w słowach" mnie poruszyło :) Te dwa filmy są jak dla mnie bardzo wzruszające...

O, mnie też. Ten film jest obok Tajemnicy w mojej ścisłej trójce ulubionych filmów:-)

wiesz co piszesz! zgadzam się w pełni właśnie go obejrzałam i nadal siedzę i ryczę. też nie zachwyciały mnie te męskie sceny miłosne, a właściwie tylko jedna... ta pierwsza.ten film to coś wspaniałago. tylko dziękować za fimy które pomagają wyrobić sobie opinie na pewien temat. pozdrawiam wszystkich fanów Gyllenhaala i Ledgera

Ja sobie wyrobiłam opinię po tym jak mój najlepszy przyjaciel po 3 latach przyjaźni przyznał się, że jest gejem. Nie ma nic lepszego na kompleks jakim jest homofobia niż styczność z tematem. Polecam:-)

To jest taki nieżyciowy stereotyp z amerykańskich filmów i ostatnio z M jak Magda, że niby miły, sympatyczny i przystojny przyjaciel jest gejem. Ja z kolei gejów znam jak mrówków i niejeden z nich jest irytującym pierdołą, więc gdybym miała oceniac wg "styczności z tematem" kiepsko by to wyglądało. Niemniej patrzę obiektywnie i nie oceniam wg większości, lecz wg wartościowych jednostek.

Jaki nieżyciowy stereotyp? To przykład z mojego życia. A ile heteroseksualnych facetów są irytującymi pierdołami, a niektóre baby to wredne ..., jakiś nie teges ten Twój argument.

Twój jest bardziej nie teges, bo piszesz, że wyleczyc homofobię można poznaniem gejów, otóż nie można jeśli trafisz na palantów

Słuchaj, nie zmieniaj tematu, podważyłaś moją prawdomówność, pisząc jakieś głupoty o Magdzie M. A jeśli trafię na palanta hetero to stanę się homoseksualistką? Co Ty dziewczyno w ogóle piszesz?